Odkrycie drugiego telefonu męża

polregion.pl 3 godzin temu

Kasia wycierała kurz w gabinecie męża, gdy jej ścierka zahaczyła o stos papierów na brzegu biurka. Kartki rozleciały się po podłodze, a ona, burcząc pod nosem, zaczęła je zbierać. Pod fotelem coś błysnęło mały, czarny przedmiot. Pochyliła się i wyciągnęła telefon w wytartej etui.

Dziwne mruknęła, obracając go w dłoniach.

Nowiutki iPhone Wojtka zawsze leżał albo w kieszeni marynarki, albo na nocnej szafce. Ten był wyraźnie tańszy, prostszy i… obcy. Nacisnęła przycisk ekran rozbłysnął, pokazując godzinę i datę. Bez hasła. Serce Kasi ścisnęło się, a w gardle stanęła jej gulka.

Powoli opadła na fotel, nie odrywając wzroku od telefonu. Po dwudziestu trzech latach małżeństwa zdarzało im się wszystko: kłótnie, urazy, nieufność. Ale drugi telefon? Nigdy nie uważała się za zazdrosną żonę. Ufała Wojtkowi, była dumna z ich związku. A teraz bała się zajrzeć do tej czarnej skrzynki pełnej potencjalnie niszczących tajemnic.

Dwadzieścia trzy lata razem, dwie córki… Czy to wszystko na darmo? myśli wirowały w jej głowie, gdy palce mechanicznie przewijały menu. Żadnych zdjęć. Kilka kontaktów numery bez nazwisk, oznaczone tylko literami. I wiadomości… Kasia zamarła, widząc rozmowę z kontaktem A.K..

Dziś o 19:00, jak zwykle? napisał Wojtek trzy dni temu.
Tak, czekam krótka odpowiedź.

Dwa dni później:
Dzięki za wczoraj. Wszystko jak zawsze perfekcyjne wiadomość od męża.
Cieszę się, iż się podobało. Jutro też możesz?
Spróbuję, ale nie obiecuję. Kasia coś przeczuwa odpisał Wojtek.

W oczach Kasi pociemniało. Ona? Przeczuwa? Do tej pory choćby nie dopuszczała do siebie takich myśli! W piersi rozlała się paląca mieszanka złości, rozczarowania i urazy. Dwadzieścia trzy lata zaufania i tak po prostu?

Na dole zatrzasnęły się drzwi. Wojtek wrócił z pracy wcześniej niż zwykle. Kasia w panice wsunęła telefon do kieszeni szlafroka i, chwytając ścierkę, udawała, iż dalej sprząta.

Kasieńko, jesteś? głos męża rozległ się w przedpokoju.

W gabinecie, porządkuję odparła, starając się mówić normalnie.

Wojtek pojawił się w drzwiach wysoki, przystojny, w eleganckim garniturze. W wieku pięćdziesięciu lat wyglądał młodziej niż rówieśnicy i wciąż przyciągał spojrzenia kobiet. Kiedyś Kasia była z tego dumna, teraz poczuła zimny dreszcz.

Jak ci minął dzień? spytała, starannie przecierając półkę z książkami.

Normalnie rozluźnił krawat i przeciągnął się. Tylko zmęczony. Klient był wymagający, trzy godziny mi zajął.

Jaki klient? A.K.? chciała zapytać, ale powstrzymała się.

A ty czemu tak wcześnie? odwróciła się, próbując w jego znajomej twarzy dostrzec ślady oszustwa.

Stęskniłem się podszedł i objął ją od tyłu, wtulając twarz w jej szyję. Pachniał znajomą wodą kolońską i… papierosami, mimo iż rzucił palenie pięć lat temu. Ten zapach ukłuł ją niemile.

Idę pod prysznic Wojtek pocałował ją w policzek i wyszedł.

Została sama, opadając na kanapę. Co robić? Wyrzucić mu to w twarz? Śledzić go? A może zapytać wprost? W kieszeni szlafroka obcy telefon ciążył jak kamień. Wyciągnęła go i znów otwarła wiadomości. Nic jawnego, żadnych wyznań miłości czy intymnych zdjęć. Ale sama tajemnica drugiego telefonu mówiła wiele.

Wieczór upłynął w męczącym napięciu. Jedli kolację, oglądali serial, rozmawiali o córkach. Starsza, Ola, mieszkała w innym mieście z mężem i dwuletnim synkiem. Młodsza, Zosia, kończyła studia. Wojtek zachowywał się normalnie opowiadał o pracy, żartował, pytał o jej dzień. Nic podejrzanego… gdyby nie ten telefon.

O dziesiątej poszedł się wykąpać, a Kasia postanowiła działać. Przeszukała jego garnitur nic. Zaglądnął do teczki też pusto. Już miała się poddać, gdy w bocznej kieszeni znalazła małą wizytówkę. Anna Kowalska i numer telefonu. Czy to ta A.K.?

Woda w łazience przestała lecieć. Kasia gwałtownie odłożyła wszystko na miejsce i wślizgnęła się do łóżka, udając śpiącą. Serce waliło jej tak głośno, iż wydawało się, iż Wojtek musi je słyszeć.

Rano obudziła się pierwsza i długo wpatrywała się w jego śpiącą twarz. Znajomą, ukochaną a nagle obcą. Jak mógł tak postąpić? Czego mu brakowało przez te wszystkie lata?

Przy śniadaniu nie wytrzymała:
Wojtek, jesteś ze mną szczęśliwy? spytała, mieszając cukier w herbacie.

Podniósł zdziwione brwi:
Skąd takie pytanie o poranku?

Po prostu odpowiedz nalegała.

Oczywiście, iż jestem przykrył jej dłoń swoją. Dwadzieścia trzy lata razem, niczego się nie dorobiliśmy?

Jego dotyk, który dawniej ją rozgrzewał, teraz parzył.
A nie chciałbyś… czegoś innego? Kogoś innego?

Wojtek zmarszczył brwi:
Kasia, co się dzieje? Jesteś jakaś dziwna od wczoraj.

Po prostu odpowiedz.

Nie potrzebuję nikogo innego powiedział stanowczo. Jesteś moją żoną, matką naszych dzieci, moim oparciem. Co za głupoty ci przyszły do głowy?

Słowa brzmiały szczerze, ale Kasia nie wiedziała już, komu wierzyć. Drugi telefon palił jej kieszeń, a wizytówka Anny Kowalskiej stała przed oczami.

Idź już, spóźnisz się próbowała się uśmiechnąć, ale wyszło krzywo.

Gdy Wojtek wyszedł, Kasia wyjęła telefon i znów otwarła wiadomości. Wpisała nazwisko z wizytówki. Anna Kowalska okazała się masażystką z własnym gabinetem. Na zdjęciu w mediach społecznościowych przystojna kobieta około czterdziestki z rudymi włosami i szczupłą sylwetką.

Więc to ta A.K. gorycz podszyła jej gardło.

W porze obiadowej zadzwoniła do przyjaciółki, Ewy”Wieczorem, gdy Wojtek wrócił do domu, zastał Kasię siedzącą z jego 'tajnym’ telefonem w ręku i szerokim uśmiechem na twarzy okazało się, iż Anna Kowalska prowadziła nie tylko gabinet masażu, ale też lekcje gry na ukulele, a Wojtek od miesięcy uczył się grać ich ulubioną piosenkę na niespodziankę w rocznicę ślubu.”

Idź do oryginalnego materiału