Piastowie cz. 1

adamaswtrasie.blogspot.com 2 tygodni temu
Aktywność słoneczna to czynnik w ogromnym stopniu determinujący nieraz gwałtowne zmiany klimatu na Ziemi – czego tak zwani aktywiści klimatyczni, Teoretycy Starożytnej Astronautyki czy inne baśniowe stwory nie są w stanie ogarnąć. Oto po tragicznych w skutkach eksplozjach wulkanicznych (o, wulkany na emisję gazów cieplarnianych mają rzeczywisty wpływ) połowy VI wieku po Chrystusie i załamaniu się wielu europejskich kultur zaledwie 250 lat później rozpoczyna się coś, co nazywane jest optimum klimatycznym: klimat Europy łagodnieje, zaczyna się dynamiczny rozwój kontynentu także w miejscach, gdzie od dawna psy tyłkami szczekały a diabeł mówił dobranoc.
Słońce - jeden z najważniejszych sterowników klimatu na Ziemi
Czyli między innymi na terytorium współczesnej Polski.

Rekonstrukcje słowiańskich chat i ziemianek
Zmiany są globalne – na przykład na wybrzeżu Peru kulturze Mochica nie pomagają setki ludzkich ofiar składanych w celu zwabienia deszczu. Twórcy linii na płaskowyżu Nazca znikają według Teoretyków Paleoastronautyki w tajemniczy sposób, podczas gdy to susza wypędza ich z dotychczasowych siedzib. Możliwe, iż zasilają imperia Huari-Tiwanaku, które zaczynają rozkwitać.

Procesja ofiarników w Moche
Linie z Nazca
Na chichot historii zakrawa, iż pierwsze prace archeologiczne w Tiwanaku przeprowadza właśnie Polak z pochodzenia, Arthur Posnansky (a to w okolicach Poznania rozpoczyna się przecież w tym samym czasie co Huari-Tiwanaku obecna Polska).

Najsłynniejsza budowla w Tiwanaku
Bliżej nas powstaje Imperium Karolingów i skandynawskie monarchie, których poddani zaczynają penetrować północny Atlantyk i Wschodnią Europę.

Złota Brama w Kijowie - efekt skandynawskich działań w Europie
Czy penetrują też ziemie dzisiejszej Wielkopolski trudno powiedzieć, ale początki Polski mają sporo wspólnego z zaraniem dziejów Danii, Szwecji, Norwegii czy Rusi. I trochę też Węgier. Ale ad rem. Klimat w Europie się poprawia, Słowianie, którzy zdążyli już okrzepnąć na niedawno zajętych terenach wychodzą ze swoich ziemianek oraz półziemianek i zaczynają rozmnażać się na potęgę. Ten wyż demograficzny sprawia, iż pewna zaradna rodzina zaczyna przemyśliwać nad zdobyciem władzy nie tylko w najbliższym opolu (dawna jednostka terytorialna) ale i nad Galaktyką sąsiednimi dziedzinami, Dziś nazywamy ich Piastami, od legendarnego przodka.

Szlak Piastowski łączy najważniejsze miejsca związane z Piastami - także przy pomocy Kajka i Kokosza (oraz świętomarcińskiego rogala)
Nazwa generalnie jest późniejsza, sztuczna, ale trudno. Do tego tak naprawdę nie wiemy skąd pochodzili – prawdopodobnie byli miejscowymi z okolic Giecza czy ogólnie Wysoczyzny Gnieźnieńskiej, tej biedniejszej w tamtym czasie części Wielkopolski. Według innych badaczy gniazdem dynastii był Kalisz, a pojawiają się głosy, iż z pochodzenia byli Mojmirowicami, władcami Rzeszy Wielkomorawskiej, wygnanymi przez Franków i Węgrów. Teoria o wikińskim pochodzeniu dynastii odeszła już do lamusa, ale nie można zaprzeczać, iż Piastowie nieraz wchodzili w konszachty ze Skandynawami i następcami Morawian – Czechami.

