Spora część kobiet poddaje się proponowanym w sieci zabiegom i trikom urodowym, wprowadzając je do swojej rutyny. Inne patrzą na to z uniesionymi brwiami. - Kto ma na to czas? Za moich czasów to... - mówi jedna z moich rozmówczyń. No właśnie, kiedyś zabiegi pielęgnacyjne wyglądały zupełnie inaczej.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak powinna wyglądać prawidłowa pielęgnacja krok po kroku?
Pielęgnacja kiedyś i dziś. "Nie wyobrażam sobie siedzieć tyle w łazience"
- Jak widzę te wszystkie dziewczynki z TikToka, które spędzają połowę czasu pozaszkolnego na kremikach, maskach, kręceniu włosów i co tam jeszcze, to mi ręce opadają. Kto ma na to czas? Za moich czasów to się myło twarz żelem, nakładało krem nawilżający i tyle. Starsze dziewczyny robiły jakiś makijaż, ale też raczej delikatny, bo niektóre nauczycielki były na to cięte - mówi. - Dziś to mam wrażenie, iż mają większą wiedzę od niejednego dermatologa, ale w tym wszystkim zapominają o tym, żeby zęby umyć. Może i brzmię jak zgorzkniała baba, ale byłoby mi szkoda tracić czasu w takie rzeczy. Wolałabym się spotkać z koleżankami i te paznokcie pomalować, niż siedzieć samotnie przed lustrem i filmiki nagrywać - mówi.
Nie wiem, może jestem za leniwa, ale nie wyobrażam sobie siedzieć tyle w łazience codziennie nad pielęgnacją twarzy. Na samą myśl już mi się nie chce, jak widzę te wszystkie filmiki
- zaczyna kolejna osoba, którą zagaiłam w tym temacie. - Czasami mam wrażenie, iż niektóre z tych osób po prostu wklepują, byleby wklepać. Mało kto natomiast myśli o kolejności nakładania tych kosmetyków, skuteczności przy ich łączeniu etc. - dodaje. Zauważa też, iż według niej może to wynikać z różnic międzypokoleniowych. - Moja babcia zawsze powtarza, iż nigdy nie używała tony kosmetyków, mydło na twarz i tyle. Moja mama już jakieś kremy na noc, podkład okej, ale też raczej na co dzień nic więcej. Ja jako nastolatka też miałam jakiś płyn do twarzy, dopiero później jakiś delikatny podkład. Teraz oczywiście mam tego nieco więcej, ale nie wszystkich kosmetyków używam codziennie, tylko w zależności od potrzeb, ale na pewno wieczorem przy pielęgnacji twarzy spędzam maksymalnie 10 minut, a nie wklepuję 10 warstw kremu - kwituje.
Podobne podejście ma kolejna moja rozmówczyni. - Ja jestem zwolenniczką podejścia: im mniej, tym lepiej. Cieszę się, iż jest teraz większa wiedza na ten temat i iż np. mając tłustą cerę, nie zamęczam jej na siłę wysuszającymi i matującymi kosmetykami. Ale trzymam się tego, iż używam żelu do mycia, kremu nawilżającego na noc i SPF plus od czasu do czasu jedno serum. I najlepiej mi się to sprawdza - opowiada.
Pielęgnacja kiedyś? "Więcej szkody, niż pożytku"
W swojej wypowiedzi zwraca uwagę na coś, co warto odnotować. Kiedyś może i było mniej tych wszystkich produktów i kroków, dostępność również bywała różna (m.in. ze względu na ceny). Jednak dziś mamy ten luksus, iż wiemy już znacznie więcej na temat pielęgnacji twarzy. I nie mowa tu tylko o indywidualnych osobach, ale także o specjalistach - kosmetologach czy dermatologach. A i z ich wiedzą bywało przecież różnie. Mówi o tym kolejna osoba.
- Do dziś pamiętam, jak mama zabrała mnie do dermatolożki, bo zmagałam się z typowym trądzikiem młodzieńczym. Starsza pani tylko obejrzała twarz i zaproponowała mi smarowanie pastą cynkową. Ta wiedza już tych 20 lat temu była mocno przestarzała, więc na szczęście tego nie stosowałam. A pani specjalistka też zapomniała dołączyć informacji, iż powinnam twarz głęboko nawilżać i iż to w zasadzie podstawa, jeżeli chcę zapanować nad wypryskami. Teraz to wiem, ale ile ja się kiedyś nakupowałam kremów matujących i wysuszających, agresywnych peelingów z drobinkami, które poprawiały sprawę tylko chwilowo, a na dłuższą metę robiły więcej szkody, niż pożytku... - opowiada.
Potem jeszcze nakładałam na twarz te nieszczęsne podkłady dla cery trądzikowej, które mega zapychały pory i prowadziły do jeszcze większych problemów. Że o odcieniu pomarańczy nie wspomnę
- śmieje się moja rozmówczyni. Podkreśla też, iż bardzo cieszy się z tego, jak ta wiedza jest dziś dostępna dla wszystkich i dużo łatwiej o poprawną diagnozę.
"Potrafię spędzić w łazience godzinę albo i dwie dziennie"
- Ja z ciekawością przygarniam wszelkie nowinki kosmetyczne - mówi dla odmiany kolejna osoba. - Można powiedzieć, iż to moja pasja. Potrafię spędzić w łazience godzinę albo i dwie dziennie, ale to tak samo, jak ktoś sobie gra na konsoli albo kwiatki przesadza. Nie łykam wszystkich tych trików, trzeba do tego podchodzić zdroworozsądkowo, bo można zbankrutować albo zakopać się w tych wszystkich kosmetykach i gadżetach. Najlepiej sprawdzić, co najlepiej na nas działa i się tego trzymać. Raz na jakiś czas wprowadzić coś nowego - doradza.
O ile nowinki kosmetyczne mogą rzeczywiście poprawić nasz wygląd i samopoczucie, o tyle nie zawsze musimy stosować kilkuetapową pielęgnację. Powiedziała o tym kosmetolożka gwiazd Ewa Olczak-Dziadolka w nagraniu przygotowanym dla naszego serwisu.
Do skutecznej pielęgnacji potrzebne są tylko cztery kosmetyki: pianka z probiotykami, tonik, serum dostosowane do potrzeb naszej skóry i krem na dzień (z filtrem) i na noc
- zdradziła ekspertka. Więcej dowiecie się z filmiku u góry artykułu. A jak wygląda wasza pielęgnacja? Stawiacie na prostotę, a może uwielbiacie swoją wieloetapową rutynę przed lustrem? Zachęcam do udziału w sondzie i komentowania.