OSOBY Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIAMI TEŻ UPRAWIAJĄ SEKS. TE SERIALE ZŁAMAŁY TABU

sexed.pl 1 rok temu

Reprezentacja niepełnosprawności na ekranie nie może sprowadzać się tylko do pokazywania niepełnosprawnych postaci — musi naprawdę odzwierciedlać doświadczenia, w tym seksualność. Niestety, scenarzyści i reżyserzy przez cały czas nie chcą przyglądać się złożonej osobowości bohaterów z niepełnosprawnościami z perspektywy samych zainteresowanych. Produkcji filmowych, w których seksualność OzN potraktowana jest poważnie i mądrze wciąż jest zbyt mało. O najciekawszych bohaterach i bohaterkach rozmawiamy z Renatą Orłowską, edukatorką seksualną i aktywistką na rzecz osób z niepełnosprawnościami.

Dagmara Łacny: Seksualność osób z niepełnosprawnościami to dla filmowców przez cały czas temat tabu?

Renata Orłowska: Nie tylko seksualność osób z niepełnosprawnościami, ale w ogóle inność od dawna funkcjonowała w niszy i była traktowana pod kątem dewiacji, czy zaburzeń. Dlaczego? Bo zdrowa pełnosprawna osoba często nie jest w stanie zrozumieć, iż można się zakochać w kimś i czuć pożądanie do kogoś, kto nie jest w kanonie.

Pamiętasz pierwszy film, o którym mogłaś powiedzieć. „Tak, to jest o mnie. Widzę siebie na ekranie”?

Tak, to była „Sztuka latania” z 1998 r. Główna bohaterka reprezentowała moją jednostkę chorobową. Silnie to odebrałam.

Przypomnijmy, tym którzy nie pamiętają, iż film Paula Greengrassa jako jeden z pierwszych poruszał temat seksualności osób z niepełnosprawnościami. Historia koncentruje się na związku niespełnionego artysty Richarda (Kenneth Branagh), który w ramach prac społecznych musi opiekować się Jane (Helena Bonham Carter), młodą kobietą chorującą na zanik mięśni. Bohaterka prosi swojego nowego opiekuna o to, by pomógł jej znaleźć kogoś, z kim będzie mogła przeżyć debiut seksualny. Tym, co odróżniało „Sztukę latania” od wielu innych filmów o niepełnosprawności, było bezpośrednie podejście do tematu, który do dziś jest dla wielu osób tabu: seksualności. Obraz Greengrassa opowiadał w bardzo sugestywny sposób, iż osoby z niepełnosprawnościami pragną dokładnie tego samego, co osoby pełnosprawne: chcą być pożądane i dotykane.

Chociaż na ekranie widzimy oczywiście aktorkę, która jest pełnosprawna i jej ciało jest idealne, to mimo wszystko identyfikowałam się z Jane. Szukałam w niej cech, z którymi mogłam się utożsamić. Podobała mi się jej determinacja, która czasami graniczyła z bezczelnością. Oczywiście, nie do końca była to moja reprezentacja, gdyż ona była szczuplutka i prosta tj. nie miała skrzywienia kręgosłupa, którego ja bardzo długo się wstydziłam i cierpiałam z powodu tej wady. Nie do końca też rozumiałam, dlaczego Jane jest w domu opieki, dlaczego nie szanują jej prywatności. Wtedy też dotarło do mnie, iż z asystentem można żyć pełnią życia.

Nie jest to dla mnie idealny film o reprezentacji osób z niepełnosprawnościami, ale rozmawiamy o czasach, w których w ogóle nie powstawały takie produkcje. „Można żyć łatwo, ale nie pełnią życia” – te słowa idealnie oddają to, w jaki sposób warto żyć.

W 2012 r. na ekrany kin wszedł film „Z krwi i kości”, w którym główna bohaterka na skutek wypadku, traci nogi. Postać grana przez Marion Cottilard wchodzi w związek z ochroniarzem, mężczyzną dość agresywnym i nieprzystosowanym społecznie. Jak odebrałaś ten film?

Ja bardzo lubię nieoczywiste historie, a ta właśnie taka jest. Urzekło mnie to, iż film nie skupia się na heroicznej walce kobiety o odzyskanie sprawności, ale na relacji między nią a mężczyzną. Reżyser przedstawia ich w realnych, ludzkich barwach — nie są ani całkowicie dobrzy, ani całkowicie źli. Co interesujące, w tym obrazie nie ma narracji współczucia, jest za to dużo równościowych zachowań. Co w przypadku przedstawiania osób z niepełnosprawnościami nie zawsze jest takie oczywiste. Chociaż promowano go jako film o miłości, nie ma w nim typowych romansów, kwiatów czy czekoladek. To opowieść o ewolucji dwojga ludzi. Taką ewolucję przechodzą wszyscy, nieważne, czy są sprawni, czy nie.

