Ober Royn to dawna Górna Ruja w powiecie legnickim. Podział tej miejscowości na Górną i Dolną w chwili obecnej nie obowiązuje. Teraz oficjalnie jest tylko jedna Ruja, o której i tak mało kto słyszał w wielkim świecie. Ta leciwa wieś dolnośląska założona została na Wysoczyźnie Średzkiej w czasie, gdy ziemie te były zasiedlane przez niemieckich lokatorów, czyli w XIII stuleciu. Przez miejscowość przebiegał trakt handlowy z Legnicy do Wrocławia. To Via Regia…
Ruja po raz pierwszy na piśmie wspomniana została w XIV wieku. Nie ma co się temu dziwić, ponieważ w tym samym czasie wybudowano tam kościół. Z czasem wzniesiono również rezydencję na jej terenie, ale bardzo ciężko o informacje na ten temat. Być może to właśnie na jej miejscu, w samym centrum wsi kilka stuleci później powstał barokowy pałac. Niestety po 1945 zaczął stopniowo popadać w ruinę i gwałtownie go rozebrano. Został po nim pusty plac i enklawa zieleni z akwenem.
W Rui znajduje się budynek zabytkowy, który w przeszłości pełnił rolę zajazdu, ale mówi się też o nim, iż to stary dwór. Zdobi go barokowy portal, który pasuje jak ulał do tej historii.
Ruja. Odrobina historii
Nazwa wsi od samego początku do teraz przechodziła prawdziwą ewolucję. Zaczęło się to od de Ruya, przez Ruyam, Royen, Roina, Royn aż ostatecznie stała się Rują. Wszystkie te wariacje brzmią podobnie, jednak żadna z nich nie aż tak pomysłowa jak w wersji po polsku.
Ruja to czas płodności samic ssaków łożyskowych. Potocznie to cieczka. Dzięki temu zjawisku dochodzi do ich zapłodnienia. Wspominam o tym, ponieważ byłam kiedyś w długiej podróży rowerem w tamtej okolicy i na odpoczynek zatrzymałam się właśnie w tej miejscowości. Zadzwoniłam do Ines, aby jej opowiedzieć co się ze mną dzieje w trasie.
– A gdzie teraz jesteś? — Ines zapytała, żeby mieć jasny obraz sytuacji. Chciała wiedzieć, ile mi jeszcze kilometrów zostało, bo zbliżał się już wieczór.
– Jestem w Rui — odparłam i nastała taka niezręczna cisza, po czym usłyszałam:
– No nie spodziewałam się…
To taki żarcik, jakby ktoś nie załapał naszego dość specyficznego poczucia humoru. W każdym razie głównie o nazwę wsi tutaj chodzi. Jest naprawdę niezwykle wyrazista i wzbudza skojarzenia. Poza tym jednak to całkiem spokojne sioło, zlokalizowane wśród malowniczych pól i pagórków polodowcowych.
Bauer Paul Abendroth
Pierwszym jaśniepanem w Rui był (i teraz na pewno każdy będzie uśmiechał się pod nosem) Landskron, wiek później Rochus von Falkenhayn. Następne lata należały kolejno do Kanizów, Sabocków, Rogowskich i choćby Richtofenów. Było tych vonów oczywiście dużo więcej, ale taka lista wydaje się wystarczająca, aby zdążyć mocno się w niej pogubić. W XIX stuleciu Ruja została podzielona na Dolną i Górną. Na dole rządzili Friedrich Jäger w roku 1876 i Georg Willert w 1894. Natomiast na górze gospodarował porucznik Friebe w 1910 i ostatni bauer w Górnej Rui — Paul Abendroth, który folwark Ober Royn objął w 1937 roku.
