Gdzie warto zjeść w Toruniu?
Piernikowy Szlak Kulinarny w Toruniu jest jak ostatni, brakujący element puzzli, który się odnalazł i tworzy wspólnie z resztą spójną całość. No bo Toruń miał w zasadzie wszystko czyli piękne położenie nad Wisłą, urzekające zabytki w oszałamiającej liczbie, pierniki z ich bogatą historią związaną z Wisłą i kupcami oraz kupiecką rodziną Kopernika, który miasto rozsławił na zawsze.
O ile każdy z nas wybierając się w podróż planuje odwiedzenie jakichś miejsc, muzeów, zaskakujących obiektów to po wszystkim musi gdzieś odpocząć i zjeść. I najczęściej jest tak, iż to co zapada w naszej pamięci to oprócz pięknych widoków to smaki (my tak mamy). Smaki, do których chcemy wracać. Jak z kuchnią dzieciństwa i wakacjami u babci na wsi.
A kuchnia, szczególnie na takim szlaku jest nierozerwalnie związana z historią miasta. I jest elementem jego dziedzictwa kulturowego niezależnie jak mądrze, by to brzmiało, bo tak właśnie jest.
Piernikowy Szlak Kulinarny w Toruniu – co warto o nim wiedzieć?
Piernikowy Szlak Kulinarny w Toruniu jest jedną z najmłodszych atrakcji tego pięknego miasta. Powstał w 2023 roku. Na razie należy do niego 6 restauracji czyli
- Hotel Karczma Spichrz – z szefową Ewą Politowską,
- Restauracja Esencja w hotelu Eter – z szefem Krzysztofem Czerniawskim,
- Restauracja Hotelu Filmar i szef Łukasz Lofek,
- Restauracja SALT Toruń w Copernicus Toruń Hotel z szefem Dawidem Wojciechowskim,
- Restauracja monka,
- 4 Pory Roku w Hotelu 1231 z szefem Arielem Gomezem Carusso,
a także:
- Muzeum Toruńskiego Piernika,
- Akademia Kulinarna Studio A,
- Pracownia witraży Intek-Art i Nisza Muzeum Witraży,
- Nasuta Copernicus i Toruńscy Flisacy.
Restauracje działające w ramach piernikowego szlaku proponują dania pochodzące lub inspirowane dawnymi przepisami z tych ziem. Niektóre przepisy pochodzą choćby z XVI wieku. A iż niegdyś w przepisach nie było gramatury, odkrywanie tych przepisów musiało być nie lada przygodą dla samych szefów kuchni. Dlatego bardziej mówimy tu o inspiracji niż o dosłownym przeniesieniu tradycyjnej receptury. Większość z tych miejsc odwiedziliśmy i nie wchodząc jeszcze w szczegóły możemy powiedzieć, iż mamy czego Toruniowi zazdrościć.
Piernikowy Szlak Kulinarny w Toruniu – mapa
Restauracje na Piernikowym Szlaku Kulinarnym
Co i gdzie warto zjeść na szlaku kulinarnym w Toruniu?
Z Karczmą jest jak z piosenką Zbigniewa Wodeckiego, który śpiewał „lubię wracać tam gdzie byłem już...”. W hotelu Spichrz zatrzymaliśmy się rok wcześniej czyli w 2023. Pisaliśmy wówczas tekst o związkach Torunia z Wisłą, oraz wpływie jaki rzeka wywarła na to jakim miasto jest dziś.
Zaskoczył nas największy na tych ziemiach spichrz, który został zaadoptowany na hotel. A jeszcze bardziej urzekły śniadania w Karczmie, które wyróżniają się jakością produktów – słowem rękodziełem w najlepszym tego słowa znaczeniu, bo większość produktów to rzemiosło z ich siostrzanej Osady Karbówko.
Hotel Spichrz, w którym mieści się restauracja Karczma
Sam hotel znajduje się w dwuskrzydłowym, czterokondygnacyjnym spichlerzu wybudowany przez kupca toruńskiego Jana Noggena. w tej chwili jest to jeden z największych tego typu obiektów w Polsce.
Przez wieki pełnił funkcje gospodarcze, aż w 1999 roku obecni właściciele rozpoczęli jego renowację. Szwedzki spichlerz dostosowano do funkcji hotelowych i restauracyjnych. Odnowiony został pierwotny układ wnętrz, zabytkowe belki i stropy. A także wyremontowano koło dźwigowe. Prace zakończyły się w 2003 roku otwarciem Karczmy i Spichrza. Dziś zdecydowanie polecamy odwiedzenie Hotelu Spichrz z racji położenia i dobrej kuchni jaką oferuje.
