Pachamama

adamaswtrasie.blogspot.com 1 tydzień temu
Pachamama to południowoamerykańska bogini, której funkcję można przyrównać do Demeter, Prozepiny, Kory, Kybele, Rei czy Asztarte (czyli tych pogańskich boginek, często potępianych w Piśmie Świętym). Znaczy: jest to Matka Ziemia, która odpowiada za powstawanie życia. Do dziś cieszy się ogromną czcią w Ameryce Południowej – żaden szanujący się Indianin nie wypije szklaneczki (zwłaszcza chichy, lekko fermentowanego napoju w czasach prekolumbijskich mającego znaczenie sakralne) bez ulania drobinki cieczy na cześć Pachamamy.
Kopie rytualnych naczyń z których pito chichę ku czci Pachamamy
Ważne, żeby wylewać na ziemię, nie na podłogę – sam byłem świadkiem jak znajomy nie mogąc znaleźć kawałka gruntu podlał chichą stojącą w donicy ozdobę wnętrza kuzkańskiego lokalu. Zresztą jak wiadomo, co kraj to obyczaj. A w Ameryce Południowej – zwłaszcza w państwach w których silne są tradycje indiańskie – obyczajem pozostała wiara w prekolumbijskie duchy. Wspominałem zresztą kiedyś, iż spacerując po inkaskich ruinach spotkałem żywe przejawy takiego kultu – obiaty dla Pachamamy.
Współczesne ofiary dla Pachamamy
Obchody ku czci słońca, Inti Raymi (dosłowni Święto Słońca), od pewnego czasu znów są w Peru oficjalnym świętem. Ruiny Sacsayhuaman tętnią wtedy życiem, a na zboczach Nevado Ausangate aż roi się od szamanów. Swoją drogą Ausangate to imię jednego z pomniejszych andyjskich bóstw, Pana Burzy.
Nevado Ausangate
Co nie powinno zaskakiwać, każdy szanujący się Andyjczyk wierzy w obecność duchów zwanych supay (co to takiego, i dlaczego nie są to demony saqra kiedyś wspominałem, kto chce, to sobie przeczyta). Wiara jest tam strasznie silna.
El Niño Compartido - nieusnakcjonowany przez Kościół obiekt kultu, technicznie nieznanego pochodzenia mumia
Tak silna, iż Kościół Katolicki nie jest w stanie jej całej zagospodarować – stąd oprócz tradycyjnych wierzeń jest Ameryka Południowa miejscem rozwoju nowych ruchów religijnych czy wybuchającego krwawo co jakiś czas marksizmu.
Nowe ruchy religijne w Ameryce Południowej
Ale tam ma to jeszcze ręce i nogi. W Europie, naznaczonej piętnem tej ohydnej Wielkiej Rewolucji Francuskiej (i jej krwawymi następstwami; historiografia marksistowska Rewolucję Październikową uważa za kolejny – i zdaje się ostateczny – akt rewolucyjnej historii dziejów) nie. W Starym Świecie lata laicyzacji i tryumfów socjalizmu bardzo mocno nadwątliły społeczeństwa oparte na wielowiekowych fundamentach chrześcijaństwa.
Modernizm i nowoczesność
Zmarły dziś – bo to wpis okazjonalny – biskup Rzymu Franciszek (świeć Panie nad jego duszą), przecież z Ameryki Południowej, bardzo w dziele umacniania pozycji nie pomagał. Vaticanum II przeprowadziło prawdziwy zamach na tradycję i splendor Kościoła Katolickiego (jakby nie było, wciąż największej konfesji na Świecie), a papa Bergoglio robił wszystko, by wartości te zdeprecjonować. A odprawianiem rytuałów ku czci Pachamamy w Stolicy Piotrowej naprawdę przesadził. Początkowo tłumaczono, że to przecież nic zdrożnego, wszak święty Grzegorz I Wielki (największy papież swoich czasów, i jeden z najważniejszych w ogóle) radził przejmować lokalne miejsca kultu oraz zwyczaje i przekształcać je na modłę chrześcijańską. Boliwijskie sanktuarium w Copacabanie czy nasze pisanki ze święconki są tego najlepszym dowodem. Miała by więc być Pachamama wizerunkiem Najświętszej Maryi Panny – ale sam Franciszek przyznał, że jednak była to Pachamama, a nie NMP. Cóż. Król Salomon, obdarzony przez Boga wielką mądrością też w końcu do Świątyni wprowadził idole różnych baalów i aszer. Jak się to skończyło wszyscy wiemy (informacja dla ateuszy – na Królestwo Izraela spadło sporo klęsk, aż do upadku).
Sanktuarium maryjne w Copacabanie
Papieża Franciszka – jako jedynego póki co – widziałem osobiście. Raz na konsystorzu, kilka razy na audiencjach generalnych na Placu Świętego Piotra, ale najbardziej w pamięci zapadła mi audiencja generalna w trudnym czasie paniki koronawirusowej – kiedy spotkania z potrzebującymi pociechy wiernymi odbywały się na na niewielkim dziedzińcu Świętego Damazego. Na który wstęp był dość ograniczony. Trochę smutno.
Audiencja generalna u papieża Franciszka na Dziedzińcu Świętego Damazego w Watykanie
Najgorzej jednak, iż głowa kościoła katolickiego (jaka by nie była) odchodzi, gdy w czasie największych świąt chrześcijaństwa ogranicza się dostęp wiernym do Grobu Pańskiego. To znaczy: sam się nie ogranicza, jeżeli wiecie o czym mówię. Może z tego powodu podczas ostatniego wystąpienia papy Franciszka i błogosławieństwa Urbi et Orbi nie było o tym słowa.
Kopuła Bazyliki Grobu Pańskiego
W każdym razie papież Franciszek jest już na Sądzie Ostatecznym, żywot ziemski naznaczony u swego kresu ciężką chorobą już się zakończył. Więc nie mam plenipotencji do dalszej oceny tego dziwnego pontyfikatu. Teraz pozostaje się nam, katolikom, modlić o mądre wykorzystanie przez kardynałów, książąt Kościoła, podszeptów Ducha Świętego.
Plac Świętego Piotra, miejsce tradycyjnych papieskich orędzi
I nieodmiennie zastanawia mnie, co sprawiło, iż poprzedni sukcesor Świętego Piotra zrezygnował z piastowanego urzędu. A W. Sz. Czytelnikom życzę jeszcze raz Wesołych Świąt, i przepraszam za taki trochę osobisty wpis, ale w końcu jestem Autorem bloga, i członkiem Kościoła Katolickiego, o którego przyszłość w tych niepewnych czasach pełnych nieustannych ataków zwyczajnie się boję.
IHS
Idź do oryginalnego materiału