- Lila, to chyba Twoja nauczycielka z podstawówki! – wykrzynęłam w aucie do Lili, na gwałtownie przebiegającą przez jezdnię, skuloną postać.
- Nie. Albo tak. ONA.
- Skąd ona ma taki płaszczyk? – zawsze na jesieni dochodził mi płaszczyk i teraz widzę je wszędzie…
- To płaszczyk kobiet po rozwodzie.
- Bardzo śmieszne. I co w nim takiego rozwodowego?
- Brak paska i guzików. Wy się tak nimi owijacie.
I ja przemykam się dziś między kroplami, ale to chyba koniec dni POZA domem w tym tygodniu, więc jutro już będę mieć sucho 😉 Zapisałam panny do fryzjera, a Mieszka do poradni. Czeka na mnie, na wspólny wieczór, górka prasowania i mam dylemat czy aby nie ruszyć z jakimś horrorem? Październik to wysyp mrocznych filmów i tyle ich wrzucili, iż aż trudno wybrać CZEGO tu się bać. 🥷