Z powrotem z niezwykłej kolacji urodzinowej wracaliśmy w dobrych humorach. Kasia wracała z mężem z restauracji, gdzie świętowali urodziny. Wieczór był udany rodzina, znajomi, koledzy z pracy. Wielu z nich widziała pierwszy raz, ale skoro Paweł ich zaprosił, znaczyło się musiało.
Nie była typem, który się sprzecza konflikty męczyły ją. Łatwiej było ustąpić niż walczyć o swoje.
Kasia, wygrzebiesz klucze z tej otchłani w torebce? zapytał Paweł.
Przeszukała ją na oślep, aż nagle przeszył ją ostry ból. Wrzasnęła, upuszczając torebkę.
Coś cię ugryzło?
Coś mnie ukłuło!
W tym śmietniku? Nic dziwnego.
Nie odpowiedziała, wyjęła klucze ostrożnie. W mieszkaniu gwałtownie zapomniała o zdarzeniu. Zmęczona, ledwo stała na nogach prysznic i całun nocy. Rano obudziła się z palącym bólem dłoni. Opuchnięty palec przypomniał jej wczorajszą scenę. Przeszukała torebkę dogłębnie i znalazła na dnie zardzewiałą igłę.
Skąd to się tu wzięło?
Nie pojmowała. Wyrzuła znalezisko do kosza, zdezynfekowała ranę i zabandażowała. W pracy dopadła ją gorączka.
Zadzwoniła do Pawła:
Coś jest nie tak. Złapałam infekcję. Gorączka, ból głowy, mięśni. Znalazłam tę igłę to przez nią.
Idź do lekarza. Może być groźnie.
Zdezynfekowałam. Przejdzie.
Z godziny na godzinę czuła się gorzej. Ledwo dotrwała do końca zmiany, wzięła taksówkę komunikacja była ponad siły. W domu runęła na kanapę i zasnęła.
Śniła babcię Jadwigę, która odeszła, gdy była mała. Nie wiedziała, skąd pewność, ale wiedziała, iż to ona. Krucha, przygarbiona, mogłaby przestraszyć, ale Kasia czuła, iż chce pomóc.
Babka poprowadziła ją przez pole, pokazała zioła:
Zaparzysz je. Odtrują cię. Ktoś ci życzy źle, ale musisz przetrwać, by się bronić. Czas ucieka.
Obudziła się zlana potem. Spała tylko chwilę. Drzwi się zatrzasnęły Paweł wrócił. Zeszła z kanapy.
Co z tobą?! warknął. Spójrz w lustro!
Wczoraj widziała uśmiechniętą kobietę. Teraz szarą, z zapadniętymi oczami.
Co się dzieje?
Przypomniała sobie sen:
Śniłam babcię. Powiedziała, co robić
Ubieraj się! Jedziemy do szpitala!
Nie! Lekarze nie pomogą.
Wybuchła kłótnia. Paweł nazwał ją wariatką, chciał siłą zawlec do kliniki.
Jak nie pójdziesz, zaciągnę cię za kark!
Wyrwała się, potknęła, uderzyła w kant. Wściekły, Paweł chwycił jej torebkę, trzasnął drzwiami. Została sama, tylko SMS do pracy: Chora, nie przyjdę.
Wrócił późno, przepraszał. Ona szepnęła:
Zabierz mnie jutro do wsi, gdzie żyła babcia.
Nazajutrz wyglądała jak cień. Paweł błagał:
Kasia, przestań! Nie stracę cię!
Pojechali. Pamiętała tylko nazwę wsi. Rodzice sprzedali dom po śmierci babki. W drodze spała. Gdy dojechali, ocknęła się:
Tam.
Wyszła z auta, osunęła się na trawę. Znalazła zioła z snu. W domu Paweł zaparzył wywar. Piła małymi łykami, czując ulgę. Gdy wstała z toalety, mocz był czarny. Nie bała się to potwierdzało babcine słowa:
Zło wychodzi
Tej nocy babcia znów przyszła:
Rzucono na ciebie urok przez igłę. Odwar ci pomoże, ale to nie koniec. Znajdź sprawcę. Ma związek z mężem. Kup igły, na największej zmów: Duchy nocy, słuchajcie mnie, Wskażcie wroga, otoczcie mnie!. Wstaw do torby męża. Ktoś się ukłuje poznamy go.
Rano czuła się lepiej, choć słabo. Paweł zostawił ją pod opieką, ale poszła sama do sklepu. Wieczorem zaczarowana igła była w jego torbie.
Gdy wrócił, spytała:
Jak dzień?
Dobrze. Dlaczego pytasz?
Tak tylko.
Dziwne, ale Irena z biura szukała kluczy w mojej torbie. Ukłuła się igłą. Spojrzała na mnie z nienawiścią
Kim jest Irena?
Kocham tylko ciebie!
Potwierdził, iż była na urodzinach. Kasia zrozumiała, skąd igła.
Tej nocy babcia pokazała, jak odesłać zło Irenie. Ta chciała magicznie zająć jej miejsce.
Wkrótce Paweł powiedział, iż Irena ciężko zachorowała. Lekarze rozkładali ręce.
W weekend pojechali na grób babci. Kasia oczyściła nagrobek, położyła kwiaty.
Przepraszam, iż nie przychodziłam. Myślałam, iż rodzice wystarczą. Dzięki tobie żyję.
Poczuła dotyk na ramieniu. Odwróciła się tylko wiatr.
**[Lekcja]** Czasem dusze przodków są bliżej, niż myślimy. Warto słuchać szeptów z zaświatów mogą ocalić życie.