— Nie praw mi tu kazań! — głos Małgorzaty zabrzmiał ostrze, stała na środku pokoju, zaciśnięte pięści zdradzały złość. — Trzydzieści lat cię znoszę, trzydzieści! A ty co? Wielkomiejskie milczenie? Jak ryba o beton! Wiktor powoli oderwał wzrok od gazety, spojrzał na żonę. Siwe włosy sterczały nieposłusznie, twarz była czerwona z gniewu. Wiedział — zaraz […]