Gród na kaliskim Zawodziu
A w owe konszachty wchodzić musieli – był to bowiem jedyny sposób wzbogacenia się. Rodzinne ziemie Piastów leżały daleko od szlaków handlowych (Wiślanie ze stolicą w Krakowie mieli dużo lepszy punkt wyjścia – ale nie udało się im stworzyć państwa z prawdziwego zdarzenia), a ekspansja naszych bohaterów (znamy tylko imiona przekazane przez Anonima zwanego Gallem – Siemomysł, Lestek, Siemowit) na swoich zachodnich sąsiadów (też Słowian z Wielkopolski, ale bogatszych, stojących na wyższym poziomie, zorganizowanych w wiele małych plemiennych państewek – widząc popalone liczne gródki archeolodzy i historycy obdarzeni większą wyobraźnią widzą w nich legendarnych Popielidów) przyniosła niezwykłe dobra – niewolników. Część z nich Piastowie przesiedlili na swoje rodzinne ziemie, stymulując rozwój własnych grodów, a resztę?

Ostrów Lednicki dziś
Resztę można było sprzedać. W naszej części Europy były dwa słynne targi niewolników – z których towar szedł głównie do państw muzułmańskich, w tym i potężnego Kalifatu Abbasydów ze stolicą w Bagdadzie – Praga i Jomsborg. Piastom chyba bliżej było na Wolin, stąd akcja Mieszka I i zhołdowanie potężnego grodu, ale i bogactwa Pragi nieraz były w zasięgu – choć kiedy syn Mieszka koronował się na czeskiego księcia postępy chrześcijaństwa powoli sprawiały, iż ten intratny biznes zamierał.

Panorama współczesnego Wolina
To, iż wikingowie pływali na wschód to wiedzą wszyscy, stąd targ niewolniczy na Wolinie, olbrzymim emporium handlowym i rzemieślniczym to nie dziwi. Ale Praga? Przecież i Wielkie Morawy były ochrzczone, i Przemyślidzi szybko chrzest przyjęli... No tak. To do Pragi, już ochrzczonej, przyjeżdżają żydowscy kupcy (mający niemal całkowity monopol na handel niewolnikami), w tym i słynny Ibrahim ibn Jakub z Tortosy, któremu zawdzięczamy jeden z pierwszych opisów ziem dzisiejszej Polski.

Praskie Stare Miasto
Ale wracajmy do Piastów. Kilka lat temu miałem przyjemność odwiedzić na krakowskim zamku wystawę na której zgromadzono większość precjozów jakie pozostały po dynastii, panującej w Polsce przez 400 lat (a w sąsiednich księstewkach jeszcze kolejne 300) – i mimo, iż były to rzeczy przepiękne, to nie było ich wcale dużo.

Relikwiarz z Ostrowa Tumskiego
Po Piastach z czasów Państwa Gnieźnieńskiego – jak nazwa ówczesnej Polski mogła brzmieć, a przynajmniej w Dagome Iudex z początku XI wieku tak jest zapisana) – pozostało jeszcze mniej. Kwestia nie tylko upływu czasu, ale i położenia geograficznego oraz licznych najazdów i grabieży. Przecież mało brakło, a dzieło Mieszka i Bolesława zniknęło z kart historii jak inne wczesnośredniowieczne efemerydy.

Blatnohrad - stolica nieistniejącego już państwa Słowian Panońskich
Tak, chodzi tu o najazd czeskiego księcia Brzetysława. Na szczęście – nie ma co ukrywać, iż dzięki prowadzonej przez Cesarstwo Niemieckie polityki divide et impera – Polska przetrwała. I tysiąc lat później można oglądać pozostałości tej pra-Polski, która wcale nie powstała z niczego, tylko dzięki wykorzystaniu przez pewien wielkopolski ród szansy danej przez zmiany klimatu. I o tych cudach – choć ojkofoby będą kwękać, iż co to, iż to jakieś badziewia – druga część wpisu.
Liście chrzanu w miejscu zniszczonego przez Brzetysława grodu na Ostrowie Lednickim
Idź do oryginalnego materiału