Restauracja Karczma w Hotelu Spichrz
Tym razem wróciliśmy w to znane nam miejsce na kolację, by spróbować dań związanych z Piernikowym Szlakiem Kulinarnym. Zaczęliśmy od przystawki, którą okazał się klasyk czyli wyjątkowo smaczny, pełen słodyczy smalczyk (chyba za sprawą jabłek). Do tego lokalny pasztet, własny chleb oraz kiszone i małosolne ogórki.
Po nim pojawiły się pierogi ruskie wg przepisu z 1855 roku. Przepis pochodzi z pierwszej polskojęzycznej książki na Pomorzu, wydanej w Toruniu przez Ernsta Lambecka. Przepis stary, ale danie pełne świeżości i wiosennych wręcz aromatów. Jest jajko, koperek, cebulka. Pierogi są oczywiście gotowane, a później lekko podsmażone jak lubimy. Podane na sosie tzatziki, do którego użyto jogurtu również własnej produkcji. Naprawdę wyśmienite danie. Szefowa kuchni Karczmy Spichrz – Ewa Politowska-Krajniewska lubuje się w odtwarzaniu dawnych przepisów tych ziem.
Dalej była zupa – krem szparagowa. Tworzona na bazie białych szparagów z siekanymi białymi i zielonymi szparagami, oliwą szczypiorkową i grzanką z parmezanem. Danie wybitnie sezonowe. Zupa pyszna, więc jak traficie w jej czas spróbujcie sami.
Drugie danie to kurczak na zielono według przepisu z 1540 roku !!!. Był to rodzaj rolady z kurczaka wypełnionej mielonym mięsem kurczaka z dodatkiem szałwi i mięty, na sosie demiglass. Zestawienie smaków świetne.
Deser w Karczmie to interesująca propozycja na bazie zblanszowanych pestek słonecznika ze śmietanką i dodatkiem chałwy. Do tego z palonym cukrem na wierzchu, galaretkę na bazie własnej wiśniówki i chilli.
Brzmi ciekawe? I tak smakuje. Na koniec kilka fotek z tego naprawdę uroczego miejsca.
Hotel Eter, w którym znajduje się restauracja Esencja
Klimatyczne miejsca w Toruniu są adekwatnie co krok, więc niech nikogo nie dziwi, iż kolejne miejsce, jakie odwiedziliśmy na szlaku czyli Hotel Eter, gdzie mieści się restauracja Esencja, znajduje się w jednym z trzech najstarszych szpitali miasta. Powstał on w 1330 roku, jako Szpital św. Jakuba. Dlatego nad wejściem do hotelu do dziś znajduje się barokowy krucyfiks.
W średniowieczu szpitalami, które pełniły funkcję przytułków dla starszych, kalekich czy ubogich osób, opiekowały się głównie osoby duchowne. Dziś po renowacji hotel i restauracja mają urzekające wnętrza, które są świetnym połączeniem tradycji z nowoczesnością.
Śniadanie w Restauracji Esencja
Zacznijmy od tego, iż restaurację Esencja odwiedziliśmy dwukrotnie. Zaczęliśmy od najmilszego i najważniejszego posiłku dnia czyli śniadania. Mile zaskoczył nas wystrój restauracji. A jeszcze bardziej nieczęsto spotykany live cooking, gdzie można zamówić na śniadanie toasty francuskie, świeże jajka sadzone, omlet czy jajecznicę.
A jeszcze bardziej będąca jeszcze większą rzadkością możliwość przygotowania własnoręcznie świeżo wyciskanego soku z pomarańczy, grejpfrutów, jabłek czy marchewek.
Samo dobro. Poza tym duży wybór wędlin, sałat i nabiału.
A także coś co uwielbiamy podczas wyjazdowych śniadań, ponieważ w domu zwyczajnie nie zawsze nam się chce je przygotowywać czyli wszelkiego rodzaju pasty. Jajeczna pasta w wykonaniu Esencji jest znakomita.
Lunch w restauracji Esencja w Toruniu
Po kilku godzinach wróciliśmy na lunch, który był mocno związany z Piernikowym Szlakiem Kulinarnym. Jako przystawkę chyba dla przeciwwagi podano chrupiącego spring rollsa.
Pierwsze danie czyli zupa to absolutne wspomnienie dzieciństwa, które rzadko spotyka się dziś w restauracjach, a którą uwielbiamy – szczawiowa. Tutaj w wersji z płatkiem chrupiącego boczku.
