Park Narodowy Phong Nha-Ke Bang wpisany jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO ze względu na unikalne walory przyrodnicze. Na terenie parku znajdują się największa (Hang Son Doong), a także trzecia (Hang Tien Cave) pod względem wielkości jaskinie świata oraz 400 innych, mniej spektakularnych, ale przez cały czas bardzo cennych przyrodniczo.
Nie zaskoczymy Was stwierdzeniem, iż miejsce to nie istniało w naszej świadomości do momentu, kiedy zaczęliśmy czytać więcej o Wietnamie. Jednak pod wpływem relacji i zdjęć błyskawicznie znalazło się na trasie naszej podróży przez Wietnam, zastępując inne promowane w internecie kierunki. Ten krok okazał się strzałem w dziesiątkę.
Phong Nha
Zamieszkaliśmy w niedużej, nadrzecznej wiosce Phong Nha, otoczonej przez wapienne wzgórza porośnięte soczystą zielenią. Do miejsowości dojechaliśmy nocnym autobusem z oddalonego o godzinę jazdy samochodem jazdy Dong Hoi (stąd najłatwiej trafić do Phong Nha. Pogoda była typowa dla centralnej części Wietnamu w ostatnich dniach grudnia: ciepło, ale wilgotno, pochmurno, z przelotnymi opadami deszczu.
Ze względu na położenie, z dala od wielkich miast i głównych szlaków komunikacyjnych, Phong Nha sprawiało wrażenie najmniej skomercjalizowanej miejscowości ze wszystkich odwiedzonych podczas naszej podróży przez Wietnam. Zdaje się, iż większość turystów przyjeżdża tu z większych miast w ramach zorganizowanych kilkugodzinnych wycieczek do jednej albo dwóch jaskiń. Według nas warto w miejscowości zostać przynajmniej na jedną noc.
Cała wieś to praktycznie jedna długa ulica ciągnąca się wzdłuż rzeki. Znajdziecie tu noclegi, biura podróży, sklepy i oczywiście restauracje. Gdyby przejadły Wam się lokalne smaki, skosztować można tu także kuchni hinduskiej i włoskiej. I oczywiście są także kawiarnie, serwujące świetną kawę. Z tego względu osoby kochające jaskinie, przyrodę, trekking i sporty wodne (przy dobrej pogodzie) na pewno nie będą się tu nudzić choćby przy dłuższym pobycie, który pozwoli odciąć się od zgiełku bardziej popularnych miejsc w Wietnamie.
Co warto zrobić i zobaczyć w Phong Nha?
Przede wszystkim jaskinie! Jest w czym wybierać- wyprawy realizowane są od paru godzin po kilka dni, a ceny, stosownie do skomplikowania oferty, wahają się od kilkudziesięciu złotych do kilkunastu tysięcy. Trzeba wziąć pod uwagę, iż w porze deszczowej, trwającej od października do grudnia, wiele jaskiń pozostaje niedostępnych.
Son Doong – największa jaskinia świata
Kilka słów o zwiedzaniu największej jaskini świata, którą zobaczyć można tylko w ramach zorganizowanej wycieczki z firmą Oxalis Adventure. Po pierwsze, w ciągu roku do jej wnętrza wpuszcza się raptem 1000 gości, po drugie cena takiego wejścia wynosi 3000 dolarów. jeżeli kiedyś będziemy cierpieć na nadmiar gotówki, chętnie wybierzemy się na taką ekspedycję ;)…
Alternatywy dla Son Doong
Na szczęście w okolicy nie brakuje imponujących jaskiń, którymi można zachwycić się za dużo mniejszą sumę, wybierając z szerokiej oferty licencjonowanych firm. Liczne oferty znajdziecie na miejscu, ale warto rezerwować z wyprzedzeniem, np. u Oxalis Adventure, Jungle Boss lub Greenland Tours. My skorzystaliśmy z usług tej ostatniej, decydując się na zwiedzanie jaskini Ruc Mon, położonej około 50 km od granicy z Laosem.
Ruc Mon
Wybraliśmy Ruc Mon i Greenland Tours ze względu na dostępność, cenę i dobre oceny w internecie. Zgodnie z ustaleniami zostaliśmy odebrani z naszego homestay’a przez przewodnika z busem, który zawiózł nas do niewielkiej wioski otoczonej górami. Stamtąd ruszyliśmy na krótki trekking przez dżunglę. Już sam spacer przez góry i lasy środkowego Wietnamu okazał się zaskakująco przyjemny, więc nie mielibyśmy nic przeciwko by spędzić na takim trekkingu cały dzień.
Najciekawsze działo się na końcówce, tuż przed wejściem do jaskini. Musieliśmy przejść po kłodzie drewna nad rwącą rzeką i wdrapać się po kilku skałach do skrytego za nimi wejścia do jaskini. Na miejscu czekało na nas dwóch miejscowych pomocników z mijanej wcześniej wioski, którzy przygotowali śniadanie u wylotu jaskini i wypływającej z niej rzeki. Słowo ,,śniadanie” to mało powiedziane- poczęstunek okazał się prawdziwą ucztą na świeżym powietrzu,
Z pełnymi brzuchami przeszliśmy do kolejnego punktu programu, czyli eksploracji jaskini i oglądania szaty naciekowej. Przewodnik pokazywał najciekawsze miejsca w jej potężnym wnętrzu, a dzięki temu, iż byliśmy z nim sam na sam, mogliśmy pytać, ile chcieliśmy. Tę wycieczkę zwieńczył gwóźdź programu, czyli spływ podziemną, lodowatą rzeką, z powrotem do miejsca, w którym ucztowaliśmy.
