Dolores przytulona na pożegnanie. O 14:50 miałem pociąg z Lublina i równo o dziewiętnastej wysiadłem na Krakowie Głównym. W podróży napisałem sporo fragmentów książki (przez ten tydzień pisałem sporo o kulcie muskulatury, fetyszach i spowszednieniu hedonizmu wśród gejów) i zdołałem się zdrzemnąć. Chwila odpoczynku i ruszyłem na trening po 8 dniach bez siłowni, wróciłem do domu chwilę przed pierwszą i od razu zasnąłem. W weekend czeka mnie zjazd, ale całe szczęście pozostało czwartek, który będzie w miarę lajtowy, nie licząc oczywiście siłki.