Pechowa wyprawa 13 listopada

mrozowiska.pl 2 lat temu

Długo czekaliśmy na ten dzień – w końcu mieliśmy uruchomić dostęp online do pomiarów temperatury powietrza w najzimniejszym miejscu Polski. Niestety jednak wyprawa okazała się pechowa i pierwsza próba online nam nie wyszła. Czas na podsumowanie.

W wyprawie 13.11.2022 wzięli udział:

  • „łowcy mrozu” Arnold Jakubczyk (7/7), Kamil Filipowski (6/7), Michał Wróbel (2/7);
  • Mateusz Lubecki (2/7), Michał Woźniak (1/7), Igor Żukowski (1/7).

Mateusz ogarnia nam projekt online i zaangażował 2 znajomych do pomocy (dzielnie pomagali i stanowili znaczące wsparcie). Także tym razem ekipa liczyła 6 osób podobnie jak na pierwszej wyprawie w czerwcu.

6 jesiennych cieni na Machajówce

Zrealizowane zadania:

  • Pobranie danych ze stacji LK i MK-C (od 26 października do 13 listopada 2022);
  • Podwyższenie stacji (w LK na ok. 4 m, MK ok. 3,5 m) – odbyło się to z problemami;
  • Pomiary w terenie (w ciągu dnia panowała znacząca inwersja temperatury, prace w Litworowym Kotle odbywały się w mrozie od -2 do -5°C, podczas gdy na Kasprowym Wierchu było bardzo ciepło od +7 do +9°C);
  • Zweryfikowaliśmy panel słoneczny 10W – okazało się, iż w czasie „górskiej nocy polarnej” więcej energii z akumulatora by zabierał niż dawał, więc panel ma tam sens jedynie w okresie od marca do września/października;
  • Dodanie rejestratora Termio 2 na stacji MK-C (teraz jest tam pomiar T 2 m i T 3,5 m).

Niezrealizowane zadania:

  • Brak online w Litworowym Kotle (elektronika nie zagrała);
  • Brak online w Mułowym Kotle (to już na etapie planowania wyprawy odpuściliśmy, na termin 13.11 zdołaliśmy ogarnąć przygotowanie do modernizacji tylko 1 stacji);
  • Brak pomiaru wysoko nad gruntem w Litworowym Kotle z myślą o zimie (mamy więc powód, aby tam wrócić w grudniu i ponowić próbę online lub chociaż zostawić kolejne Termio 2 do pomiarów offline).

Na czym polegał problem z online? Najlepiej będzie jak zacytuję Mateusza:

Główną przyczyną porażki były problemy z kompatybilnością elektromagnetyczną, a dokładnie sprzężenie w.cz. sygnału z własnego nadajnika, które powodowało zawieszanie się bądź nieprawidłową pracę mikrokontrolera w sterowniku. Fala radiowa emitowana przez antenę powodowała przepływ prądu wielkiej częstotliwości, który indukował się w okablowaniu czujnika termometru. Ten prąd >>cofał się<< do sterownika i tam rozpływał się w taki sposób, który powodował takie skutki.

Podczas testów w warunkach domowych system działał. Natomiast w kotle niestety doszło do takich komplikacji. Mateusz już ma pomysł jak problem rozwiązać. Zobaczymy jak gwałtownie uda się przygotować do kolejnej próby online i czy warunki pogodowe nam na to pozwolą. Wstępnie celujemy w grudzień, a czas pokaże co z tego wyjdzie.

Nieudana próba online w Litworowym Kotle, byliśmy bezradni

Przebieg wyprawy:

Pech nas prześladował cały dzień. Już na starcie źle się działo. Kończę przygotowania, czekam na Michała i dostaję telefon, iż Michał złapał gumę w Olkuszu. Obaj więc ruszamy komunikacją do centrum Krakowa, gdzie awaryjnie ma nas zgarnąć Mateusz (jadąc nie do końca po drodze z Bielska-Białej). Na dzień dobry 1,5 h obsuwy. Do tego dochodzi kolejne 0,5 h, bo Mateusza spowolniły mgły na drodze do Krakowa. Następnie już sprawnie jedziemy, o 9 rano meldujemy się w Kirach. Wstępnie ogarniamy sprzęt na parkingu i ruszamy dopiero po godz. 9:30. Było trochę narzędzi do noszenia, akumulatory, anteny, itd. Idąc ze skrzynkami narzędziowymi i łopatą wyglądaliśmy jak ekipa remontowa.

Dzień w listopadzie krótki, a godzina startu tragiczna. Na szczęście dojście do Litworowego Kotła zrobiliśmy w przyzwoitym tempie 3 h (przynajmniej to poszło zgodnie z planem). Arnold pobrał dane ze stacji w LK, po czym zabrał się za ogarnianie słupa. Stacja miała chwilową przerwę (brakujące dane uzupełniłem pomiarami w terenie). Równolegle trwały prace nad anteną kierunkową (montaż i szukanie optymalnego kierunku przesyłania sygnału).

