Danuta wycierała kurz w gabinecie męża, gdy jej ścierka potrąciła stos papierów na skraju biurka. Kartki rozleciały się po podłodze, a ona, przeklinając pod nosem, zaczęła je zbierać. Pod fotelem coś błysnęło niewielki czarny przedmiot. Sięgnęła i wyciągnęła telefon w wytartej etui.
Dziwne mruknęła, obracając telefon w dłoniach.
Nowy iPhone Krzysztofa zawsze leżał albo w kieszeni marynarki, albo na nocnej szafce. Ten był wyraźnie tańszy, prostszy i obcy. Nacisnęła przycisk ekran się rozświetlił, pokazując godzinę i datę. Bez hasła. Serce Danuty się ścisnęło, a w gardle stanął jej gul.
Powoli opadła na fotel, nie odrywając wzroku od urządzenia. Po dwudziestu trzech latach małżeństwa zdarzało się między nimi różnie: kłótnie, urazy, nieufność. Ale drugi telefon Danka nigdy nie uważała się za zazdrosną żonę. Ufała Krzysztofowi, była dumna z ich związku. Teraz bała się zajrzeć do tej czarnej skrzynki z potencjalnie niszczącymi tajemnicami.
Dwadzieścia trzy lata razem, dwie córki Czy to wszystko na próżno? myśli wirowały w jej głowie, gdy palce bezwiednie przewijały menu. Żadnych zdjęć. Kilka kontaktów numery bez nazw, oznaczone tylko cyframi i inicjałami. I wiadomości Danka zastygła, widząc rozmowę z kontaktem A.N..
Dzisiaj o 19:00, jak zwykle? napisał Krzysztof trzy dni temu.
Tak, czekam krótka odpowiedź.
Dwa dni później:
Dzięki za wczoraj. Wszystko jak zawsze na poziomie wiadomość od męża.
Cieszę się, iż podobało się. Jutro możesz? odpowiedź.
Postaram się, ale nie obiecuję. Danka coś podejrzewa napisał Krzysztof.
W oczach Danuty pociemniało. Ona? Podejrzewała? Do tej chwili choćby nie dopuszczała takiej myśli! W piersi rozlała się paląca mieszanina urazy, złości i rozczarowania. Dwadzieścia trzy lata zaufania i tak po prostu?
Na dole zatrzasnęły się drzwi wejściowe. Krzysztof wrócił z pracy wcześniej niż zwykle. Danuta w panice wsunęła telefon do kieszeni szlafroka i, chwytając ścierkę, udawała, iż sprząta.
Danko, jesteś? głos męża rozległ się w przedpokoju.
W gabinecie, sprzątam odparła, starając się mówić normalnie.
Krzysztof pojawił się w drzwiach wysoki, zadbany, w eleganckim garniturze. W wieku pięćdziesięciu lat wyglądał młodziej niż rówieśnicy i wciąż przyciągał kobiece spojrzenia. Kiedyś Danka była z tego dumna, teraz poczuła dreszcz strachu.
Jak ci minął dzień? zapytała, starannie wycierając półkę z książkami.
Normalnie rozluźnił krawat i przeciągnął się. Zmęczyłem się tylko. Klient był wymagający, straciłem na niego trzy godziny.
Jaki klient? A.N.? chciała zapytać, ale się powstrzymała.
A ty czemu tak wcześnie? odwróciła się do niego, próbując w znajomej twarzy wypatrzeć oznaki kłamstwa.
Stęskniłem się podszedł i objął ją od tyłu, wtulając nos w jej szyję. Pachniał znajomą wodą kolońską i lekko papierosami, choć rzucił palenie pięć lat temu. Ten zapach nieprzyjemnie ją ukłuł.
Idę pod prysznic pocałował ją w policzek i wyszedł.
Została sama, opadając na kanapę. Co robić? Urządzić awanturę od razu? Śledzić go? A może zapytać wprost? W kieszeni szlafroka obcy telefon ciążył jak kamień. Wyjęła go i znów otworzyła wiadomości. Nic konkretnego, żadnych wyznań miłości ani intymnych zdjęć. Ale sama tajemnica drugiego telefonu wiele mówiła.
Wieczór minął w męczącym napięciu. Jedli kolację we dwoje, oglądali serial, rozmawiali o córkach. Starsza, Kinga, mieszkała w innym mieście z mężem i dwuletnim synem. Młodsza, Ola, kończyła studia. Krzysztof zachowywał się jak zwykle opowiadał o pracy, żartował, pytał o jej sprawy. Nic podejrzanego, gdyby nie wiedziała o tajnym telefonie.
O dziesiątej poszedł pod prysznic, a Danuta postanowiła działać. Wyjęła jego odświętną marynarkę z szafy i dokładnie przeszukała kieszenie. Nic. Potem zajrzała do teczki też pusto. Już miała się wycofać, gdy zauważyła w bocznej kieszeni marynarki małą wizytówkę. Anna Nowak i numer telefonu. A.N. z tajnych wiadomości?
Szum wody w łazience ustał. Danuta pośpiesznie odłożyła wszystko na miejsce i wśliznęła się do łóżka, udając śpiącą. Serce waliło tak głośno, iż myślała, iż Krzysztof musi je słyszeć.
Rano obudziła się przed mężem i długo wpatrywała się w jego śpiącą twarz. Znajomą, ukochaną a nagle obcą. Jak mógł tak postąpić? Czego mu brakowało przez te wszystkie lata?
Przy śniadaniu nie wytrzymała:
Krzyś, jesteś ze mną szczęśliwy? zapytała, mieszając cukier w herbat Krzyś, jesteś ze mną szczęśliwy? zapytał a, mieszając cukier w herbacie, a on, patrząc jej prosto w oczy, odparł: „Tak, kocham cię jak pierwszego dnia i właśnie dlatego chcę, byś usłyszała, czego nauczyłem się na tych tajemniczych lekcjach”, po czym wziął gitarę i zagrał jej ulubioną piosenkę, a Danuta poczuła, iż po tylu latach ich miłość wciąż potrafi zaskoczyć ją najpiękniejszymi niespodziankami.