— Ojej, a ty kto? — zapytał niski męski głos z sypialni, gdy Weronika otworzyła drzwi swojego mieszkania.
— adekwatnie to moje pytanie — odrzekła. — Co pan tu robi w mojej sypialni?
W progu stanęła blondynka w jedwabnym szlafroku z wyniosłym uśmiechem.
— Aaa, więc to ty jesteś Weronika! Miś tyle o tobie opowiadał — przeciągnęła. — Jestem Kasia, siostra twojego męża.
Po wyczerpującym dniu pracy Weronika marzyła tylko o gorącej kąpieli. Zamiast tego w jej domu rozgościła się szwagierka.
— Marcin to mój narzeczony, a nie mąż — poprawiła ją Weronika. — I nie przypominam sobie, żebyśmy umawiali się na twoją wizytę.
Zza pleców blondynki wyjrzał zmęczony młody mężczyzna.
— Przyjechaliśmy z Darkiem na urlop — przerwała mu Kasia. — Brat powiedział, iż możemy u was zostać na tydzień.
Weronika przeszła do kuchni i zobaczyła chaos: brudne naczynia, puste opakowania po jedzeniu.
— Ciekawe, kiedy Marcin zdążył to ustalić? Rano ani słowem nie wspominał o gościach.
— Boże, jakaś ty poważna! — Kasia wyjęła z lodówki butelkę wina. — Miś dał mi klucze jeszcze miesiąc temu. Myślałam, iż o tym rozmawialiście, ale skoro nie, to co z tego?
— Nie, nie rozmawialiśmy. I dlaczego jesteście w naszej sypialni, a nie w pokoju gościnnym?
Kasia wzruszyła ramionami: — Gościnny jest taki mały, a w waszej sypialni łóżko ma wymiar królewski. Miś powiedział, iż przez kilka dni przeżyjecie w gościnnym, macie tam rozkładaną sofę.
W pamięci Weroniki odżył nieprzyjemny wieczór, gdy poznała rodzinę Marcina — jego matka i siostra otwarcie okazywały lekceważenie.
— Przykro mi cię rozczarować, ale to moje mieszkanie, moja sypialnia i moje łóżko — powiedziała stanowczo. — Marcin mieszka tu na moje zaproszenie.
— Ach, więc plotki są prawdziwe — zaśmiała się Kasia. — Mama mówiła, iż trzymasz go krótko.
— Słuchaj, jestem zmęczona. Możecie zostać w pokoju gościnnym na jedną noc. Ale naszą sypialnię musicie zwolnić.
— Poczekamy na Darka. Jestem pewna, iż wytłumaczy ci, jak nieładnie dyktować warunki — prychnęła Kasia.
Gdy Marcin wrócił, siostra natychmiast rzuciła mu się na szyję z narzekaniem:
— Darku! Twoja narzeczona chce nas wyrzucić z sypialni!
— Werka, co się dzieje? — zapytał zdezorientowany.
— Dlaczego dałeś siostrze klucze do mojego mieszkania? — spytała spokojnie.
— Naszego mieszkania, Weronika. Mieszkam tu, pamiętasz?
— Pamiętam. Na moje zaproszenie. Ale to nie daje ci prawa rozdawać kluczy bez mojej zgody.
Na balkonie Marcin zaczął rozmowę z rozgoryczeniem:
— Co cię opętało? To moja siostra. Obiecałem, iż mogą się u nas zatrzymać.
— I dlatego postanowili zająć naszą sypialnię?
— Jaka to różnica? Tam łóżko jest większe. Możemy kilka dni przespać w gościnnym.
— Problem w tym, iż dałeś klucze do mojego mieszkania bez mojej wiedzy.
— Darek to nie obcy! To chłopak Kasi.
— Widzę go pierwszy raz w życiu! I twoją siostrę ledwo znam.
— Czyli od razu znienawidziłaś moją rodzinę?
Z mieszkania dobiegał głos Kasi, która przez telefon skarżyła się matce: — Ta przybłęda próbuje nas wyrzucić! Darek właśnie jej tłumaczy, jak powinna się zachować.
— Werka, bądźmy rozsądni — powiedział Marcin. — To tylko tydzień. jeżeli mamy się pobrać, musisz nauczyć się kompromisów.
Z tymi słowami wrócił do mieszkania, zostawiając Weronikę samą. Widziała, jak podszedł do siostry i coś z nią żartobliwie szepnął, zupełnie ją ignorując.
Weronika weszła do środka. Trójka na kanapie choćby na nią nie spojrzała.
W tym momencie coś w niej pękło. Dwa lata związku, wsparcie, ustępstwa — wszystko przebiegło jej przed oczami.
— Wynoście się z mojego mieszkania! — powiedziała cicho, ale stanowczo.
Wszyscy troje spojrzeli na nią z osłupieniem.
— Co?! — zdziwił się Marcin.
— Powiedziałam — wynoście się! Wszyscy.
— Darku, uspokój swoją wariatkę — zaśmiała się Kasia.
Ale Weronika już szła do sypialni. Chwyciła walizkę Kasi i ciągnęła ją do drzwi, wyrzucając po drodze sukienki, kosmetyki, buty.
— Co ty wyprawiasz?! — wrzasnęła Kasia.
Weronika otworzyła drzwi i wypchnęła walizkę na klatkę schodową.
— Oszalałaś!!! — zerwał się Marcin. — Natychmiast przestań!
— Nie, to ty oszalałeś, jeżeli myślisz, iż możesz pozwolić siostrze na poniżanie mnie we własnym domu. A teraz twoja kolej — powiedziała, patrząc na Marcina.
— Werka, uspokójmy się — zaczął błagalnym tonem.
— Nie ma o czym mówić. Wszystko zrozumiałam. Dla ciebie moje zdanie nic nie znaczy.
Poszła do sypialni i zaczęła zbierać jego rzeczy. Koszule, spodnie, zegarek — wszystko wylądowało na schodach.
— Jesteś nienormalna! — krzyczała Kasia, próbując zbierać swoje rozrzucone rzeczy.
— Nie możesz mnie tak po prostu wyrzucić — w końcu powiedział zszokowany Marcin. — Mieliśmy się pobrać.
— Dzięki Bogu, iż nie zdążyliśmy. Zasługuję na człowieka, a nie na bydlaka. A ty… możesz mieszkać z siostrą.
Z trzaskiem zatrzasnęła drzwi przed ich nosami.
Pół godziny później, gdy krzyki na korytarzu ucichły, Weronika zamówiła kolę z ulubionej restauracji. Otwierając drzwi kurierowi, zobaczyła Marcina i Kasię stojących na schodach, patrzących na nią z nienawiścią. Spokojnie odebrała paczkę, podziękowała dostawcy i, nie raczywszy ich choćby spojrzeniem, zamknęła drzwi.
Rozłożywszy na stole ulubione dania, włączyła film. Pierwszy łyk wina sprawił, iż poczuła nie smutek, a ulgę.
— Jakie to dziwne — pomyślała — stracić związek, a odnaleźć siebie w tym samym dniuNastępnego ranka obudziła się z poczuciem, iż pierwszy od dawna dzień należy tylko do niej.