Nie, to nie żadne moje dziwactwo. Najnormalniej w świecie chciałam wykorzystać mąkę gryczaną, którą miałam w domu. Skończyło się na pierniczkach, których część wyląduje na choince, a część wylądowała już u mnie w brzuchu. No i część obowiązkowo pojedzie do moich ekipowych dzieci (głównie z powodu kształtu ciastek).
A o ile chodzi o sam przepis, jest z bloga domowe-wypieki, z moimi niewielkimi zmianami.
Składniki:
500 g mąki gryczanej
150 g masła
125 g cukru
125 g płynnego miodu
2 jajka
1-2 łyżki słodkiej śmietany 30%
2 łyżki kakao
2 łyżeczki przyprawy korzennej
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka sody oczyszczonej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
(przepis na około 30 sztuk)
Masło, cukier, miód, przyprawę do piernika, kakao i cynamon rozpuszczamy w garnku, następnie odstawiamy do ostygnięcia. Do miski wrzucamy zawartość garnka i resztę składników. Z tego wyrabiamy gładkie ciasto, które wkładamy na 2 godziny do lodówki. Ciasto rozwałkowujemy na grubość około 5 mm, (jeżeli bardzo klei się do blatu, można podsypać je niewielką ilością mąki gryczanej) i wycinamy z niego ciastka o dowolnych kształtach. Przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy 10 minut w 180 stopniach. Studzimy na kratce.