Oto moja suknia! Uwierzyłbyś, iż ją tu wyrzuciłam? Ewa otworzyła kosz na śmieci i zbladła jak płótno.
Niemal codziennie zadawała sobie to samo pytanie, na które nie mogła znaleźć odpowiedzi: co ona widziała w Karolu?
Z zewnątrz wydawał się niepozorny choćby przyjaciółkom było wstęp go pokazywać, więc wciąż myślały, iż żyje sama. O tym, iż mieszka z mężczyzną, wiedziała tylko siostra, która trzymała to w tajemnicy.
Karol nie był księciem z bajki pracował jako ślusarz w hucie.
Czasem Ewa, siedząc przed telewizorem, łapała się na myśli, iż pora skończyć ten związek.
Ale gdy tylko miała to zrobić, Karol przynosił bukiet róż lub inny prezent, i odkładała rozstanie na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Zanim poznał Ewę, Karol był już raz żonaty. Małżeństwo przetrwało zaledwie dwa miesiące, ale zdążyło zostawić po sobie córkę.
Gdy spotkał Ewę, dziewczynka miała już dwanaście lat. Ewa nigdy nie starała się jej poznać.
Okazja nadarzyła się przed jej urodzinami, które planowała spędzić z przyjaciółkami.
Ewo odezwał się Karol niepewnie była żona wyjeżdża służbowo, chciała, żebym wziął córkę na miesiąc
Jak długo? zmarszczyła brwi Ewa, niezadowolona z takiego prezentu.
Miesiąc
Dlaczego tak długo? zaniepokoiła się. Przecież dziecko trzeba utrzymać za jakieś pieniądze?
jeżeli o to chodzi, nic nie przelała wzruszył ramionami Karol.
Przecież płacisz alimenty. Więc twoja córka będzie u nas miesiąc, a matka będzie się cieszyć pieniędzmi?
Nie ma tu z czego się cieszyć, znasz moją pensję zaśmiał się cicho.
Jak sobie wyobrażasz, iż ona tu będzie mieszkać? wściekła się Ewa, coraz bardziej przekonana, iż nie chce obcego dziecka u siebie. Trzeba ją wozić do szkoły, pilnować. Po co się na to zgodziłeś?
Jestem jej ojcem zdziwił się Karol. Twoim zdaniem powinienem ją odrzucić?
Nie zapominaj, iż nie mieszkasz sam. Po drugie, to moje mieszkanie, więc powinieneś był najpierw mnie zapytać. Po trzecie, moje urodziny, i nie chcę, żeby ktoś je zepsuł! powiedziała stanowczo.
Nie widzę, dlaczego moja córka miałaby przeszkadzać bronił się, czując winę.
Jestem pewna, iż nic nie pójdzie zgodnie z planem skrzyżowała ręce na piersi.
Karol próbował ją przekonać, żeby nie zakładała najgorszego.
Następnego dnia do mieszkania wtargnęła pulchna nastolatka z ostrym makijażem, wyglądająca na co najmniej szesnaście lat.
Patrzyła na Ewę bez słowa, a potem zwróciła się do ojca:
Gdzie będę spała?
W kuchni uśmiechnął się przepraszająco.
Dziewczyna przewróciła oczami i pobiegła do łazienki płakać.
Co to było? warknęła Ewa. Bezczelna i niegrzeczna dziewczyna. Dobrze, iż postanowiłam świętować w kawiarni. A ty ze mną nie jedziesz.
Dlaczego? zdziwił się Karol. Myślałem, iż w końcu przedstawisz mnie koleżankom. Mieszkamy razem ponad pół roku
Zostaniesz z dzieckiem odwróciła się, zadowolona, iż nie będzie musiała pokazywać go przyjaciółkom, które miały przystojnych, wysportowanych chłopaków.
Rozumiem powiedział cicho i więcej się nie odzywał.
Następnego dnia Ewa zajęła się przygotowaniami do urodzin.
Wcześnie rano wyprasowała suknię koktajlową i powiesiła ją w szafie.
Karol milczał, choćby nie życząc jej dobrze.
Postanowiła nie psuć sobie nastroju i udawała, iż nie zauważyła obrazy.
Po pracy wróciła, żeby się przebrać, i z przerażeniem odkryła, iż sukni nie ma.
Gdzie moja suknia?! wpadła do kuchni, gdzie na rozkładanym łóżku leżała Kinga.
Ignorowała Ewę, bawiąc się telefonem.
Słyszysz mnie?! wyrwała jej go z ręki.
Oddaj! wrzasnęła Kinga, a do kuchni wpadł Karol.
Co się dzieje? Oddaj telefon!
Gdzie moja suknia? warknęła Ewa.
Nic nie brałam dziewczyna zaśmiała się szyderczo. Ona bredzi. Po prostu mnie nie lubi!
Oddaj telefon, słyszysz?! warknął Karol.
Oczywiście, iż się przyzna! rzuciła telefonem na podłogę.
Ekran pękł, a Kinga zaczęła szlochać. Ewa wzruszyła ramionami i wyszła.
Musiała znaleźć nowe ubranie na imprezę.
Szybko wciągnęła pierwszą lepszą rzecz i wybiegła świętować.
Tam postanowiła zerwać z Karolem.
Wróciła nad ranem. Karol, słysząc ją, wstał z łóżka.
Znasz godzinę?
Chcesz udawać twardziela? Za późno. Kończymy powiedziała krótko. Wyprowadzacie się rano.
Chcesz mnie o wszystko obwinić? zaśmiała się.
Rozbiłaś Kingi telefon
Ukradła moją suknię! warknęła przez zęby.
Moja córka nic nie wzięła! oczy Karola nabiegły krwią. Zapłacę ci za to!
Wzruszyła ramionami, nie chcąc słuchać wymówek.
Żeby się uspokoić, wyciągnęła niedopitą butelkę wina.
Po pierwszym łyku splunęła i skrzywiła się.
Co to było? Płyn do mycia naczyń? Powiesz, iż sama go tam wlałam? roześmiała się i otworzyła kosz. A oto moja suknia! Powiesz, iż sama ją tam wrzuciłam?
Szukasz pretekstu? Wiedziałem, iż od dawna tego chcesz! wybuchnął. Gdybym nie ja, zrobiłabyś to wcześniej!
Uniosła brew. Dobrze pamiętała wszystkie te chwile.
Podsłuchiwałem twoje rozmowy z siostrą. Wiem wszystko! powiedział dumně.
Wiedziałam, iż coś jest nie tak! zakryła twarz, przypominając sobie, jak często mówiła o nim źle. Koniec z tym!
Tym razem Karol nie próbował jej przekonać. Sam wiedział, iż to koniec.












