Dlaczego nawiązuję do lokomotywy i co ona ma wspólnego z
vintage? Bo dzisiaj chcę pokazać nieco inny vintage, przez coraz szybciej
galopującą nowoczesność już prawie wyparty i znany tylko z bajek i wiersza autorstwa Juliana Tuwima. Kilka dni temu
miałam okazję obejrzeć jedno z ciekawszych muzeów – Muzeum Parowozów w
Wolsztynie. Zatrzymując auto w mieście tuż obok torów zaskakuje jedno
spostrzeżenie brak trakcji elektrycznej J
Nie jest ona tu potrzebna bo jak się
okazuje wagony ciągną tu najprawdziwsze parowozy. Jak to miło usłyszeć syk i
huk pary wydobywającej się z trzewi lokomotywy, stukot wielkich stalowych kół o
szyny brzmi niemal jak muzyka… No dobrze! Z tą muzyką trochę mnie poniosło, ale
po cichu liczę na podobny efekt u Was, kiedy obejrzycie zdjęcia z tego
fantastycznego miejsca J
„Nagle gwizd! Nagle świst! Para buch, koła w ruch"
Komu w drogę temu parowóz?
Wodokaczka- spodobała mi się od pierwszego wejrzenia :)