Pewnego razu, wracając z pracy, od razu zauważyłam, iż rzeczy w szafie leżą jakoś inaczej niż wcześniej: zawsze układam je starannie, a tym razem były wszystkie pogniecione, jakby ktoś wrzucił je tam w pośpiechu. Oczywiście, na początku podejrzewałam męża, bo mieszkamy razem tylko we dwoje, ale mąż zapewnił, iż niczego tam nie ruszał, i wtedy zaczęłam podejrzewać coś niedobrego. I nie bez powodu

przytulnosc.pl 2 tygodni temu

Doskonale rozumiem, iż mój problem nie jest aż tak poważny, jak to, co wielu ludzi opisuje tutaj jako swoją gorzką dolę. Ale myślę, iż sporo czytelników dobrze mnie zrozumie – na przykład ci, którzy wiedzą, czym jest uczciwość i zrozumienie.

Dla mnie jednak moja sytuacja jest bardzo poważna, tym bardziej, iż ja i mój mąż zaczęliśmy się o to kłócić.

Mam szwagierkę – rodzoną siostrę mojego męża – Annę. Jest prawdziwą leniwą osobą, która z natury jest bardzo bierna i do tej pory utrzymuje się na utrzymaniu swoich rodziców, a na dodatek pozostało niechlujna.

Anna ma już 31 lat, a przez cały czas nie ma męża, jest samotna. Rozumiem, iż prawdopodobnie kilka osób chciałoby związać się z kimś takim.

Na początku bardzo dobrze się z Anną przyjaźniłyśmy, siedziała u nas do późnego wieczora niemal codziennie.

Potem zaczęła mnie męczyć: siedzi z nami przed telewizorem lub komputerem, kruszy chipsy i ciastka, a potem sama po sobie nie sprząta. Zawsze to ja sprzątam po niej, bo ona choćby o tym nie pomyśli.

Anna ubiera się też bez smaku, byle jak, jest bardzo niechlujna.

Coraz bardziej mnie irytowała, tym bardziej iż lubię czystość i porządek, a siostra mojego męża jest zupełnym przeciwieństwem.

W końcu Anna zaczęła pojawiać się u nas coraz rzadziej. Nam zresztą też nie było jej do niej – mąż pracuje od rana do późnego wieczora, a ja pracuję na zmiany, więc wracam do domu bardzo zmęczona jako pielęgniarka.

Dzieci na razie nie mamy, ale mamy wspaniałego psa, którego trzeba regularnie wyprowadzać na spacery. jeżeli nie możemy tego zrobić, dzwonimy do szwagierki, żeby przyszła do nas do domu i wyprowadziła psa.

Oczywiście nie chcę, żeby robiła to za darmo, bo to nie jest jednorazowe, często prosimy ją o to. Dlatego za czekoladę, chipsy lub choćby 10 zł zawsze się dogadujemy.

Anna mieszka bardzo blisko nas, tylko 10 minut pieszo, więc zgadza się, jeszcze ani razu nie odmówiła. Ma klucze do naszego mieszkania i czuje się tam jak u siebie.

Po jej ostatnich wizytach zaczęłam jednak zauważać, iż rzeczy w naszych szafach są jakoś inaczej poukładane, leżą inaczej, niż je zostawiłam.

Na początku myślałam, iż to ja źle poukładałam, bo często robię wszystko w pośpiechu, ale staram się zawsze wszystko ułożyć starannie i doprowadzić do porządku.

Potem pomyślałam, iż to mąż czegoś szukał i przewrócił wszystko na półkach, choćby zdążyłam go za to zbesztać.

Ale on potem z pewnością powiedział mi, iż nigdy nie grzebie w moich szafach, nie ma takiego zwyczaju, a wszystkie rzeczy daje mu ja sama. choćby nie przyszło mi do głowy, iż to mogła być siostra męża, nigdy bym o tym nie pomyślała.

Podejrzenia pojawiły się dopiero wtedy, gdy moja nowa bielizna w komodzie była zgnieciona, jakby ktoś po prostu rzucił ją pospiesznie i choćby nie rozłożył.

Właśnie wróciłam z pracy, z nocnej zmiany, zajrzałam do komody, a tam wszystko leży w nieładzie. Nic nie zginęło, ale sama myśl, iż szwagierka dotykała to wszystko swoimi brudnymi rękami, a może choćby przymierzała, była dla mnie obrzydliwa.