W jednej z relacji Doris napisała, iż to smak domu, smak lata, wakacji u dziadków. I ja się z nią w pełni zgadzam. Na drugie danie zamówiliśmy każdy co innego. Dorota młodego koguta z buraczkami na zielonych szparagach. Z dodatkami z agrestu, które stanowiły genialne przełamanie smaków.
Ja (Jarek) zamówiłem jelenia z dzikiem ze świetnym, marynowanym topinamburem, marchewką i rewelacyjnym dodatkiem w postaci mięsa dzika owiniętego przesmażonym płatem jelenia.
Obydwa były pyszne. A na koniec deser, naprawdę świetne, delikatne ciasto piernikowe z lodami.
Co ważne, karta ma sporo dań wege, więc to dobra opcja, gdy mamy towarzystwo o różnych preferencjach kulinarnych.
Hotel Filmar i restauracja
Hotel Filmar znajduje się około 1,5 km od centrum. Z naszego punktu widzenia bardzo dogodne położenie, dobre na niedługi spacer ze zwiedzaniem po drodze. Zatrzymaliśmy się właśnie w tym hotelu więc opiszemy go lepiej w innym tekście na blogu.
Śniadanie w hotelu Filmar
Pierwszy posiłek, który jest zwykle częścią składową noclegu, to coś, co może przekonać większość z nas oprócz wygodnego łóżka do wyboru hotelu. W tej kwestii Filmar wypada bardzo dobrze.
Zarówno wybór sałatek, nabiału, serów i wędlin zdecydowanie robi wrażenie.
Nas przekonuje też live cooking czyli możliwość przygotowania świeżej jajecznicy, z dodatkami wedle uznania, jajek sadzonych czy omleta i takie opcje są też dostępne w hotelu Filmar.
Kolacja w hotelu Filmar
Szefem kuchni restauracji hotelu Filmar jest Łukasz Lofek, który zaproponował nam danie z karty kopernikańskiej czyli mus z wątróbki na grzance czosnkowej, puree wiśniowe i sok z czarnego bzu. Naprawdę świetna pozycja.
Okazało się, iż przyrządzają tu naprawdę wyjątkowo smacznego tatara, którego jesteśmy fanami i ten zaliczamy do bardzo udanych.
Do tego zupę-krem z młodej kapusty
i stek z biodrówki wołowej na szparagach, z chrupiącymi ziemniaczkami, świeżymi sałatami i klasycznym sosem pieprzowym.
Na deser pistacjowy sernik i klasyk, z którego Filmar słynie czyli torcik pomarańczowy.
Restauracja SALT w hotelu Copernicus w Toruniu
Hotel Copernicus położony jest już poza Starym Miastem w Toruniu, obok dzielnicy Rybaki w Toruniu, którą opisywaliśmy Wam w poprzednim tekście o tym mieście i która nierozerwalnie związana jest z jego historią, flisakami i Wisłą.
Koniecznie odwiedźcie to miejsce. A za hotelem znajduje się piękna, nadwiślańska przystań jachtowa.
Lunch w restauracji SALT
W hotelu znajduje się restauracja SALT, a’la carte, która bezapelacyjnie jest warta polecenia. Przywitali nas tatarem z jelenia w cieście filo z musem z czosnkiem niedźwiedzim.
Szef kuchni Dawid Wojciechowski sięgnął do przepisu z 1534 roku na jelenia (comber z jelenia ) z gąszczem z szałwiej z pieczonym jabłkiem i puree z pasternaku. Do tego dorzucił typowo toruński akcent czyli rozetę z ciasta cygaretkowego, która to rozeta jest popularnym elementem architektonicznym Torunia. Wyjątkowo dobre.
A jeżeli ktoś kocha desery pełne karmelu i czekolady to zakocha się w jego interpretacji piernika z 1797 roku. To piernik na biszkoptowym spodzie z musem karmelowym i czekoladą karmelową.
Wszystko podane na kruchym ciastku z sosem malinowym i polane na finisz czekoladą. Brzmi bajecznie no nie?
Hotel 1231 i restauracja 4 Pory Roku w Toruniu
Hotel 1231 jest kolejnym wyjątkowym i wyjątkowo pięknym miejscem na Szlaku. Jego nazwa pochodzi od roku, w którym rycerze krzyżaccy wybrali się na prawy brzeg Wisły, by wybrać miejsce pod lokację miasta. Hotel mieści się obok ruin dawnego zamku krzyżackiego, w krzyżackim młynie, z widokiem na pięknie zachowane gdanisko.
Położony jest wyjątkowo uroczo i to pierwszy plus tego miejsca.
