Odkąd odszedł mój mąż, bardzo długo nie mogłam się pozbierać. Żyłam w żałobie, a świat stracił kolory. W końcu postanowiłam rzucić się w wir pracy – zaczęłam prowadzić własny biznes. Z czasem zaczęłam też chodzić regularnie na siłownię. I właśnie tam, po wielu miesiącach samotności, poznałam jego

przytulnosc.pl 4 tygodni temu

Po śmierci męża długo nie potrafiłam wrócić do „normalnego życia”. Mówią, iż czas leczy rany, ale u mnie ta terapia trwała prawie cztery lata. Unikałam ludzi, szczególnie mężczyzn. Nie reagowałam na żadne komplementy, a myśl o nowym związku wydawała się wręcz absurdalna. Stałam się przede wszystkim matką i kobietą biznesu. Tylko dzieci trzymały mnie na powierzchni. Żyłam dla nich.

Żeby poradzić sobie z pustką w sercu, zaczęłam codziennie chodzić na treningi. I właśnie tam, na jednej z sesji, pierwszy raz zauważyłam Witalija. Gdy tylko spojrzałam w jego stronę, nogi ugięły się pode mną. Wysoki na dwa metry, błękitne oczy i uśmiech, który rozbrajał.

Udawałam, iż mnie nie rusza. Ale kiedy dowiedziałam się, iż jest ode mnie młodszy o dziesięć lat, poczułam rozczarowanie. A jednak – jak się później okazało – ja również wpadłam mu w oko. Po tygodniu spotkaliśmy się przypadkiem na jednej imprezie. Zaprosił mnie do tańca, potem odprowadził do domu. Tak zaczęło się coś więcej.

Nigdy wcześniej nie czułam tego, co teraz. Spotykamy się już prawie rok. On nalega, żebyśmy zamieszkali razem i żebym przedstawiła go dzieciom. Nie jest biedny – więc wiem, iż nie chodzi o pieniądze. Ale mimo wszystko… Nie potrafię sobie wyobrazić, iż przyprowadzam go do domu, który zbudował mój zmarły mąż. A jednocześnie nie mogę go stracić. Gdy patrzę w jego oczy, robi mi się ciepło na sercu, jakby życie wróciło.

Może ktoś był w podobnej sytuacji, bo ja sama nie wiem, co robić. Nie chcę zbezcześcić pamięci mojego męża, ale też nie chcę utracić tego, co mam teraz. A może różnica wieku – dziesięć lat – jest znakiem, iż ten związek od początku był skazany na porażkę?

Nie wiem. Ale jedno wiem na pewno: pierwszy raz od lat znowu coś czuję.

Idź do oryginalnego materiału