Tak się złożyło, iż cały swój majątek przepisałam na córkę, a syn nie dostał nic. Bardzo się na mnie za to obraził i przestał się ze mną kontaktować. Jednak jeżeli przyjrzeć się sytuacji, uważam, iż postąpiłam sprawiedliwie.
– Jak mogłaś tak po prostu oddać wszystko Karinie? Przecież ja też jestem twoim dzieckiem, tak samo jak moja siostra! – wyrzucał mi Michał przez telefon, gdy dowiedział się, iż cały majątek przepisałam na jego siostrę.
– Michał, nie zrobiłam tego, żeby cię skrzywdzić. Po prostu Karina zawsze była przy mnie, wspierała mnie, pomagała, a ty choćby nie zadzwonisz, kiedy proszę cię o pomoc – odpowiedziałam, próbując powstrzymać łzy.
– Mówisz poważnie? Przecież pracuję, mam rodzinę, dziecko! Całe życie zajmowałaś się Kariną – mówił Michał z tak wielkim rozczarowaniem, iż było mi jeszcze trudniej.
– Nie odrzucam cię, Michał. Po prostu uważam, iż to Karina będzie przy mnie na starość, a to, co zrobiłam, to była forma wdzięczności. Karina zawsze była blisko, a ty – nie. Postąpiłam tak, jak czułam – próbowałam wytłumaczyć, chociaż wiedziałam, iż jest już za późno.
Michał jednak nie chciał mnie słuchać. I nie tylko tym razem. Nigdy nie rozumiał, dlaczego tak troszczyłam się o Karinę. Zawsze uważał, iż poświęcałam jej więcej uwagi, ale rzeczywistość była bardziej skomplikowana.
Od kiedy Michał się ożenił, co miesiąc pomagałam mu finansowo. Pracowałam na dwóch etatach, aby wspierać jego rodzinę. Starałam się dawać coś również córce, ale Karina zawsze odmawiała pieniędzy. Brała co najwyżej ubrania czy zabawki dla dzieci, które kupowałam wnukom.
Moje dzieci wychowywałam sama. Pracowałam na dwóch etatach, aby nas utrzymać. Mój mąż odszedł od nas, kiedy Michał miał 10 lat, a Karina 5. Sama starałam się dać im wszystko, co mogłam, choć nie było łatwo.
Karina zawsze mnie wspierała. choćby kiedy założyła własną rodzinę, codziennie do mnie dzwoniła albo przychodziła. Michał natomiast dzwonił tylko kilka razy w roku, najczęściej przy okazji świąt, za to co miesiąc czekał na moje wizyty z pieniędzmi.
Planowałam pracować jeszcze kilka lat, ale Karina nalegała, abym przeszła na emeryturę. Obawiałam się, czy wystarczy mi pieniędzy i jak wpłynie to na moją możliwość pomagania Michałowi. Karina znalazła jednak rozwiązanie – zaproponowała, abym zajęła się szyciem. Dzięki niej zdobyłam zamówienia od znajomej, która prowadziła pracownię krawiecką.
To pozwoliło mi trochę poprawić swoją sytuację finansową.
– Nie martw się, wszystko będzie dobrze! – mówiła Karina, przynosząc mi nowe zlecenia.
Jej wsparcie było nieocenione. Z Michałem natomiast sytuacja była zupełnie inna. Kiedy pierwszy raz nie przywiozłam mu pieniędzy, był tak zdenerwowany, iż sam do mnie przyjechał.
Powiedziałam mu, iż przeszłam na emeryturę i być może nie będę już mogła go wspierać finansowo. Michał był rozczarowany i poprosił, abym przepisała na niego część mieszkania.
– choćby o tym nie myśl! Mieszkanie jest ci potrzebne – natychmiast zareagowała Karina, która obawiała się, iż brat sprzeda swoją część.
Całą noc nie mogłam spać. Rano podjęłam decyzję – przepiszę mieszkanie na córkę. Zasłużyła na to. Kiedy Michał się o tym dowiedział, był wściekły.
– To niesprawiedliwe! – krzyczał Michał.
– Michał, nigdy nie byłeś przy mnie, kiedy potrzebowałam wsparcia. Karina zawsze była obok, pomagała we wszystkim. Dlatego zdecydowałam, iż to ona będzie osobą, na którą mogę liczyć na starość – wyjaśniłam.
– Przecież jesteś moją matką! Jak mogłaś mnie tak pozbawić spadku?! – oburzał się.
– Nie pozbawiłam cię niczego. Po prostu podjęłam decyzję. A poza tym przez te wszystkie lata to ciebie wspierałam finansowo, nie Karinę – przypomniałam mu.
Michał zamilkł, a potem zablokował mnie na wszystkich portalach społecznościowych i przestał odbierać telefon.
Nie mam żalu do syna, jedynie żałuję, iż nie potrafił zrozumieć mojego wyboru. Karina natomiast teraz jeszcze bardziej mi pomaga, co daje mi spokój ducha.
Może popełniłam błąd, ale nie żałuję swojej decyzji. A jak wy uważacie – czy postąpiłam słusznie, czy powinnam była podzielić mieszkanie między oboje dzieci?