Szkoda, iż nie mieliśmy wtedy GoPro, bo chętnie przeżylibyśmy to jeszcze raz- choćby mimo upływu lat, ten spływ utkwił nam w pamięci. Wyobraźcie sobie bowiem pogrążoną w ciemnościach jaskinię, delikatny plusk wody, wartki nurt rzeki i możliwość unoszenia się na wodzie w prawie kompletnej ciszy i ciemni. To zdecydowanie jedna z najciekawszych, a na pewno najbardziej ekscytujących rzeczy, które mieliśmy okazję zrobić podczas podróży przez Wietnam.
Cała ekipa, szczególnie nasz przewodnik, okazała się niezwykle miła, profesjonalna i pomocna. Kilka zdjęć w tej relacji pochodzi właśnie od przewodnika z Greenland Tours – pozdrawiamy!
Jaskinia Phong Nha
Wracając jednak do bardziej standardowych turystycznych ,,spotów” w okolicy – w naszym programie nie zabrakło także dwóch najpopularniejszych jaskiń w Phong Nha. Pierwsza z nich to Phong Nha Cave. Aby się do niej dostać, należy udać się na przystań nad rzeką. Tam, po zakupie biletów, obsługa przydzieliła nas do jednej z łodzi, która po kilkudziesięciu minutach rejsu dopłynęła do wylotu jaskini. Ujście podziemnej rzeki wyżłobione w wysokiej wapiennej skale wyglądało spektakularnie.
Wnętrze jaskini podziwia się głównie z płynącej powoli łodzi, która penetruje raptem 1,5-kilometrowy odcinek jaskini– później sterowanie jest bardzo utrudnione. W trakcie rejsu przez jaskinię jest możliwość wyjścia na ląd i zwiedzenie kilku komór samemu. Całkowita długość jamy wynosi prawie 8 km.
Tien Son Cave
Wycieczkę do jaskini Phong Nha można wydłużyć o wizytę w pobliskiej jaskini Tien Son, której wejście znajduje się około 200 metrów od przystani łodzi. Oczywiście poza zakupem biletu na główną jaskinię i łódź, trzeba dopłacić ok. 80 000 VND.
Paradise Cave
Tę jaskinię, którą potem we względu na piękną szatę naciekową nazwano Paradise Cave, odkryto dopiero w 2005 roku. Po kolejnych ekspedycjach w głąb nowo poznawanych korytarzy okazało się, że liczy aż 31 km długości.
Do Paradise Cave dostaniecie się z wioski na cztery sposoby:
- przez zakup zorganizowanej wycieczki w biurze podróży lub w swoim hotelu
- wypożyczając skuter w Waszym homestay’u lub w jednej z wypożyczalni w Phong Nha
- wynajmując kierowcę / taksówkę
- rowerem – należy uwzględnić podjazdy
Początkowo myśleliśmy o rowerze, ale nie wyrobilibyśmy się czasowo, więc skorzystaliśmy z kierowcy, którego usługę wynegocjowaliśmy z naszym hotelem – było miło, gwałtownie i komfortowo.
Z parkingu dla turystów trzeba jeszcze dojść lub podjechać elektrycznym wózkiem do samego wejścia do jaskini. Jaskinia jest piękna, z mnóstwem wspaniałych nacieków i form krasowych, a do tego bardzo dobrze oświetlona. Do zwiedzania przygotowano kilometrowy odcinek prowadzący po drewnianych kładkach. Jest jednak opcja wydłużenia trasy do 4 lub 7 km, w ramach tzw. adventure tours. My nie mieliśmy już na to czasu, ale na pewno warto rozważyć taką opcję.
Cena biletu do Paradise Cave wynosi 250 000 VND (około 40zł).
Dark Cave
Tego miejsca nie odwiedziliśmy, gdyż ponoć mało tam zwiedzania samej jaskini, a więcej zabawy. jeżeli szukacie rozrywkowego przerywnika wycieczki i chcecie przejechać się tyrolką nad rzeką, popluskać w błocie, popływać w rzece i spłynąć kajakami możecie rozważyć wizytę w Dark Cave, szczególnie przy dobrej pogodzie.
Gdzie zamieszkać Phong Nha?
Jak wspomnieliśmy na wstępie, mamy wrażenie, iż niewielka część odwiedzających Phong Nha zostaje tu na noc i iż miejscowa baza noclegowa bez problemu przyjmie choćby bez wcześniejszej rezerwacji. Według naszej rozpiski to tu były jedne z najtańszych noclegów na naszej całej trasie przez Wietnam – 40 zł za dobę w czystym i nowym homestay’u.