NOWY
Absur był załamany, bo zginął zeszyt z jego mądrościami.
Przeszukaliśmy dokładnie mieszkanie, choćby wśród sterty moich papierów.
Bez skutku.
- U mnie
nic nie ginie - dziwiłem się.
- Nie wiem.
Może wysunął się z torby? W parku, na ulicy…
- Ofiaruję
ci nowy zeszyt. Kupiłem wczoraj kilkanaście. Wybierz sobie…
Absur
wybrał zeszyt z kotem na okładce.
- Dziękuję.
Ale nie będę mógł odtworzyć tamtych myśli - westchnął.
- Zapiszesz
nowe...
- Masz
rację. U mnie nic nie dzieje się bez powodu. Może te myśli były jeszcze
niedojrzałe, niewarte uwiecznienia?...
Absur siadł
w swoim kącie, otworzył zeszyt i zapisał pierwsze słowo. Kot podszedł do niego,
położył mu na chwilę łepek na kolanie i odszedł.