Mamy potem świetną „Grę o tron” i niezapomnianą rolę niskorosłego Petera Dinklage, wcielającego się w postać Tyrona Lannistera. No cóż, może nogi mam za krótkie w stosunku do reszty ciała, za to głowę posiadam za dużą, chociaż ja ujmuję to inaczej i mówię, iż jest na tyle duża, żeby pomieścić mój umysł – mówi w pewnym momencie na ekranie. To nie jedyna postać z niepełnosprawnościami w serialu. pozostało Bran Stark, który na skutek wypadku traci władze w nogach.

Jestem zachwycona osobą Petera, nie tylko jako aktora, ale przede wszystkim jako człowieka. Jego uporem i konsekwencją. Na początku swojej aktorskiej drogi postanowił, iż nie będzie grał postaci, których wszyscy się po nim spodziewają, czyli krasnoludów, elfów, skrzatów i tym podobnych bohaterów, z którymi utożsamiane są osoby niskorosłe. Tej zasady trzyma się od ponad 30 lat, chociaż musiało to być bardzo trudne. Wiesz, sam przeciwko praktycznie wszystkim. Nikt nie wierzył, iż niskorosły aktor odniesie sukces jako osoba, a nie jako skrzat. Dokonał tego, a dzięki jego roli zaszła ogromna zmiana w postrzeganiu osób niskorosłych. Kojarzenie osób z niepełnosprawnością z mądrością, sprytem i poczuciem humoru jest o wiele mniej krzywdzące niż kojarzenie nas z biedą i przegranym życiem.

Porozmawiajmy o seksualności osób z niepełnosprawnościami w innych serialach, bo mam poczucie, iż tutaj jest znacznie lepiej niż na dużym ekranie. Pod koniec 2019 r. swoją premierę miał reboot hitowego serialu The L Word”: Generation Q”, którego jedną z postaci jest Maribel Suarez, w którą wcieliła się Jillian Mercado, modelka z dystrofią mięśni, która porusza się na wózku. Mamy tutaj reprezentację nie tylko osoby z niepełnosprawnościami, ale także osoby LGBTQ+.

Mówiąc o Jillian, nie mogę nie wspomnieć, czym jest The L World”. To serial, który w momencie swojej premiery w latach dwutysięcznych zdecydowanie wyróżniał się na tle innych produkcji. Owszem, poruszał uniwersalne tematy związane z relacjami międzyludzkimi, takie jak miłość, przyjaźń czy konflikty zawodowe, ale jego prawdziwa innowacyjność polegała na tym, iż skupiał się na życiu społeczności LGBTQ, głównie lesbijek, w Los Angeles.

Kiedy przyjrzymy się filmom i sposobowi przedstawiania osób z niepełnosprawnościami na ekranie, zwykle mamy do czynienia z dwiema skrajnościami: osoba z niepełnosprawnością jest ofiarą, potrzebującą stałego wsparcia i pomocy lub bohaterem, który pomimo swoich ograniczeń dokonuje cudów i jest inspiration porn dla pełnosprawnych.

Dlaczego według Ciebie Jillian jest wyjątkową postacią w tym serialu?

Scenarzystom udało się uniknąć tych schematów i pokazać postać w sposób autentyczny i subtelny. Jillian nie jest tylko „siostrą głównej bohaterki” czy „dziewczyną z niepełnosprawnością”. Jest pełnoprawną postacią z własnym życiem, pragnieniami, marzeniami i codziennymi wyzwaniami.

To, co sprawia, iż jej postać jest tak dobrze napisana, to fakt, iż jej niepełnosprawność nie jest centralnym punktem jej historii. Oczywiście, jest to istotny aspekt jej życia, ale nie jest jedynym. Jillian pracuje, spotyka się z rodziną, umawia na randki – dokładnie tak, jak każda inna młoda kobieta w jej wieku. Twórcy postanowili pokazać bohaterkę z niepełnosprawnościami w sposób, który nie szokuje, nie dramatyzuje i nie gloryfikuje jej sytuacji. Dzięki temu widzowie mogą się identyfikować z Jillian jako osobą, a nie tylko postacią z niepełnosprawnością.

Sześcioodcinkowy serial „Metr dwadzieścia”, to produkcja, w której najbardziej podoba mi się to, jak pokazana została seksualność głównej bohaterki, czyli poruszającej się na wózku 17-latki. Juana chce funkcjonować tak samo jak jej rówieśnicy: chodzić na randki i odkrywać swoją seksualność. Hiszpański serial odważnie przełamuje schematy, co przełożyło się na to, iż w 2021 r. zdobył Nagrodę Publiczności i Nagrodę Grand Jury na festiwalu South by Southwest w USA. Można obejrzeć go na arte.tv.