Dolna Ruja to miejscowość leżąca nad Cichą Wodą. Funkcjonowały tam: poczta, sklep, gospoda. Działają: szkoła, straż pożarna, Urząd Gminy i kościół. To normalna wieś. Natomiast Górna Ruja to w chwili obecnej tylko jeden dom, który dawniej stał w centrum folwarku i robił za dwór. Gospodarstwo należało do bauera, co rezydował tam niczym wielki pan. Między Rujami znajduje się pokaźnych rozmiarów wypiętrzenie. To Galgenberg, czyli Szubieniczna Góra. Teraz Wzgórze Miłosz 145 m n.p.m.
Majątek rycerski
Nazwisko Abendroth jest dość popularne i łatwo je wyszukać w sieci. Pod tym hasłem jednak znalazłam ludzi cieszący się sławą wynikającą z sukcesów w najróżniejszych dziedzinach, natomiast o bauerach tam ani słowa. Bauer to tylko bogaty, niemiecki rolnik. Taki był właśnie Abendroth z Ober Royn. Trafiłam na niego, ponieważ nazwisko to zachowało się w archiwach. Nigdzie poza tym miejscem nie złapałam tropu Abendrotha. Dzięki temu dowiedziałam się, iż był on właścicielem folwarku w Górnej Rui do roku 1942. I to byłoby na tyle o ile chodzi o informacje o nim. Jednak poniemieckie mapy tego terenu również do mnie przemówiły. Zauważyłam, iż folwark Ober Royn na odludziu za Szubienicznym Wzgórzem istniał na długo przed powstaniem drugiego gospodarstwa o takiej samej nazwie, zlokalizowanego nieco wyżej na mapie przy Via Regia, między Rują a Kwietnem. W mojej ocenie to było tak, iż Abendroth najsampierw kupił i osiadł w dawnym majątku rycerskim, a drugi folwark zbudował niedługo potem, już podczas II wojny światowej. Wynika to z czasu pojawienia się gospodarstwa na mapie, a okres ten pokrywa się z działalnością bauera w Górnej Rui.
Niewolnicy Bauera
Oba folwarki bogatego rolnika były naprawdę duże, Fakt, iż się rozbudowywał, świadczy o tym, iż dobrze mu się wiodło. interesujące ilu robotników wynajmował od nazistów w czasie wojny, którzy kosztowali go grosze, a pracowali ponad siły? Na pewno takich miał u siebie, bo korzystali na tych okolicznościach wszyscy. I ci, którzy budowali wielkie fabryki i tacy jak Abendroth, mający ogromne pola i mnóstwo zwierząt. Żeby coś tak wielkiego dobrze prosperowało, potrzeba było rąk do pracy, a skąd je brać, skoro wojna wzywała mężczyzn? Niewolnicy zaś byli łatwo dostępni, ponieważ naziści chętnie nimi handlowali. Nie przeczytałam o tym nigdzie, gdyż o tej małej wsi ogólnie mało jest informacji w sieci. Teorię swoją opieram na podobnych przykładach z innych miejsc, które badałam.
Galgenberg
Do Górnej Rui przybyłam któregoś pięknego, letniego dla ze Sławkiem. Nie był to chyba nasz główny cel wyprawy, bo pamiętam, iż wcale nie przygotowałam z tej lekcji historii. Najsampierw zatrzymaliśmy się na Galgenbergu. Zaparkowaliśmy na poboczu Via Regia. Piękna jest ta stara droga i cudna okolica dookoła…
Po lewej w tym buszu Sławek namierzył ruinę jakiejś nie do końca zidentyfikowanej budowli i wysnuł teorię, iż mogą to być resztki szubienicy. Oczywiście bardzo chciałam to zobaczyć, dlatego tam przybyłam. Jednak po jakimś czasie dopatrzyłam się, iż na niemieckiej mapie zaznaczono ten obiekt jako pomnik. Nikt nie wie niestety jakie okoliczności sprawiły, iż go tam postawiono.
Znalezisko to jest więc mało konkretne. Namierzyliśmy miejsce, ale nic poza tym. Za to krajobrazy wokół syciły oczy. Bardzo lubię tamte tereny. Przybywam tam ze Środy Śląskiej na rowerze przynajmniej raz do roku.
Dom bauera
Dawny majątek rycerski (patrz mapa wyżej) składa się dziś z jednego budynku mieszkalnego i resztek folwarku.
Dwór jest niewielki i ukryty wśród roślinności. Dopóki nie podjedzie się bliżej, w ogóle nie widać go z daleka. To prawdziwa wyspa na polu.
Kiedy przyjechałam do tego miejsca, najpierw trafiłam do ruin dawnego gospodarstwa. Buszowaliśmy tam ze Sławkiem, nie zdając sobie sprawy z tego, iż tuż obok znajduje się dawna rezydencja dominialna. Zastałam tam tylko fundamenty i jedną ścianę, więc sądziłam, iż niczego więcej nie znajdę. Jednak później w niewielkiej przerwie w zaroślach zauważyłam kawałek dachu.
Poszliśmy dalej drogą, która zaprowadziła nas wprost do dworu. Byłam prawdziwie zaskoczona tym znaleziskiem. Nie spodziewałam się tam czegoś takiego.
Górna Ruja. Dwór
Teren nie był ogrodzony. Nikogo tam nie zastaliśmy. Panowała w tym miejscu ciężka atmosfera. Odludzie to wydawało mi się ponure i dziwnie groźne. Nie naruszyliśmy prywatności właściciela tej nieruchomości, zrobiłam jedną fotografię dworu z daleka i odjechaliśmy stamtąd.
Podejrzewam, iż dawny folwark, po którym tak kilka zostało, mógł w przeszłości swojej być ufortyfikowaną, rycerską posiadłością. Obejrzałam ten teren bardzo dokładnie na mapach i zauważyłam, iż w niedalekiej odległości od rezydencji znajduje się usypany kopiec. Kiedyś była tam również woda, więc nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, iż w średniowieczu znajdował się w tym miejscu niewielki fort.
Dawny dwór w Górnej Rui to niewielki i bardzo zgrabny budynek mieszkalny. Otaczają go z wszech stron ogromne pola i parkowe drzewa. Cudne jest to miejsce do życia, jednak bardzo trudne. Ocalenie tego obiektu, który dotrwał do naszych czasów, oceniam jako prawdziwy cud. Zwykle było tak, iż po wojnie nikt nie osiadał w podobnych, oddalonych od wsi i miast gospodarstwach i dlatego tak często popadały on w ruinę. A tu — folwark wprawdzie nie istnieje, ale pański dom owszem i jest w całkiem dobrym stanie.
Natomiast drugie gospodarstwo rolne bauera Paula Abendrotha zostało zmiecione z powierzchni ziemi. Wiem to, ponieważ Sławek pojechał do tego miejsca i zrobił dokumentację. Tutaj możecie obejrzeć, co tam zastał — GOSPODARSTWO ROLNE.
Dwór w nieistniejącym folwarku Ober Royn to relikt średniowiecznego, ufortyfikowanego założenia. Tak myślę, ponieważ wiele na to wskazuje. Około jednego kilometra dalej od tego miejsca w kierunku Kwietna, znajdują się sztuczne ruiny zameczku myśliwskiego, który powstał na fundamentach kolejnego niewielkiego fortu, czy jak kto woli — grodziska. Ta odległość w tej okolicy to pewien standard, który odkryłam całkiem niedawno. Ale o tym już niebawem, w kolejnym wpisie…
W książce autorek bloga Nieustanne Wędrowanie — O rycerzach, śmiertelnych intrygach i bajecznych majątkach — znajdziesz drogi Czytelniku/Czytelniczko więcej naszych opowieści, które nigdy nie były publikowane na tej stronie. Polecamy gorąco! Poniżej — link do książki.
Artykuł zawiera autoreklamę