Pewnego dnia mały Kacper podszedł do mężczyzny przed kwiaciarnią i powiedział:
Proszę pana, dzisiaj są urodziny mojej mamy Chcę kupić kwiaty, ale nie mam wystarczająco pieniędzy
Mężczyzna kupił chłopcu bukiet. Kiedy później odwiedził grób swojej ukochanej, zobaczył ten sam bukiet na mogile.
Kacper miał ledwie pięć lat, gdy jego świat się zawalił. Stracił matkę. Stał w kącie pokoju, ogłuszony niezrozumieniem dlaczego dom był pełen obcych ludzi? Czemu wszyscy szeptali i unikali jego spojrzenia? Nie rozumiał, dlaczego nikt się nie uśmiechał. Czemu mówili mu: Bądź dzielny, mały, i ściskali go, jakby coś nieodwracalnego się stało. A on po prostu nie widział mamy od rana.
Jego ojciec, Marek, cały dzień przebywał gdzieś daleko. Nie przytulił syna, nie powiedział ani słowa. Siedział samotnie, z pustym wzrokiem. Kacper podszedł do trumny i długo wpatrywał się w matkę. Była inna niż zawsze bez uśmiechu, bez ciepła. Blada, zimna. Przerażająca. Chłopiec nie odważył się dotknąć jej dłoni.
Bez mamy wszystko stało się szare i puste. Dwa lata później ojciec ożenił się ponownie. Nowa kobieta Danuta nie stała się dla Kacpra oparciem. Wręcz przeciwnie, irytował ją jego widok. Narzekała na wszystko, szukała powodów, by się złościć. A Marek milczał. Nie bronił syna.
Każdego dnia Kacper tłumił w sobie ból tęsknotę za matką. Coraz bardziej pragnął wrócić do czasów, gdy jeszcze żyła.
Tego dnia obudził się z jedną myślą: musiał iść na cmentarz. Chciał kupić białe kalie jej ulubione kwiaty. Pamiętał, jak trzymała je na starych fotografiach, uśmiechając się promiennie.
Tato, czy mogę dostać trochę pieniędzy? zapytał cicho.
Zanim zdążył wyjaśnić, Danuta wpadła do pokoju:
Znowu żebrzesz?! Czy ty w ogóle wiesz, jak ciężko zarabia się te złotówki?
Marek podniósł wzrok:
Danusia, daj mu powiedzieć. Synu, po co ci pieniądze?
Chcę kupić mamie kwiaty. Dziś jej urodziny
Danuta prychnęła:
Kwiaty! A może jeszcze obiad w restauracji? Zerwij coś z trawnika będzie bukiet!
Tam nie ma kalii odparł stanowczo Kacper. Są tylko w kwiaciarni.
Ojciec odwrócił się do gazety, a chłopiec zrozumiał nie dostanie ani grosza.
W swoim pokoju wyjął skarbonkę. Policzył monety. Mało, ale może wystarczy?
Pobiegł do kwiaciarni. W oknie dostrzegł śnieżnobiałe kalie. Wszedł do środka.
Czego? sprzedawczyni zmierzyła go wzrokiem. Tu nie ma cukierków, tylko kwiaty.
Chcę kupić kalie Dla mamy
Kobieta podała cenę. Kacper wyjął wszystkie oszczędności. To była połowa kwoty.
Proszę błagał. Mogę sprzątać, zamiatać Pożycz mi ten bukiet
Wynoś się! warknęła. Albo wezwę policję!
Wtedy do sklepu wszedł mężczyzna.
Dlaczego krzyczycie na dziecko? zapytał stanowczo.
A pan kto? syknęła sprzedawczyni.
Mężczyzna nachylił się do Kacpra:
Nazywam się Wojtek. Chcesz kupić kwiaty dla mamy?
Chłopiec przytaknął, tłumiąc łzy:
Ona odeszła trzy lata temu Dziś jej urodziny
Wojtek kupił dwa bukiety jeden dla Kacpra, drugi dla siebie.
Może cię podwieźć? zapytał.
Nie, dziękuję. Kacper uśmiechnął się lekko. Znam, autobusem.
Gdy chłopiec odszedł, Wojtek udał się pod dawny adres swojej ukochanej Ani. Spotkał sąsiadkę.
Ani już nie ma westchnęła staruszka. Zmarła trzy lata temu.
Wojtek poczuł, jak ziemia usuwa mu się spod nóg.
Miała syna dodała sąsiadka. Dobry chłopak.
Wojtek pobiegł na cmentarz. Na grobie Ani leżał świeży bukiet kalii.
Kacper szepnął. To nasz syn.
Odnalazł chłopca na placu zabaw. Przytulił go mocno.
Wtedy z bloku wyszedł Tomasz mąż Ani.
Wiedziałem, iż kiedyś wrócisz powiedział cicho. Ania zawsze cię kochała.
Następnego dnia Wojtek zabrał Kacpra do siebie.
Przepraszam, iż czekałeś tak długo szepnął, tuląc syna. Ale teraz już nigdy cię nie opuszczę.
I wtedy Kacper, patrząc mu w oczy, odparł:
Wiedziałem, iż kiedyś się odnajdziemy.
*Czasem życie daje nam drugą szansę ale tylko wtedy, gdy mamy odwagę ją przyjąć.*