Bardzo mnie rozczulił ten serial. Juana jest po prostu nastolatką. Jej działania, myśli i plany koncentrują się wokół ważnych społecznie spraw. Walczy o swoje przekonania i ideały razem ze swoimi rówieśnikami. Chce doświadczać życia, Pragnie się zakochać, chce przeżyć debiut seksualny i dąży do spełnienia tego marzenia. Juana bardzo dobrze gra, mimo iż jest osobą z niepełnosprawnością. To serial nakręcony w kraju bardzo równościowym.

W Hiszpanii asystencja seksualna jest legalna, tam się nikt nie dziwi, iż osoba z niepełnosprawnością chce się realizować seksualnie.

Ten serial napawa mnie optymizmem i daje ogromną nadzieję na normalizację osób z niepełnosprawnościami w kinie.

Juana, bohaterka miniserialu “Metr dwadzieścia”

W naszej rozmowie nie może zabraknąć hitowego serialu Netfliksa „Sex Education”. Postać Isaaca, w którego wcielił się George Robinson, pokazuje, iż bohatera z niepełnosprawnością może doskonale zagrać osoba, która nie udaje, iż np. porusza się na wózku. Choć początkowo scenarzyści mieli inne plany w stosunku do tej postaci (Isaac miał być osobą po amputacji), po wygranej w castingu przerobiono scenariusz pod jego niepełnosprawność. Scenarzyści i aktorzy „Sex Education” mieli świadomość, iż sposób, w jaki pokażą relację Isaaca z Maeve, będzie miał pozytywny wpływ na postrzeganie seksualności OzN, dlatego spędzili dużo czasu, współpracując z koordynatorami intymności oraz organizacjami wspierającymi osoby z niepełnosprawnościami. „Jesteśmy istotami seksualnymi, jak wszyscy inni” – powiedział w jednym z wywiadów Robinson.

Isaac jest trochę dobry, trochę zły, trochę cwaniakowaty: to jest postać z krwi i kości. Najbardziej podobało mi się to, iż jego wątek był wątkiem pobocznym, idealnie korespondował z historią głównego bohatera i dzięki temu serial świetnie pokazywał różnorodność. Tak samo podobał mi się wątek z głuchą dziewczyną. Tak to powinno wyglądać.

Nie róbmy z osoby z niepełnosprawnościami ani superbohatera, ani kaleki, której można tylko współczuć, tylko pokazujmy osoby takimi, jakimi faktycznie są.

Jesteśmy trochę dobrzy, źli, cwaniakowaci i bezczelni, a niepełnosprawność niczego nie powinna usprawiedliwiać, a już na pewno oszukiwania i zatajania prawdy.

Isaac. Jeden z bohaterów serialu “Sex Education” Netflix

Miałam jednak jeden zgrzyt, oglądając serial: nikt nie dyskutuje z niepełnosprawnością Isaaca. Nikt się nie dziwi, iż Maeve decyduje się na relację z osobą poruszającą się na wózku. Totalnie nikt jej od tego nie odwodzi, nie poddaje w wątpliwość i dla mnie, osoby z niepełnosprawnością, dorastającej i mieszkającej w Polsce, jest to tak nierzeczywiste, iż aż rażące. Aczkolwiek marzę o takiej rzeczywistości dla siebie i innych osób z niepełnosprawnością.

W wywiadzie dla BBC Robinson przyznał, iż „bardzo często scenarzyści nie wiedzą nic o niepełnosprawności. I to nie znaczy, iż są złymi ludźmi, po prostu nie wiedzą. Więc wszystko sprowadza się do tego, aby przełamać barierę i powiedzieć: O, tego nie wiedziałem, nauczę się o tym albo skontaktuje się z organizacją, która mnie wyedukuje”.

Uważam, iż najwyższy czas skończyć z usprawiedliwianiem dyskryminacji niewiedzą. Mamy XXI wiek, powszechny dostęp do wiedzy, internetu i osób z niepełnosprawnościami. Ich życia i tego jak funkcjonują w społeczeństwie, chociażby dzięki social mediom. Wielu z nas na swoich profilach edukuje na temat niepełnosprawności, dostępności i barier, nie tylko tych architektonicznych, ale wszelakich.

Tłumaczenie się niewiedzą i zakładanie, iż jakoś to będzie, zamiast zatrudnienia do filmu konsultanta specjalizującego się w niepełnosprawności jest po prostu słabe. Tak samo jak słabe jest nieustanne udawanie, iż nic się nie dzieje, kiedy po raz kolejny łamie się nasze prawa człowieka.

Niestety, żeby nastąpiła zmiana, konieczna jest zmiana narracji z „dziękuje, iż mnie zauważyłeś” na „jestem człowiekiem i mam takie same prawa jak ty”, w tym też prawo do posiadania swojej reprezentacji w kinie.

Tekst powstał w ramach projektu „Wszyscy jesteśmy seksualni”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach funduszy EOG.

Idź do oryginalnego materiału