Chciałam to wszystko wyrzucić i nigdy więcej nie nosić po niej.

Od razu zadzwoniłam do męża, opowiedziałam mu, co zobaczyłam, kiedy wróciłam z pracy, poprosiłam, żeby zapytał swoją siostrę, dlaczego to robiła, ale mąż powiedział, żebym nie wymyślała, bo jego siostra jest porządną osobą i nigdy by tego nie zrobiła, a potem niezadowolony odłożył słuchawkę.

Pomyślałam sobie, iż jeszcze ją na tym złapię, nie uda jej się to tak łatwo.

Pewnego dnia poprosiłam ją rano, żeby poczekała na mnie po zmianie – niby zapomniałam kluczy. Pomyślałam – poczeka, a w międzyczasie będzie grzebała w mojej szafie, a potem przed otwarciem drzwi wszystko z powrotem włoży.

Miałam jednak klucze i przyszłam trochę wcześniej, specjalnie wszystko tak zaplanowałam.

Otworzyłam drzwi i gwałtownie poszłam do pokoju! Powinnam była włączyć kamerę w telefonie, kiedy wchodziłam!

Anna gwałtownie wkładała rzeczy z powrotem do szafy, mówiąc, iż to niby nasz pies porozrzucał rzeczy, a ona próbowała jakoś posprzątać! To musiało być pierwsze, co przyszło jej do głowy, żeby się wytłumaczyć!

Zapytałam ją, czy bieliznę w komodzie też pies porozrzucał, czy może przymierzała ją na siebie? Szwagierka udawała, iż nie rozumie, o co mi chodzi. Zdenerwowała się, powiedziała, iż musi gdzieś iść, bo się spieszy, i uciekła.

Zaczęłam dokładnie przeglądać swoje rzeczy. Ona naprawdę je przymierzała! Obie mamy prawie taki sam rozmiar, więc moje rzeczy jej pasują.

Znalazłam zaciągnięcia na prawie nowym swetrze, sukienka była na lewą stronę, a ja nigdy tak nie zostawiam i nie układam rzeczy w szafie. Oczywiście, pies to wszystko zrobił, jasne! Zadzwoniłam do męża złością i wszystko mu opowiedziałam.

Tego dnia mąż wrócił wieczorem z pracy i powiedział, iż szczerze porozmawiał z siostrą, która potwierdziła wersję z psem. Co więcej, on jej uwierzył, bo nasz pies jest bardzo niesforny i takie rzeczy mogą się zdarzyć – iż pies wszedł i porozrzucał rzeczy.

Ale nigdy wcześniej tego nie robił. Dlaczego miałby to zrobić teraz? Z jakiego powodu?

Mój mąż nie chciał słuchać ani o bieliźnie, ani o sukience na lewą stronę, powiedział, iż ciągle ją oczerniam ze względu na jej niechlujność. Że mam do niej osobistą niechęć i dlatego wymyślam różne oszczerstwa.

Powiedziałam, iż jeżeli tak, to mogę zainstalować kamerę, a on od razu zaczął mówić ze mną nieprzyjemnie, iż jeżeli będę śledzić jego siostrę, to natychmiast się rozstaniemy.

Mąż powiedział też, iż mam zatrudnić kogoś innego do wyprowadzania psa za pieniądze, bo on nie pozwoli obrażać swojej siostry. Ale koszty takich usług są niemałe i tylko ja będę za to płacić!

W końcu to ja zostałam winna w tej sytuacji, a w mojej duszy pozostał niesmak. Szwagierka dotyka moich rzeczy swoimi brudnymi rękami, przymierza je, a ja wychodzę na tę, która jest winna?

Teraz z pracy dosłownie biegnę od razu do domu, żeby zdążyć wyprowadzić psa, by nie musieć zapraszać Anny do swojego domu.

Mąż wciąż jest obrażony na mnie za swoją siostrę, rozmawia z nią przez telefon, a ze mną – tylko o sprawach codziennych, jeszcze zły, jakbym coś złego zrobiła!

Czy naprawdę nie mam racji? Dlaczego ktoś miałby dotykać moich ubrań i grzebać w moich rzeczach, kiedy mnie nie ma w domu?

Idź do oryginalnego materiału