Na północno-wschodnim wybrzeżu wyspy Rugii leży Binz - nadmorskie kąpielisko z historią i wyjątkowym klimatem. To największy i najbardziej znany kurort tej niemieckiej wyspy, gdzie urok Bałtyku spotyka się z elegancją dawnych willi. Binz słynie z pięknej, szerokiej plaży i architektury uzdrowiskowej, dzięki której każdy spacer nabiera nieco staromodnego charakteru. Warto tu przyjechać nie tylko latem, gdy słońce wita gości wylegujących się na piasku, ale także poza sezonem, kiedy miejscowość nabiera spokoju i pozwala poczuć jej prawdziwą aurę.
REKLAMA
Zobacz wideo Nieoczywiste miejsca nad wschodnim Bałtykiem [VLOG]
Czy warto jechać na Rugie? Tak. A przy okazji odwiedź kurort w Binz
Zanim Binz stało się błyszczącą perłą Rugii, było zaledwie punktem na mapie. Cichą, rybacką osadą zwaną "Byntze", o której pierwsze wzmianki pojawiły się już w 1318 roku. Życie płynęło tu spokojnie, w rytmie przypływów i wiatrów znad Bałtyku. Mieszkańcy żyli z morza i dla morza, a każdy dzień pachniał solą, drewnem i świeżymi sieciami schnącymi na brzegu.
Wszystko odmienił XIX wiek. Kąpiele morskie stały się modne, a nadbałtycki zakątek odkryli arystokraci i berlińska elita. W 1830 roku książę Wilhelm Malte zu Putbus założył pierwszą plażę kąpielową, rozpoczynając nowy rozdział w historii miejscowości. niedługo wzdłuż brzegu zaczęły wyrastać białe wille, które do dziś tworzą niepowtarzalny krajobraz kurortu. Ich jasne fasady, secesyjne balkony i rzeźbione werandy stały się symbolem stylu i elegancji. Każda z budowli ma własną historię: jedne gościły artystów, inne arystokratów, a niektóre po prostu wypełniał zapach pieczonego chleba i morskiej bryzy.
Binz rosło, ale nigdy nie zatraciło swojego charakteru. Zamiast gwaru - spokój, zamiast przesady - dyskretna elegancja. To kurort dla tych, którzy wolą spacerować boso po piasku, niż przeciskać się w tłumie plażowiczów rozłożonych na skrzypiących leżakach. Z biegiem lat miejscowość stała się symbolem dobrego smaku i harmonii. W odrestaurowanych willach działają dziś kameralne hotele, a nowe pensjonaty powstają w podobnym stylu, tak by nie zaburzyć naturalnego rytmu miejsca.
Tutejszy piasek należy do najdrobniejszych w Niemczech, a łagodny mikroklimat sprawia, iż słońce zagląda tu częściej niż gdziekolwiek indziej nad Bałtykiem. Jak informuje serwis polskiobserwator.de, można tu w ciągu dnia liczyć na 365 minut słońca, a rzadkie, jesienne opady nie przekraczają 71 ml. Ciekawostką jets też, iż dawniej kobiety i mężczyźni kąpali się tu osobno, a na plażę zawoziły ich "wozy kąpielowe" - drewniane kabiny toczące się w stronę wody, by pozwolić zanurzyć się w morzu z pełną przyzwoitością. Choć dziś pozostały po nich tylko czarno-białe fotografie, ich duch wciąż unosi się nad plażą.
Molo w nadmorskim kurorcie Binz na wyspie RugiaFot. www.istockphoto.com/13threephotography
Jakie są największe atrakcje na wyspie Rugia? Tego nie pomiń w Binz
Binz to nie tylko plaża, choć ta potrafi oczarować. Prawdziwym symbolem kurortu jest molo, które sięga daleko w morze, jakby chciało dotknąć horyzontu. Rano panuje tu cisza przerywana jedynie krzykiem mew i szelestem fal. Powietrze pachnie solą, a woda mieni się w słońcu jak tafla szkła. To idealna pora, by przejść się po drewnianych deskach, posłuchać morza i złapać oddech, zanim obudzi się cały kurort. Wieczorem molo zmienia swoje oblicze. Staje się sceną dla spacerów we dwoje i chwil, które zostają w pamięci na długo. Zachód nad Bałtykiem w Binz ma inny kolor niż gdziekolwiek indziej: cieplejszy, bardziej złocisty, jakby słońce nie chciało jeszcze zniknąć za linią morza.
Na drugim końcu promenady stoi dawna wieża ratownicza, dzieło architekta Ulricha Müthera. Kiedyś obserwowano stąd morze, dziś można wziąć ślub z widokiem na fale. Jej kształt przyciąga wzrok z daleka - biały, zaokrąglony, futurystyczny, jakby unosił się nad piaskiem. To symbol nowoczesnej strony Binz, gdzie przeszłość spotyka się z designem i odrobiną fantazji.
Można też wspiąć się na wzgórze Granitz, skąd widać niemal całą wyspę. Pośród lasów, na wzniesieniu, stoi zamek myśliwski z XIX wieku. To elegancka budowla z wieżą, na którą prowadzą 154 żeliwne stopnie. Z tarasu rozciąga się panorama południowej Rugii, a przy dobrej pogodzie widać choćby Uznam i połyskujące w oddali wody Zalewu Szczecińskiego. Wnętrza zamku są równie ciekawe. Wystawy przypominają czasy, gdy polowania były domeną książąt, a przyjęcia trwały do świtu.
W centrum miasteczka znajduje się niewielkie muzeum, które opowiada historię kurortu z perspektywy codzienności. Zamiast wielkich dat i pomników są tu stare fotografie, meble z dawnych pensjonatów, stroje kąpielowe z epoki i oryginalne kabiny, w których przed stu laty przebierali się plażowicze. To miejsce potrafi rozbawić i wzruszyć, pokazując, iż moda na Bałtyk trwa tu od pokoleń. Zmieniają się tylko fasony kapeluszy i długość rękawów.
Typowe domy przy nadmorskiej promenadzie w Binz, wyspa RugiaFot. Shutterstock
Po drugiej stronie kurortu leży jezioro Schmachter - spokojne, zielone i pełne ptasich odgłosów. Promenada wzdłuż brzegu prowadzi obok kawiarenek i parku zmysłów, gdzie można dosłownie poczuć naturę. A kto ma jeszcze ochotę na więcej, niech ruszy rowerem do Prory. Dawny kompleks KdF, niegdyś symbol potęgi, dziś tętni nowym życiem. W surowych budynkach działają galerie, muzea i apartamenty z widokiem na morze. To dowód na to, iż historia Rugii potrafi odrodzić się w zupełnie nowej formie. Kiedy najbardziej lubisz odwiedzać miejsca takie jak Binz? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.





