Cześć!
Dziś przedstawiam Wam outfit z czwartku, gdzie u mnie termometry wskazywały aż 10 stopni na plusie i do tego dzień był prawie bezwietrzny. Ostatnio każde wyjście z domu, kończyło się tym, iż wracałam do domu zgrzana i spocona, bo ciężko było mi się zgrać z ubraniem pogodowo - takie anomalie. Dlatego, gdy miałam w czwartek wyskoczyć tylko na chwilę po zakupy w południe i to jeszcze na moim osiedlu, zaryzykowałam z trenczem. Co prawda pod spodem miałam i koszulkę na cienkich ramiączkach, i koszulę, i sweter, gdyby okazało się jednak zimniej, ale powiem Wam, iż na ten chwilowy wypad, taki outfit był wystarczający. W życiu nie pomyślałabym, iż będę w styczniu wychodzić w trenczu, jak moja koleżanka, która stylizuje go choćby w ciepłą zimę. Jak widać można.
1. Trencz w styczniu? To zdecydowanie mój debiut. Muszę wziąć przykład z mojej koleżanki, która stylizuje go choćby zimą wkładając pod spód warstwy. |
Mam na sobie:
Kozaki: Deichmann - 2019 rok,
Rajstopy: Esotiq - 2024 rok,
Spódniczka: Carry - 2017 rok,
Trencz: Second hand (New Look) - 2019 rok,
Pasek: Biedronka - 2017 rok,
Szal: z drugiej ręki - 2008 rok,
Torebka: Pepco - 2018 rok.
A u Was jaka jest pogoda za oknem? Bardziej wiosennie, czy jeszcze zimowo?
Do następnego!