Parawany nad polskim morzem będą zakazane? Nowe przepisy już tego lata? Problem jest wyraźny

wrc.net.pl 1 rok temu

Czy jest większa zmora wypoczynku nad polskim morzem, niż parawany? Problem znany jest niemal od zawsze. Natomiast z roku na rok jest on rozszerzany na coraz większą skalę. „Parawaning” to duży problem. Rozwinięty do tego stopnia, iż takie plażowe „parcele” są choćby odsprzedawane. Najwyższa pora na to, aby coś z tym zrobić. Jest to kwestia, którą należy uregulować prawnie.

Parawany zakazane? Czas na nowe przepisy?

Sam parawan co do zasady to dosyć prosta konstrukcja. Stworzona do tego, aby ochronić się przed wiatrem. I nie ma w tym niczego złego, to bardzo rozsądne. Natomiast to, co dzieje się nad polskim morzem, przerasta wszelkie wyobrażenie. „Parawaning” to jedna z patologii polskich plaż i w odczuciu wielu osób nadszedł czas, aby coś z tym w końcu zrobić. Nie z tym, iż ludzie ochraniają się od wiatru. Ale z tym, iż z parawanów robią sobie swoje parcele i wygradzają dla siebie teren publicznej plaży… często czerpiąc z tego korzyści majątkowe.

fot. pixabay

Już właśnie samo odgradzanie dla siebie publicznej plaży można poddać w wątpliwość. Czy w ogóle mamy prawo wygrodzić dla siebie plażę? Jest to z całą pewnością kwestia wątpliwa. Ale już to, iż są tacy, którzy wygradzają plaże, a potem te „parcele” odsprzedają innym… to już choćby nie jest kwestia wątpliwa, a coś, za co powinna grozić surowa grzywna. Parawaning to problem, z którym trzeba się jakoś uporać. Podkreślam jeszcze raz – nie ma niczego złego w osłanianiu się od wiatru. Ale w wygradzaniu swojego terenu? No cóż…

Są takie kraje, w których za miejsce na plaży należy zapłacić. Na wejściu płacisz konkretną kwotę i dostajesz za to – na przykład – leżak i parasol w konkretnym miejscu. I tyle – koniec kropka. U nas plaże są oczywiście darmowe i… wydaje się, iż nikt nie sprawuje nad nimi żadnej kontroli. Ludzie przychodzą wcześnie rano na plażę, wygradzają sobie parawanem teren blisko wody… i wracają do hotelu. Po kilku godzinach, kiedy już odeśpią i zjedzą śniadanie, wracają do swojej plażowej parceli. To bez wątpienia patologia polskiego wybrzeża.

Czas na ograniczenie parawaning

Na profilu „Popularne” na Facebooku pojawił się niedawno niezwykle interesujący filmik. Kobieta przeszła kawałkiem plaży i natrafiła na… rzędy pustych „parceli” odgrodzonych parawanami. Tak – nie zajętych, ale pustych. Ktoś sobie to zbudował i zostawił „na później”. Ktoś odgrodził sobie teren publicznej plaży dla siebie w taki sposób, iż teoretycznie nikt inny nie może się tam położyć na swoim ręczniku. Dla mnie jest to kwestia absolutnie absurdalna i abstrakcyjna. Kwestia, z którą należy skończyć.

Całkowicie zakazać używania parawanów. To jest jakaś paranoja” – pisze w komentarzach pan Krzysztof. „Podchodzę i wyrywam wszystko jak leci, bardzo chciałbym się spotkać z taką sytuacją” – napisał pan Piotr. Zdecydowana większość komentarzy jest negatywna. Ludzie piszę wprost, iż za coś takiego należy się mandat. Za takie wygradzanie terenu powinna grozić kara i egzekwowaniem takich przepisów powinna zajmować się chociażby straż miejska, jeżeli nie policja. To oczywista kwestia.

Od kiedy przepisy?

Sprawa zasadniczo jest bardzo prosta. Wystarczą konkretne przepisy – ustawa, czy rozporządzenie, które pozwoli karać za coś takiego mandatami. Nie zapominajmy o tym, iż taka sytuacja może zakończyć się tragicznie. Chodzi tutaj również o bezpieczeństwo. Nie trudno wyobrazić sobie sytuację, w której ratownik, czy inne służby, nie zdążą zareagować na czas, bo przecież przedostanie się przez te labirynty nie należy do najłatwiejszych. Pora coś z tym zrobić – pora zakończyć parawaning. Tutaj potrzebne są konkretne i skutecznie odstraszające przepisy.

Idź do oryginalnego materiału