Restauracja 4 Pory Roku w hotelu 1231 w Toruniu
Drugim, zdecydowanym plusem jest szef kuchni Ariel Gomez Carusso, którego koncepcją tworzenia kuchni jest sezonowość i lokalność, co świetnie rozszyfrowuje nazwę restauracji 4 Pory Roku. Ariel jest z pochodzenia Argentyńczykiem, a jego podejście kształtowany korzenie i rodzinne tradycje, szczególnie babci Teresy, która z uśmiechem gotowała dla piętnastoosobowej rodziny.
Takim uśmiechem przyjął nas Ariel u siebie, pokazał pięknego, nowoczesnego grilla, sugerując, iż w tej restauracji warto pytać o dania spoza karty – co Wam zdecydowanie polecamy.
Najpierw na stole pojawiła się ośmiornica na bazyliowej salsie, przyrządzona tak jak rzadko zdarza nam się trafić w Polsce, bo niestety najczęściej docierają do nas mrożone lub gotowane produkty. Ta musiała być świeża, na lodzie i dzięki temu była krucha.
Później klasyk Szlaku czyli gęsina, która dosłownie rozpada się pod widelcem i naprawdę warto ją spróbować.
Na koniec kolejne grillowe danie – naprawdę świetnie przyrządzona langusta – widać, iż Ariel doskonale zna się na owocach morza i wie jak sprawić, by były one delikatne.
Gdy myśleliśmy, iż już nic nas nie zaskoczy pojawił się deser. Był to mus szparagowy na bazie mascarpone z orzechami laskowymi w karmelu, na truskawkach.
Deser wyjątkowy jakiego jeszcze nie jedliśmy i choćby dla niego warto odwiedzić 4 Pory Roku.
Muzeum Toruńskiego Piernika przy ulicy Strumykowej
To miejsce jest warte polecenia niezależnie od tego czy poznajecie Piernikowy Szlak Kulinarny w Toruniu czy też nie. Muzeum Toruńskiego Piernika to nie tylko historia najważniejszego dobra tego miasta jakim jest piernik, ale też historia Torunia.
My wybraliśmy się na piernikowe warsztaty, po których poszliśmy na zwiedzanie Muzeum. Podczas warsztatów dowiedzieliśmy się, iż toruńskie pierniki mają kilka niezbędnych składników jakimi są:
- mąka
- miód
- woda
- gorzałka Gdańska
- goździk
- gałka muszkatołowa
- imbir
- kardamon
- anyż
- cynamon
- pieprz
Wiecie, iż ciasto na toruńskie pierniki było niezwykle cenne, z powodu drogich przypraw jakie zawierało. Nie psuło się i mogło tak długo dojrzewać, iż toruńscy piernikarze wyrabiali je podczas narodzić dziecka, by ofiarować je później jako posag, w trakcie ślubu.
Warsztaty realizowane są około 1 h, po którym to czasie oddaliśmy swoje pierniki do wypieczenia na pół godziny i ruszyliśmy na zwiedzanie Muzeum.
W piwnicach znajdują najstarsze zbiory historyczne Muzeum, w tym formy snycerskie, w których odciskano pierniki.
Na piętrze wystrój dawnych sklepów piernikowych z czasów Gustava Weese – właściciela fabryki toruńskich pierników i dla porównania z czasów PRL.
Pewnie wielu z Was łezka w oku zakręci się na widok klubokawiarni, w której w epoce słusznie minionej, spędzało się czas na wsiach i mniejszych miasteczkach.
Ile kosztują bilety wstępu do Muzeum Toruńskiego Piernika?
- dla osoby dorosłej na same warsztaty bez zwiedzania – 26 PLN
- ulgowy na same warsztaty – 21 PLN
- dla osoby dorosłej na warsztaty ze zwiedzaniem – 40 PLN
- ulgowy na warsztaty ze zwiedzaniem – 35 PLN
Więcej o Muzeum i jego atrakcjach napiszemy także w osobnym tekście.
Twierdza Toruń
Jako, iż mieszkaliśmy w hotelu Filmar, codziennie w drodze na Stare Miasto mijaliśmy niezwykłą Twierdzę Toruń.
To jeden z najpotężniejszych systemów fortyfikacyjnych w Polsce, który został wybudowany przez Prusaków pod koniec XIX wieku, w celu obrony wschodnich granic ich państwa. Twierdza przeszła gruntowny remont i jej odnowione mury, aż zachęcającą by tu zajrzeć. Dlatego szczególnie gorąco polecamy.
Odnowiony fort nazywany jest centralnym i był najnowocześniejszy ze wszystkich toruńskich fortów.