Najzimniejsze miejsce w Polsce poczęstowało nas mrozem. Przez większość czasu pracowaliśmy w temperaturze od -2 do -5°C (dopiero wieczorem wiatr przewiał basen zimna). Okazało się, iż utrudniło nam to działanie (nie tylko przez konieczność ciepłego ubrania). Połączenie słupa nie poszło po dobroci, Arnold musiał użyć młotka i słup trochę się uszkodził. I to był początek strat. Trzeba było ostrożnie wkręcać śruby, bo pękały. I niestety wkrętarce dość gwałtownie zabrakło prądu. Pękł też pojemnik na Termio 2 w czasie ponownego montażu (lekko, ale jednak). Na to wszystko można by machnąć ręką, gdyby tylko online zadziałał. No ale niestety nie zadziałał. Przy mocy radia 5W przesyłał się sygnał z kotła, ale tylko bez połączonego czujnika temperatury (na Litworowej Morenie złapaliśmy zasięg gsm i mogliśmy sprawdzić czy radiowy sygnał trafiał do sieci). Natomiast po połączeniu modułu czujnika temperatury, sterownik nagle się zawieszał. Mateusz próbował ratować sytuację różnymi sposobami, coś tam choćby udało się poprawić, ale nie dość, żeby załatwić problem.

Piękny wieczór na pocieszenie po nieudanej akcji

Cóż, opuszczamy LK. Dzień zbliża się do końca. Na Machajówce piękny wieczorny krajobraz. Mateusz i Igor zaczynają powoli schodzić. Reszta ekipy idzie do Mułowego Kotła na szybką akcję. Arnold pobiera dane ze stacji MK-C i dokładamy kolejny rejestrator z myślą o zimie.

Znów łączymy słupy, ale z uwagi na brak czasu nie robimy tego zgodnie z planem. Zamiast wysokości pomiarowej 4 m nad gruntem, wyszło ok. 3,5 m. Można się pocieszać, iż stacja i tak jest 2 m nad pobliskim dnem i łatwo nie zostanie zasypana. Cóż, być może wystarczy lub ewentualnie poprawimy to na kolejnej wyprawie. Przynajmniej w Mułowym Kotle nie ma uszkodzeń. Działania w MK kończymy, gdy już robi się ciemno. Na zejściu przydają się czołówki. Do szlaku dochodzimy bez problemu.

A na szlaku warunki podstępne. Niby ciepło (nawet bardzo), śnieg stopiony, a jednak wychładzanie radiacyjne robiło miejscami oblodzenia. 1 groźne miejsce ominęliśmy (lodowisko obok źródła), ale za to potem jakiś drobny fragment błota okazał się oblodzony i trochę się potłukłem. Pech prześladował od początku wyprawy do końca.

Pomiary w terenie:

Efekt „górskiej nocy polarnej” dał się we znaki. Kasprowy Wierch miał rekordowo ciepły dzień dla 13 listopada (dane od 1951 roku), my zaś pracowaliśmy w mrozie i pękały nam śruby.

Badania w terenie – 13.11.2022

Dane ze stacji:

W lipcu zmierzyliśmy miesięczny rekord zimna Polski (-5,7°C), a potem w okresie od sierpnia do 13 listopada nie mamy choćby rekordów dobowych (widać więc, iż skompletowanie wszystkich miesięcznych rekordów zimna Polski wymaga co najmniej kilku lat). Sierpień był gorący, wrzesień pochmurny, zaś październik i pierwsza połowa listopada okazały się nadzwyczaj ciepłe. 3.11.2022 T min abs w Litworowym Kotle wyniosła -11,5°C (-11,4°C najniższa 10-minutowa wartość), czyli dalej czekamy na pierwsze poważne mrozy w czasie naszych badań naukowych.

T min abs w Litworowym Kotle z 3.11.2022

-> Litworowy Kocioł vs Mułowy Kocioł (październik 2022):

LK vs MK (październik 2022)

-> Litworowy Kocioł vs Mułowy Kocioł (listopad 2022):

LK vs MK (listopad 2022)

-> Litworowy Kocioł vs Mułowy Kocioł (T min w okresie badań):

LK vs MK (T min w okresie badań 20.06-13.11.2022)

Potencjał Mułowego Kotła wciąż pozostaje zagadką. Wszak brakuje izolacji termicznej z pokrywy śnieżnej. Połowa listopada, a tu prawie nie ma śniegu w Tatrach Zachodnich. Ocieplenie klimatu daje znać o sobie – jesienny krajobraz o tej porze roku zdarza się coraz częściej i zima w Tatrach zaczyna się coraz później.

Mułowy Kocioł niemal bez śniegu 13 listopada 2022

Więcej danych przedstawię w szczegółowych raportach pdf (będą dostępne do pobrania na stronie -> Publikacje). jeżeli ktoś jeszcze nie widział, to zachęcam do zapoznania się z raportem czerwca 2022. A na podsumowania z kolejnych miesięcy trzeba będzie trochę poczekać. Pozdrawiam, Kamil.

-> Wyprawy

-> Artykuły

-> Tatrzańskie mrozowiska na Facebooku

Idź do oryginalnego materiału