Odkładają każdy grosz, żeby było ich stać na kredyt. "To syzyfowa praca"

kobieta.gazeta.pl 21 godzin temu
Młodzi ludzie odkładają każdy grosz, żeby w końcu zamieszkać "na swoim" i w poczuciu bezpieczeństwa zakładać rodziny. Ale proces oszczędzania na kredyt często zdaje się nie mieć końca. Według wyliczeń ekspertów z Habitat for Humanity Poland, gdyby wspomniana grupa nie musiała odkładać w czasie tych decyzji, mogłaby zaludnić miasto o populacji liczącej ponad półtorej Warszawy.
Fundacja Habitat for Humanity Poland opublikowała wyniki cyklicznego badania opinii publicznej "Sytuacja mieszkaniowa w Polsce – Perspektywa Polek i Polaków". Wnioski nie napawają optymizmem. Co trzeciej osoby nie stać na wynajem lub zakup mieszkania spełniającego jej potrzeby, a jednocześnie nie kwalifikuje się do skorzystania ze wsparcia państwa. Z tego powodu aż 34 proc. społeczeństwa żyje z przeludnionych lokalach.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy Polacy odkładają pieniądze na przyszłość dzieci? [SONDA]


"Skutki tej pułapki mieszkaniowej są dotkliwe szczególnie dla młodych. Brak perspektyw mieszkaniowych sprawia, iż odkładają w czasie moment opuszczenia rodzinnego gniazda i założenia własnej rodziny. Z kolei starsze osoby są "uwięzione" w często niedogrzanych budynkach, które nie zapewniają komfortowych warunków życia" - czytamy.
Powrót do rodzinnego domu
Paulina przez cały okres studiów wynajmowała mieszkanie w Warszawie. W 2021 roku, w czasie pandemii, wyprowadziła się do rodzinnego domu w Łomży. To miała być sytuacja tymczasowa. Pracowała zdalnie i pomyślała, iż wykorzysta to, żeby przez rok czy dwa odkładać pieniądze na wkład własny i wrócić do stolicy "na swoje". - Wtedy moi znajomi kupowali dwupokojowe mieszkania za około 500 tys. Wydawało mi się to osiągalne - mówi.


DLOLUFot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl


Niestety w ciągu dwóch lat ceny wzrosły. A z każdym kolejnym miesiącem, zamiast przybliżać się do celu, Paulina się od niego oddalała. - Ta sytuacja mnie wykańczała. Mieszkanie z rodzicami było fajne przez pierwszy miesiąc. Domowe obiadki, mama robiła pranie, nie miałam na co narzekać. Ale potem zaczęły pojawiać się spięcia. Czułam się, jakbym znów była nastolatką, która musi pytać o zgodę na wyjście ze znajomymi. Poza tym mama nie pozwalała mi się dokładać do zakupów, ani gotować. I ciągle coś robiłam nie tak. Nigdy tego nie powiedziała, ale wiem, iż byłam ciężarem - wzdycha.


Ostatecznie w 2024 roku zdecydowała się na powrót do stolicy, ale nie było stać jej choćby na wynajem kawalerki. Musiałaby przeznaczać na nią połowę pensji. - Dodałam ogłoszenia na kilka grup mieszkaniowych, iż szukam pokoju lub kogoś, kto zechce razem ze mną wynająć mieszkanie. Okazało się, iż osób w takiej sytuacji jak ja jest mnóstwo. I od słowa do słowa się udało - wspomina. Dziś, za pokój płaci 1500 zł - dokładnie tyle, ile kosztowało ją 38-metrowe mieszkanie w czasach studenckich. Wciąż nie stać jej na kredyt.


- Na przestrzeni ostatnich 3 lat wzrósł odsetek osób wynajmujących cztery kąty oraz współzamieszkujących z rodziną czy znajomymi, z 12 proc. do 14 proc.. Co 10. badany przyznaje, iż dzieli przestrzeń z osobami, z którymi nie chce mieszkać – komentuje Mateusz Piegza, Dyrektor Programowy z Habitat for Humanity Poland.
Niekończące się oszczędzanie
Piotr i Agata - oboje po trzydziestce, są parą od 10 lat. Nie mają ślubu, dziecka, ani mieszkania. - To jest tak, iż brak mieszkania powstrzymuje nas od podjęcia poważnych kroków. Oczywiście, iż chcielibyśmy wziąć ślub, ale nasi rodzice są w trudnej sytuacji finansowej, na pewno nam nie dołożą. A my nie mamy pieniędzy na wesele. Odkładamy każdy grosz, żeby w końcu wziąć kredyt i zorganizować sobie własny kąt - mówi Agata.
Jak dodaje, odkładanie przy obecnych cenach najmu, wcale nie jest łatwe. Oboje są w stanie oszczędzić maksymalnie 2 tys. zł miesięcznie. Oznacza to, iż w ciągu roku na ich konto oszczędnościowe wpływają 24 tys. zł. Żeby dostać kredyt, muszą mieć około 20 proc. wartości mieszkania. - To syzyfowa praca- wzdycha Piotr. Tym bardziej martwi go to, iż marzą o założeniu rodziny. - W ciągu ostatnich pięciu lat przeprowadzaliśmy się 3 razy. A to ktoś zdecydował się sprzedać mieszkanie, a to wnuczka przeprowadziła się na studia, a to coś tam. Nie wyobrażam sobie takiego tułania się z dzieckiem. Czekamy z powiększeniem rodziny do momentu, aż poczujemy, iż nasza sytuacja jest stabilna. Ale szczerze? Boję się, iż ten moment nie nadejdzie - dodaje.


1771916246Mangostar / Shutterstock


"Kiepskie warunki mieszkaniowe lub brak mieszkania od lat należą do niechlubnej czołówki najważniejszych problemów życiowych dla osób zamieszkałych w Polsce. Przed nimi są tylko wysokie koszty życia, niskie zarobki i źle działający publiczny system ochrony zdrowia" - czytamy w raporcie Habitat for Humanity Poland.
Co więcej, dla 29 proc. młodych brak stabilnej sytuacji mieszkaniowej jest główną barierą w założeniu lub powiększeniu rodziny. Według wyliczeń ekspertów z Habitat for Humanity Poland, gdyby wspomniana grupa nie musiała odkładać w czasie tych decyzji, mogłaby zaludnić miasto o populacji liczącej ponad półtorej Warszawy.
– Odpowiedzialna polityka mieszkaniowa naszego kraju powinna stawiać na inwestowanie w mieszkania z zasobu publicznego, z priorytetem na remonty pustostanów, bo nie możemy pozwolić sobie na zmarnowanie potencjału takich nieruchomości. Powinna też uwzględniać potrzeby także tych osób, które statystycznie nie są w najgorszej sytuacji finansowej lub nie mieszczą się w prawnej definicji wykluczenia społecznego. Warto poszerzyć rozumienie zasady "mieszkanie to prawo człowieka": nie tylko jako odpowiedzi na dramatyczne sytuacje, ale jako zobowiązanie państwa wobec wszystkich obywateli. Także tych, którzy po prostu chcą mieszkać godnie, nie przeznaczając 40–50 proc. dochodu na czynsz. Bo praca nie powinna służyć wyłącznie temu, by mieć gdzie spać – podsumowuje Aleksandra Krugły, Habitat for Humanity Poland.
Idź do oryginalnego materiału