Toruńscy Flisacy
Pisaliśmy już o tym, iż bez Wisły i flisaków nie byłoby Torunia, handlu i kupców. Dlatego tak cenną wydaje się inicjatywa Fundacja „Wolna Wisła”, które przywraca dawne flisackie tradycje. Wykorzystują oni flotę drewnianych łodzi płaskodennych typu „bat”. Dawniej służyły one do przewozu piasku i żwiru wydobywanego z dna Wisły, a dziś doskonale sprawdzają się w turystyce rzecznej.
Wybraliśmy się z nimi na poranny rejs, by zjeść na łodzi śniadanie (tak to jest też możliwe) i podziwiać panoramę Torunia. Śniadanie serwuje restauracja Karczma Spichrz i idealnie pasuje ono do tych okoliczności przyrody. Nie mówiąc o tym, iż jest ono wyjątkowo pyszne, przygotowane z własnoręcznie produkowanych wędlin, masła, serów i twarożków z Osady Karbówko.
Flisacy mają kilka opcji rejsów:
- Rejs Panorama Torunia – 25 minut – bilet normalny – 25 PLN, bilet ulgowy – 15 PLN
- Rejs Panorama Torunia – 50 minut – bilet normalny – 60 PLN, bilet ulgowy – 30 PLN
- Rejs Wisłą na Zachód – 50 minut – bilet normalny – 60 PLN, bilet ulgowy – 30 PLN
Umówić się z nimi można z wyprzedzeniem lub przyjść do ich przystani przy Bulwarach Filadelfijskich.
Olenderski Park Etnograficzny w Nieszawce Wielkiej
Z toruńskimi flisakami można również popłynąć do Olenderskiego Parku Etnograficznego w Nieszawce Wielkiej. Zupełnie przypadkiem trafiliśmy na ekipę rowerzystów, którzy w jedną stronę wybrali transport wodny, by z powrotem wrócić na dwóch kółkach.
Park Olenderski jest pierwszym w Polsce skansenem poświęconym osadnictwu olenderskiemu, rozwijającemu się m.in. na tych ziemiach od XVI w. Dotyczyło ono m.in. osadników z Niderlandów i Fryzji – protestanckich menonitów, którzy w tolerancyjnym Królestwie Polskim mogli swobodnie wyznawać swoją wiarę.
Byli to ludzie doświadczeni w zagospodarowywaniu podmokłych łęgów, w które obfitowały tereny wokół królowej polskich rzek czyli Wisły.
Park ma ponad 5 ha, a na jego terenie znajdują się trzy pełne zagrody, w skład których wchodzą zabytkowe budynki mieszkalne i gospodarcze, wraz z wyposażeniem pochodzące z XVIII i XIX wieku. Wygląda naprawdę malowniczo.
Pracownia witraży Intek-Art i Muzeum Witraży Nisza
Na koniec spaceru po Piernikowym Szlaku Kulinarnym w Toruniu zostawiliśmy perełkę, która nie będziemy ukrywać, iż nas zaskoczyła. Bo tak jak Toruń znany jest z Kopernika i pierników tak powinien być znany z toruńskiej szkoły witraży.
Toruńscy witrażyści znani byli ze swojego kunsztu już w średniowieczu, a Pracownia Intek-Art oraz Muzeum przypominają zapomniane techniki średniowiecznego warsztatu witrażowego. Niestety niegdyś artyści nie podpisywali się na swoich witrażach jak malarze, w związku z czym pamięć o nich odeszła w zapomniane, a pozostały jedynie prace.
Przy ulicy Szewskiej 6 w Toruniu na parterze mieści się pracownia, a piwnicach Muzeum, gdzie można wybrać się na warsztaty (polecamy umówić się wcześniej).
Na piętrze zaś znajduje się wyjątkowy, witrażowy apartament, który nosi nazwę „1555” od roku, w którym powstała kamienica.
Właścicielem pracowni jest Sławomir Intek, który prowadzi je wspólnie z synem Radosławem. W Pracowni swoją przygodę z witrażami zaczyna już czwarte pokolenie, a my mieliśmy okazję podglądać jak przepięknego płetwala błękitnego w formie witrażu przygotowuje wnuczka Pana Sławomira – Nina.
Bulwary Filadelfijskie i panorama Torunia
Po tych wszystkich atrakcjach polecamy odwiedzić Bulwary Filadelfijskie, które po dość długim remoncie zostały otwarte i jak się gwałtownie przekonaliśmy są atrakcją nie tylko dla turystów, ale cieszą też mieszkańców miasta.
Jeśli znajdziecie czas przepłyńcie się z toruńskimi flisakami lub Nasutą Copernicus, przy okazji móc podziwiać piękną panoramę miasta.