To nie byli przypadkowi klienci, ale dwaj bracia, którzy prawdopodobnie w wolnych chwilach zajmują się amatorsko "kontrolą jakości" w sklepach. Wybrali się 20 lutego do sklepu sieci Biedronka przy ul. Polnej 26 w Tomaszowie Mazowieckim.
– W czasie około jednej godziny ujawniliśmy ogromną ilość produktów spożywczych przeterminowanych (...). Łącznie 366 produktów, które winny być już dawno zutylizowane, okazuje się, iż Biedronka "wciska" nieświadomym klientom – mówili w rozmowie z portalem tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl.
Powiedzieli też, iż to nie była np. jedna partia danego produktu, ale różnego rodzaju towaru, które można znaleźć na sklepowych półkach. Wezwali więc na miejsce policję. Funkcjonariusze przeprowadzili oględziny. Co grozi za sprzedawanie przeterminowanej żywności?
"Kto produkuje lub wprowadza do obrotu środek spożywczy zepsuty lub zafałszowany,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo więzienia do roku" – czytamy w art. 97. Ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia.
366 przeterminowanych produktów w Biedronce w Tomaszowie. Co na to słynna sieć handlowa?
Sieć zapewnia, iż "konsekwentnie dba o to, by oferowane produkty łączyły najwyższą jakość z najniższą ceną na rynku". Jednak, zamiast poprawić w jakiś sposób mechanizm weryfikacji przeterminowanych produktów, chce... podjąć kroki prawne.
– W odniesieniu do sytuacji w Tomaszowie Mazowieckim mamy do czynienia z działaniami osób, które już w przeszłości w podobny sposób uderzały w wizerunek konkurencyjnej sieci handlowej. w tej chwili prowadzimy szczegółową analizę prawną sprawy i podejmiemy odpowiednie kroki, aby chronić dobre imię naszej firmy – powiedział Konrad Nafalski, starszy menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka.
To faktycznie nie pierwsza taka sytuacja w regionie. We wrześniu zeszłego roku, po zgłoszeniu klienta, policja przyjechała do dwóch Biedronek w Piotrkowie Trybunalskim. Tym razem łącznie w obu sklepach było 364 przeterminowanych produktów.