Jakies nudnawe te moje piatki ostatnio, nie moge zebrac pieciu wydarzen do listy. Pozostane przy trzech
Friday Feels
slowo na F – fajtnięcie (tego nie znalam) wg SWP fajtnąć — fajtać
1. pot. «machnąć czymś»
2. pot. «przewrócić się»
3. posp. «umrzeć»
trzy pytania:
- Co mnie uszczesliwilo?
- Co mnie zasmucilo?
- Co zrobilo roznice w tym tygodniu?
ad.1 wczesne glosowanie. Zajelo nam to mniej niz godzine wlacznie ze staniem w kolejce do wejscia.
ad.2 wariackie ceny rejsow. Pewnie juz nigdy nie wybierzemy sie na taka wyprawe, bo placic 5 tysiecy dol za 4 noce, plus dolot lub dojazd, plus podwyzszone ceny obowiazkowych tipsow dla sprzatajacych wydaje sie malo rozsadne. Dokonczylam ogladanie filmu dokumentalnego Will and Harper poplakujac od czasu do czasu. Nie znosze Willa Ferrella, nie tylko za to, ze uwaza Polakow za idiotow z ptasim mozdzkiem, ale tak ogolnie, na komedianta jest malozabawny. Taki tez byl i w tym filmie, ale ich 27mio letnia przyjazn wystawiona na wielka probe przetrwala.
ad.3 zapisalam sie na spacerowe wyzwanie – 100 mil w ciagu 30 dni. Policzylam: musze przejsc 3,5 mil dziennie, co daje ok 8400 krokow. Zainstalowalam app do mierzenia krokow i odbylam dzisiaj pierwszy spacer. Nasze osiedle ma spacerowe sciezki pomiedzy domami, ale najblizsza dala mi tylko 5400 krokow. Nie chcialo mi sie robic rundki ponownie, dodalam do salda przejscia miedzy parkingiem, a sklepami i zakonczylam wysilek na 6300 krokow. I toby bylo na tyle jesli chodzi o zapal, oby nie bylo tak jak z yoga. Dokladnie rok temu wykupilam cwiczenia sciennej yogi, obejrzalam wszystkie filmiki, ale do dzisiaj nie zrobilam zadnego cwiczenia. Przynajmniej znalazla sie okazja wykorzystania starych naklejek w dzienniku.
Troche zdjec ze spaceru