Pan Jan zatrzymał się na parkingu lotniska. Za kilka minut postoju miał zapłacić blisko 250 tys. zł

g.pl 14 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Tomek Ogrodowczyk / Agencja Wyborcza.pl


Ceny na lotniskach potrafią zaskakiwać, ale jeden z polskich portów lotniczych pobił niedawno rekord związany z opłatami za parking. Choć pan Jan zatrzymał się tylko na krótką chwilę, z jego konta próbowano pobrać szokująco wysoką kwotę. Mężczyzna złożył reklamację i sprawa jest w tej chwili wyjaśniana.
Uiszczenie opłaty za parkowanie w niektórych sytuacjach to niestety konieczność. Przykładem tego jest postój na parkingu lotniska. Nikt nie spodziewa się jednak, iż zatrzymanie się na kilka minut może kosztować ponad ćwierć miliona złotych. Tymczasem tyle właśnie próbował pobrać od jednego z kierowców łódzki port lotniczy.


REKLAMA


Zobacz wideo Ile kosztują słodycze na lotnisku? Niemało. Oto przykład z Wrocławia


Ile kosztuje parking w Łodzi na lotnisku? Pan Jan miał zapłacić zaskakująco wysoką kwotę
Pan Jan ze swoją historią zgłosił się do "Dziennika Łódzkiego", który nagłośnił sprawę. Mężczyzna we wtorek 1 października 2024 roku odwoził bliską osobę na lotnisko im. Władysława Reymonta w Łodzi. Skorzystał przy tym ze strefy Kiss&Fly, która umożliwia krótkotrwały postój. Zgodnie z regulaminem łódzkiego portu, postój trwający od czterech do 10 minut kosztuje pięć złotych. Pan Jan zmieścił się w tym przedziale czasowym, więc spodziewał się, iż taka właśnie opłata zostanie od niego pobrana. Niestety, gdy przyłożył swoją kartę do czytnika przy wyjeździe ze strefy parkowania, transakcja została odrzucona. Sytuacja ta powtórzyła się przy kolejnej próbie zapłacenia. W aucie przybywała również krewna łodzianina, która chciała użyć swojej karty, ale ponownie nie została ona zaakceptowana. Dopiero za którymś z kolejnych razy automat przyjął jedną z kart i otworzył szlaban, umożliwiając wyjazd z terenu lotniska. Na tym jednak problemy się nie skończyły.
W drodze powrotnej podczas innych zakupów okazało się, iż karta pana Jana została zablokowana. Po skontaktowaniu się z bankiem wyszło na jaw, iż Port Lotniczy w Łodzi próbował pobrać z konta mężczyzny aż 237 tys. zł i drugi raz 195 tys. zł. Bank uznał takie kwoty za podejrzane i ze względów bezpieczeństwa zablokował kartę. Co więcej, z konta krewnej łodzianina, która ma je w brytyjskim banku, próbowano ściągnąć 42 tys. funtów (ponad 200 tys. zł). Jak to możliwe?


Jak się płaci za parking na lotnisku? Łodzianin przestrzega przed automatem na lotnisku
Obsługa płatności za parking na łódzkim lotnisku jest w pełni zautomatyzowana, a dokonuje się jej, siedząc w samochodzie. Pan Jan przyznaje jednak, iż to niezbyt wygodne. Chodzi tu przede wszystkim o to, iż wyświetlacz urządzenia jest słabo widoczny, zwłaszcza gdy świeci silne słońce, więc trudno by mu było choćby dostrzec podejrzany komunikat przed płatnością. Jednocześnie mężczyzna nie podejrzewa lotniska o nieuczciwe działania, a raczej to, iż ktoś się włamał do automatu, wykorzystując drogę radiową. Mimo to złożył reklamację do lotniska.


Przyjęliśmy reklamację, zajmiemy się nią jak najszybciej


- potwierdza Wioletta Gnacikowska, rzeczniczka prasowa lotniska, cytowana przez "Dziennik Łódzki". Pan Jan apeluje też do innych o zachowanie ostrożności przy korzystaniu z czytnika.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału