Pasażer obok mnie w samolocie mnie obrażał, ale później pożałował swoich słów

polregion.pl 2 godzin temu

Klasa biznesowa. Długi lot. Kupiłam bilet z wyprzedzeniem, wybrałam miejsce przy oknie po prostu chciałam spokojnie przelecieć ten rejs, trochę popracować i odpocząć. Wszystko przebiegało normalnie: pasażerowie wypełniali kabinę, bagaże chowali się do schowków, stewardesy rozdawały wodę.

Właśnie rozlokowałam się na swoim miejscu, gdy do samolotu wszedł mężczyzna w drogim garniturze. W dłoni trzymał skórzaną teczkę i z miną pełną pewności podszedł do swojego siedzenia obok mnie. Zmierzył fotel wzrokiem, potem przeniósł spojrzenie na mnie, skrzywił się gwałtownie i powiedział głośno, tak by wszyscy wokół słyszeli:

Co to ma być za kpina? Zapłaciłem za biznes klasę, a czuję się jak w zatłoczonym tramwaju w godzinach szczytu!

Demonstracyjnie przewrócił oczami i rzucił mi pogardliwe spojrzenie.

Lecę na istotną konferencję, muszę się przygotować, a teraz choćby nie mogę wygodnie usiąść wypalił, ciężko opadając na sąsiednie krzesło.

Zrozumiałam, co miał na myśli. A raczej do kogo pije.

Po co w ogóle takim jak ona sprzedają miejsca? burknął niby pod nosem, ale na tyle głośno, żebym usłyszała.

Usiadł i natychmiast zaczął szturchać mnie łokciem, jakby chciał wyrazić swoje niezadowolenie. Było mi nie tylko fizycznie przykro, ale i potwornie wstyd. Obróciłam się w stronę okna, powstrzymując łzy. Nigdy nie myślałam, iż dorosły, pozornie poważny człowiek może być aż tak złośliwy.

Przez cały lot zdawał się celowo wiercić, szurać dokumentami, prychać, ale już nic więcej nie mówił. Wytrzymywałam. Przyzwyczaiłam się do uprzedzonych spojrzeń. Ale nie do tak jawnej wrogości.

Gdy samolot wylądował i zaczęliśmy wychodzić, podszedł do mnie mój asystent z klasy ekonomicznej. Grzecznie skinął głową i zapytał:

Pani Kowalska, czy będzie dla pani wygodne, jeżeli po zameldowaniu w hotelu od razu pojedziemy na miejsce konferencji? Wszystko już przygotowałem.

Mężczyzna siedzący obok zastygł. Poczułam jego wzrok. Asystent odszedł, a tamten nagle przemówił zupełnie innym tonem:

Przepraszam pani też leci na konferencję? Słyszałem, iż wystąpi tam bardzo ceniona naukowczyni Nazywa się Kowalska.

Tak odpowiedziałam spokojnie, sięgając po torbę to ja.

Zagubił się, zbladł, zaczął bełkotać coś o tym, jak długo interesuje się moją pracą, jak słyszał o moim wykładzie na temat technologii poznawczych.

Tylko grzecznie się uśmiechnęłam i wysiadłam pierwsza. On został w fotelu, jakby ktoś wypuścił z niego powietrze.

Mam nadzieję, iż od dzisiaj ten nieznajomy przestanie oceniać ludzi po wyglądzie.

Idź do oryginalnego materiału