Odkryli u mnie raka, ale surowe słowa mojej córki przywróciły mnie do życia. Powtórzyłabym je każdemu

polregion.pl 1 tydzień temu

Wszyscy wiedzą, iż w każdej sytuacji jest wyjście. Jednak kiedy wydarzenia zaczynają się dziać niespodziewanie, trudno jest znaleźć w sobie wiarę i nadzieję na lepsze jutro. Uratowała mnie córka, gdyby nie ona… Nie wiem, co by ze mną było.

Tego roku zima była zimna i długa. Żyłam w oczekiwaniu na wiosnę, planując przyszłość, aż pewnego dnia wszystko się zmieniło. Diagnoza lekarza była dla mnie szokiem.

Rak…

Wszystko wydawało się nagle runąć. Byłam w całkowitej rozpaczy, czułam, jakbym się załamała. Z zewnątrz wyglądałam na silną, ale w środku byłam pełna rozpaczy i beznadziei.

Zaczęłam zastanawiać się, jak dalej żyć. Życie toczyło się dalej, ludzie wokół mnie byli weseli, a ja czułam się jakbym żyła w innym świecie, obserwując świat, który przestał mieć dla mnie sens.

Lekarze zaproponowali różne metody leczenia: operację, chemioterapię, a na moje pytanie, czy jest jakiś sposób na pełne wyleczenie, odpowiadali, iż z rakiem nigdy nie wiadomo, muszę być gotowa na wszystko. W głowie miałam tylko jedną myśl – co teraz robić?

Wszystko, co miało sens, nagle straciło znaczenie. Byłam przestraszona, zagubiona i zdezorientowana. Czułam się, jakbym była jedynie cieniem siebie samej.

Wszystkie plany, które miałam, przestały istnieć. Zaczęłam widzieć siebie jako kogoś, kto już nie żyje pełnią życia. Byłam jakby znikąd, zagubiona w swoim własnym świecie.

W takich chwilach ludzie często znajdują wsparcie u bliskich. Lekarze robili wszystko, co mogli, a ja starałam się wierzyć, iż to pomoże. Jednak w głębi duszy wiedziałam, iż muszę zrobić coś więcej, iż nie mogę po prostu czekać na cud.

Wtedy przyszła do mnie moja córka. Byłam zaskoczona jej słowami. Przyszła do mnie z pełnym przekonaniem, iż muszę walczyć.

„Jesteś jeszcze żywa, nie umarłaś. Znajdź w sobie siłę, aby żyć i walczyć. Podejmij adekwatne decyzje. Może zdecydujesz się na operację, przejdziesz przez wszystkie bóle, ale wyzdrowiejesz. jeżeli zdecydujesz się na chemioterapię, ból będzie przerażający, ale z czasem minie. Zamiast się nad sobą użalać, działaj. Bo jeżeli nie, to już umarłaś!

Przeczytaj także: Moja dusza jest w kawałkach. Mam córkę, która rośnie otoczona miłością, a mój syn żyje w domu dziecka

Te słowa były dla mnie jak grom z jasnego nieba. Postanowiłam wziąć się w garść. To nie była tylko moja walka, ale i jej. Musiałam podjąć decyzję i żyć dla siebie i dla niej.

Wzięłam się w garść i zaczęłam działać. Zdecydowałam się na operację. Postanowiłam walczyć o życie.

Nie było to łatwe, ale znalazłam siłę, by przejść przez wszystko. Córka była ze mną przez cały czas, wspierała mnie i pomagała w każdej trudnej chwili.

Teraz wiem, iż każda sytuacja ma swoje wyjście, choćby jeżeli wydaje się beznadziejna. Dziękuję mojej córce za to, iż przypomniała mi, jak ważne jest walczyć i nie poddawać się. To dzięki niej żyję i cieszę się każdym dniem.

Idź do oryginalnego materiału