Pamiętaj, moja droga, takich jak ty mój syn może mieć na pęczki

przytulnosc.pl 5 dni temu

Kilka dni temu obchodziłam swoje urodziny. Kiedy miałam już wychodzić z pracy, zadzwonił do mnie mąż:

– Kochanie, zaraz po ciebie przyjadę i pojedziemy wybrać dla ciebie prezent. Zgoda?

– A kto zajmie się dziećmi? – zapytałam.

– Moja mama przyjechała. Sama zaproponowała pomoc. Wiem, iż za nią nie przepadasz, ale się stara. Przyjechała razem z Marleną.

Prawdziwy powód jej wizyty był oczywisty – chciała dowiedzieć się, co dostanę od męża w prezencie.

Mąż zaproponował zakup bransoletki. Mieliśmy szczęście, bo akurat w salonie jubilerskim była duża promocja na biżuterię z diamentami. Chciałam kupić coś wyjątkowego, ale jako iż mieliśmy kredyt hipoteczny, postanowiłam wybrać skromniejszy model.

Wracając do domu, oboje byliśmy zadowoleni: męża cieszyła moja oszczędność, a mnie podobał się prezent. Jednak teściowa nie mogła się doczekać naszego powrotu i zadzwoniła, gdy byliśmy jeszcze w drodze:

– No i co kupiliście? Ile wydaliście? Dlaczego marnujecie pieniądze, skoro niedługo mam urodziny!

– Mąż kupił mi bransoletkę. Mieliśmy szczęście, bo trafiliśmy na dobrą promocję.

– A jak nazywa się ten sklep? – zapytała.

Po powrocie do domu od razu zostałam „zaatakowana”:

– Synku, jeżeli mi podarujesz taką tandetę, to się na ciebie obrażę! – powiedziała z euforią teściowa.

– Bransoletka jest świetna! Synku, kupisz mi też taką? – dodała Marlena i pociągnęła mojego męża do komputera, żeby pokazać mu swoje propozycje.

Wiedziałam, iż wymagania rodziny męża są ogromne. Teściowa wybrała sobie pierścionek z szafirem otoczonym diamentami, a siostra męża upatrzyła pierścionek z kamieniem wielkości przepiórczego jaja.

– Chcę ten – wskazała palcem teściowa. – jeżeli stać cię na diamenty dla żony, to na pewno znajdziesz pieniądze na prezent dla mamy!

Cena tego pierścionka znacznie przewyższała wartość naszego samochodu. Mieliśmy dwoje dzieci i hipotekę, więc taki wydatek był dla nas nierealny.

Marlena gwałtownie zrozumiała, iż atmosfera robi się napięta:

– Nie musisz mi nic kupować. Poproszę mojego męża. My już pójdziemy, miło było was zobaczyć!

Ale teściowa była nieugięta:

– Nigdzie się nie ruszam, dopóki mój syn nie obieca, iż kupi mi ten pierścionek na urodziny. To nie w porządku, iż twoja żona chodzi w złocie i futrach jak choinka, a matka wygląda jak żebraczka.

– Przepraszam, droga teściowo, ale taki prezent jest poza naszym zasięgiem. Może kiedy spłacimy kredyt, pomyślimy o spełnieniu twojego życzenia – odpowiedziałam spokojnie.

Teściowa jednak wybuchła:

– Twoje zdanie mnie nie interesuje! Nie wtrącaj się w nasze rodzinne sprawy! Kim ty w ogóle jesteś?!

Poczułam ogromną złość. Byłam we własnym domu, a ona krzyczała na mnie przy moich dzieciach.

– Przepraszam, ale czy nie za dużo sobie pozwalasz? Nie złożyłaś mi choćby życzeń, a wymagania masz ogromne.

– Pamiętaj, moja droga, takich jak ty mój syn może mieć na pęczki! Mam teraz zapamiętywać, kiedy która z jego dziewczyn ma urodziny? Trochę za dużo sobie wyobrażasz!

Marlena delikatnie wyprowadziła teściową:

– No, zasiedziałyśmy się u was, czas iść. Wszystkiego najlepszego! Bransoletka jest cudowna!

Z korytarza teściowa zawołała jeszcze:

– Synku, nie skończyliśmy rozmowy!

Kiedy mąż zamknął za nimi drzwi, poszłam do łazienki, by ochłonąć. Po chwili powiedziałam mężowi, iż jeżeli kupi matce ten pierścionek, złożę pozew o rozwód.

Mąż uśmiechnął się i pokazał mi wiadomość od matki:

– „Nie jesteś już moim synem, jeżeli nie kupisz mi tego prezentu!”.

Mąż roześmiał się:

– Czasem mam wrażenie, iż ich tego specjalnie uczą. Mama dziś przesadziła, możesz spać spokojnie – nic jej nie kupię.

Idź do oryginalnego materiału