Nie pamiętam jaki był powód robienia tego pasztetu. Chyba mam jakiś fasolowy czas ostatnio, nie wiedzieć czemu. Poszperałam na internetach i znalazłam ten przepis u Kingi Paruzel. Pasztet smakował świetnie, najlepiej w pierwszym dniu. Był dla nas trochę za słodki, więc jedliśmy go z sałatą z winegretem.
Składniki:
3 puszki białej fasoli
1 gruszka
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
4 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżka majeranku
duża garść suszonej żurawiny
sól
pieprz
olej rzepakowy
Fasolę odsączamy. Na patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy na nią pokrojone w mniejsze kawałki gruszkę bez gniazda nasiennego, cebulę i czosnek, smażymy do lekkiego zrumienienia. Dodajemy do tego fasolę, smażymy 5 minut. Pod koniec dodajemy majeranek, sól i pieprz. Zawartość patelni wrzucamy do miksera i miksujemy na gładki mus. Dorzucamy do tego mąkę i żurawinę, dokładnie mieszamy. Przekładamy do średniej wielkości keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 45 minut w 180 stopniach.
Podobne przepisy:
Pasztet z cukinii z kaparami
Pikantny pasztet z marchewki i soczewicy