Para radośnie wraca z niezapomnianej kolacji urodzinowej.

newsempire24.com 3 tygodni temu

Małgosia i jej mąż wracali roześmiani z niezapomnianej kolacji urodzinowej. Była późna godzina, gdy wchodzili do mieszkania w Krakowie. Wieczór minął świetnie na imprezie w restauracji “Pod Smokiem” pojawiła się cała rodzina, znajomi z pracy Tomasza, choćby ci, których Małgosia widziała pierwszy raz. Choć trochę ją to dziwiło, nie protestowała nie lubiła kłótni, zawsze wolała ustąpić.

“Małgosia, może wyjmiesz klucze? Chyba się gdzieś zapodziały w tej twojej torbie?” mruknął Tomasz, gdy stanęli pod drzwiami.

Przeszukała torbę, sięgając do środka bezładnie. Nagle krzyknęła z bólu, upuszczając ją na podłogę.

“Co się stało?!”

“Coś mnie ukłuło”

“No przecież ciągle nosisz w tej torbie pół domu!” machnął ręką.

Zignorowała komentarz, wyjęła klucze i weszli do środka. Zmęczona po całym dniu, gwałtownie poszła spać. Ale randy budził ją ostry ból w palcu spuchł i zrobił się czerwony. Wtedy przypomniała sobie incydent z torbą. Przeszukała ją dokładnie i na samym dnie znalazła zardzewiałą igłę.

“Skąd to się tu wzięło?” zdziwiła się, wyrzucając ją do kosza. Opatrzyła ranę i pojechała do pracy. Jednak w porze obiadowej dostała gorączki, głowa ją rozsadzała, a całe ciało bolało. Zadzwoniła do Tomasza:

“Coś mi jest Wczoraj chyba złapałam infekcję. Znalazłam tę igłę w torbie i chyba to od niej.”

“Idź do lekarza, to może być poważne!”

“Nie przejmuj się, przecież już zdezynfekowałam.”

Ale z godziny na godzinę czuła się coraz gorzej. Ledwo dotrwała do końca zmiany, wróciła taksówką, padła na kanapę i zasnęła.

We śnie zobaczyła babcię Bronisławę, którą ledwo pamiętała zmarła, gdy Małgosia była mała. Staruszka, choć krucha i przygarbiona, nie wzbudzała w niej strachu. Wzięła ją za rękę i zaprowadziła na pole, pokazując zioła.

“Zrobisz z nich napar, oczyścisz się. Ktoś ci życzy źle, ale musisz walczyć. Nie masz czasu.”

Obudziła się zlana potem. W drzwiach stał Tomasz, blady jak ściana.

“Spójrz w lustro! Co się z tobą dzieje?!”

Jej odbicie było nie do poznania twarz szara, oczy podkrążone, włosy matowe. Nagle przypomniała sobie sen.

“Babcia mi powiedziała, co mam zrobić”

“Oszalałaś?! Jedziemy do szpitala!”

“Nie! Lekarze mi nie pomogą!”

Po raz pierwszy w życiu pokłócili się tak gwałtownie. Tomasz próbował ją siłą zabrać, ale gdy się szarpnęła, upadła, uderzając się o kant stołu. Wściekły, chwycił torbę i wyszedł, trzasnąwszy drzwiami.

Następnego dnia, choć wyglądała jak cień, uparła się, by jechać do wsi, gdzie mieszkała babcia. Ledwo pamiętała drogę, ale gdy dojechGdy stanęła na zielonej łące za wsią, nagle, jakby prowadzona niewidzialną ręką, rozpoznała dokładnie te same zioła, które pokazała jej babcia we śnie, i wtedy zrozumiała, iż to dopiero początek walki o swoje życie.

Idź do oryginalnego materiału