"Wiesz jak Cię teraz widzę Agnieszko w mojej wyobraźni i co robisz po przeczytaniu tej dialogowej części?
Widzę Cię na podwórku, w piaskownicy. Siedzisz na kolanach i próbujesz z piasku przewidzieć, zbudować swoją przyszłość, zajrzeć też w przeszłość. Ciągle w nim mieszasz, przesypujesz, napełniasz ręce, odrzucasz, znów szukasz. Próbujesz zbudować z tych ziarenek coś ważnego, życie. Te ziarenka piasku znają Twoje ręce, poddają Ci się. Wiele widziały i słyszały, ale nie potrafią mówić. Mogą tylko poddać się temu, co z nich ulepisz. Leżą od lat i są cierpliwe.
Jest tu dziewczynka, kobieta. Jest wyjątkowa. Ona o tym jeszcze nie wie. Ale widzi zmarłych i umie z nimi rozmawiać.
Nikt nad Tobą nie stoi, nie sprowadza Cię na ziemię. Nie odleć całkiem Agnieszko. Masz swój cel. Niech on Cię prowadzi."
*
- Proszę zamknąć oczy. Już dobrze - powiedziała. - A teraz zajrzyj głębiej w siebie, Agnieszko. Co widzisz?
- Widzę starszą siostrę. Idzie do biblioteki. Babcia jej kazała, bo mamie wody odeszły. Siostra ma niezadowoloną minę.
- Co dalej? Kto tam jest?
- Ja. Leżę w łóżeczku. Jestem czerwona na twarzy i cała w krostach.
- Kogo jeszcze widzisz?
- Widzę sąsiadki i jeszcze jakieś kobiety. Pochylają się nade mną w zachwycie. Mówią: "Jaka piękna", "Jaka słodka". "Ojojoj"
Widzę też siostrę. Jej twarz jest pełna wstrętu. Malują się na niej zazdrość i złość.
- Co dalej?
- Mała dziewczynka stoi na podwórku przed domem. Spogląda na dach.
- Jak wygląda? Ile ma lat? Pięć, sześć?
- Nie. Mniej, może trzy, cztery. Ma na sobie niebieską kurteczkę. Jakieś spodenki wełniane. Nie wiem w jakim kolorze. W ustach trzyma kciuk. Jest bardzo smutna. Niemal płacze.
- Co dalej widzisz?
- Strych. Dziewczynka leży na stercie brudnych, wilgotnych ubrań. Płacze. Tym razem trzyma w ustach palec wskazujący.
- Co tam jeszcze jest?
- Larwy.
- Larwy?
- Tak. W trocinach. Wiją się. Mnóstwo robaków. Boję się ich i czuję wstręt.
- Co tam jeszcze jest?
- Balkon. Dziewczynka ma więcej lat. Widzę ją na balkonie. Ma może dziewięć najwyżej dziesięć lat.
- Co robi na tym balkonie?
- Chce wyskoczyć.
- Dalej co widzisz, Agnieszko?
- Książki dla dzieci w trocinach. Kolorowe książki pogryzione przez myszy.
- I bańkę do mleka pod oknem. Widzę jakby z boku siebie - chcę na tę bańkę wejść i wyskoczyć. Ale to się dzieje tylko w moim umyśle, w mojej wyobraźni. Mój mózg woła: "Tu są moje cienie!".
- Co dalej.
- Widzę i czuję ciepłe uda matki.
- Uda?
- Tak. Znowu ta mała dziewczynka może czteroletnia, tym razem w korytarzu, garnie się do matczynych ud. Obejmuje je. Przytula. Matka bardzo się cieszy. Jest dumna i czuje się kochana przez dziecko.
Ona mówi...
- Spokojnie Agnieszka. Kto mówi?
- Matka mówi: "Nie możesz z nami teraz Jagusiu jechać na wesele, nie możesz."
- Czy mama jest smutna?
- Nie, mówię przecież, iż rozpiera ją duma.
- Co jeszcze widzisz? Agnieszko?
- Widzę Izunię - najlepszą koleżankę. Jesteśmy na podwórku. Próbuję rysować koło.
- Kółko?
- Nie, to jest duże koło. Dzielę je patykiem na dwie części.
Na jednej rysuję literę T na drugiej połówce literę P.
Iza pyta "co to takiego"?
Proszę, by zgadła.
"Tata pije" - odpowiada.
- Czy zgadła?
- Niezupełnie - miałam na myśli: Trzeźwość - Pijaństwo. Symbole.
- Co potem?
Potem znowu mamy krąg. Wokół okrągłego stołu biega tata.
- Jak to biega?
- On już nie żyje. Ale ja widzę, jak robi koło biegając, widzę go i czuję.
Potem oglądam film "The Ring" w kinie. Okropnie się bałam. Wyobrażałam sobie potem, jak dziewczynka z długimi włosami wychodzi z szafy i próbuje mnie udusić. Próbuje zabić.
- Co dalej Agnieszko? Co widzisz?
- Na podłodze w domu stawiam dużo zapalonych zniczy.
- Dlaczego, po co te znicze? Dlaczego je zapalałaś?
- Myślałam, iż mieszkam w grobie. Stąd te znicze. Później zobaczyłam kobietę w piwnicy.
Piszę wtedy o niej opowiadanie, wieczorem. Kobieta pije z kranu wodę, kropla po kropli. Jest podrapana, z śladami siniaków i krwi. Ma na sobie białą koszulę i majtki. Jest bardzo spragniona. Ktoś ją zamknął w tej piwnicy.
Z telewizora dowiedziałam się na drugi dzień, iż Amy Winehouse zmarła. Bardzo ją lubiłam. W kobiecie z piwnicy zobaczyłam podobieństwo do Amy Winehouse. Te krople wody były jak miłość, której Amy całe życie była spragniona.
- Co dalej Agnieszko?
- Widzę, iż mam małe dziecko. Jesień. Jestem bardzo szczupła. Włosy dłuższe.
Znowu stoję przed domem. Spoglądam na dach. Mam jechać do szpitala do Warszawy. Wołam z podwórka, spoglądając na dach:
- Spal!
Statystyki: autor: Agnieszka R. — 23 sty 2025, 11:53