Odejście z klasą

polregion.pl 2 godzin temu

Trzeba odejść po ludzku

Małgorzata teraz jest pewna, iż kobiety, które rozwiodły się z mężami jeszcze w młodym wieku i żyły samotnie, są znacznie szczęśliwsze. Tak uważa, patrząc ze swojej perspektywy i życiowego doświadczenia.

Może któraś z kobiet się ze mną nie zgodzi mówi swojej przyjaciółce Agnieszce ale teraz tak myślę.

Być może, ale uważam, iż każda kobieta ma swoją własną drogę. Nie można mówić za wszystkie niepewnie odpowiedziała Agnieszka. Niektóre były nieszczęśliwe w pierwszym małżeństwie, ale znalazły szczęście w drugim, a czasem dopiero w trzecim.

Nie będę się spierać, ale pozostaję przy swoim zdaniu odparła Małgorzata. Weźmy mój przypadek: przeżyłam ogromny stres, a przecież przede mną starość, a on podeptał wszystkie moje uczucia. Teraz już nikomu nie ufam.

Małgorzata z mężem Jackiem, teściową, która mieszka na tym samym piętrze, i czternastoletnim synem Kacprem spotkali Nowy Rok w domu. Wszystko było dobrze Małgorzata od wieczora przygotowała stół, teściowa pomagała, więc świętowali w rodzinnym gronie. Pierwszego stycznia obudzili się późno, bo długo nie spali, a za oknem było głośno od petard i fajerwerków. Teściowa poszła wcześniej do siebie.

Ten rok zaczął się dla Małgorzaty ciężko i niespodziewanie. Po południu Jacek zniknął. Wsiadł do swojego samochodu i wyjechał, nie mówiąc nikomu ani słowa. Po prostu przepadł.

Gdy nadeszła noc, nie mogła zasnąć. Martwiła się, a do głowy przychodziły jej czarne myśli.

A nuż Jacek miał wypadek w głowie huczało jej od tych obrazów.

Czekała, iż może ktoś zadzwoni i powie jej cokolwiek o mężu. Ale panowała cisza. Telefon Jacka był niedostępny. Nie spała całą noc, rano wstała z bólem głowy i wysokim ciśnieniem. Postawiła czajnik. Minęło trochę czasu, Kacper jeszcze spał, gdy na jej telefon przyszła wiadomość od męża: *Nie szukaj mnie. Odszedłem od ciebie*.

Zadrżały jej ręce, serce waliło jak oszalałe. Nie wiedziała, co robić.

Pójść do teściowej, pokazać jej wiadomość? pomyślała, ale zaraz się rozmyśliła. Nie, nie warto jej teraz denerwować.

A potem przyszła jej inna myśl:

A może ona stoi po jego stronie? Nie, pójdę i pokażę jej tę wiadomość.

Postanowiła i poszła do sąsiedniego mieszkania.

Proszę, popatrz, co twój syn mi napisał powiedziała z goryczą.

Małgosiu, to niemożliwe! On nigdy nic nie mówił A ty niczego nie zauważyłaś? szczerze zdziwiła się teściowa.

Nie. Myślałam nawet, iż może pomagałaś mu w tym.

Co ty, Małgorzato! Gdybym wiedziała, dałabym mu porządnie w kość. Ale teraz chyba już za późno Jej ręce też się trzęsły. Nie martw się, zawsze będę po twojej stronie. I nie uznaję tej jego użyła niecenzuralnego słowa.

Małgorzata zrozumiała, iż teściowa też nie wiedziała, ale była przynajmniej spokojna, iż Jacek żyje. Już na myślała najgorszego.

Nie miała apetytu na śniadanie. Była wstrząśnięta, iż Jacek okazał się zdrajcą. Odszedł po cichu, nie miał odwagi powiedzieć wprost, co go nie satysfakcjonowało.

Spróbuję jeszcze raz zadzwonić, może odbierze zdecydowała i wybrała jego numer po raz kolejny.

Odebrała kobieta.

Kto mówi? spytała Małgorzata.

Jego żona odpowiedziała tamta. A pani kim jest?

Małgorzata wpadła na pomysł, by się nie przyznawać.

Żona jego kolegi. Muszę się z nim skontaktować w sprawie mojego męża. Proszę podać adres.

Tamta podała. Postanowiła ją odwiedzić. Nakarmiła Kacpra i wyruszyła.

Mamo, a tata jeszcze nie wrócił? zapytał Kacper. Gdzie jest?

Nie, synku. Nie wiem odpowiedziała, unikając jego wzroku. Nie chciała mu wszystkiego mówić, był nastolatkiem, niewiadomo, co by zrobił w emocjach.

Agnieszko, cześć, wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Mam złą wiadomość Mąż mnie zostawił zadzwoniła do przyjaciółki, która oniemiała.

Jacek cię zostawił?! Żartujesz, czy to jakiś noworoczny żart?

Niestety, to nie żart. Poszedł do innej. Jadę dziś do nich.

Może pojadę z tobą? zaproponowała Agnieszka. Wsparcie się przyda.

Nie, sama to załatwię.

Zadzwoń, jak wrócisz. Przybiegnę.

Dobrze.

Małgorzata pojechała autobusem. To była dzielnica domków jednorodzinnych. Znalazła adres, weszła na podwórko. Stała chwilę, potem podeszła do drzwi były otwarte. Weszła do środka. Jacek i ta kobieta siedzieli przy stole podczas obiadu.

Pierwszy zobaczył ją Jacek. Zerwał się, zaskoczony i oniemiały. Kobieta spytała:

Kto to?

Jacek milczał, więc Małgorzata odpowiedziała:

Jestem jego prawowitą żoną. Mamy syna. A pani kim jest?

Kobieta zbladła. Nie wiedziała, co powiedzieć.

Kto cię tu wołał?! ocknął się Jacek i wrzasnął. Wynoś się stąd! Żebym cię tu więcej nie widział!

Kobieta stanęła obok niego:

Jacek, mówiłeś, iż twoja żona zmarła dwa lata temu! Dlaczego mnie okłamałeś?

Małgorzata obserwowała, jak się płaszczył, patrząc jej w oczy i mówiąc pokornie:

Bałem się, iż mnie zostawisz, Kasiu. Chciałem ci powiedzieć później, czekałem na odpowiedni moment.

Widząc tę scenę i swojego męża w tak żałosnej roli, Małgorzata była w szoku. Nie mogła pojąć:

Jak można mówić coś takiego o żyjącej żonie? jeżeli kochasz inną, powiedz szczerze, rozwiedź się i żyj, z kim chcesz. Ale kłamać, iż żona nie żyje? To już przesada. choćby wrogowi nie życzyłabym usłyszeć, iż jest martwy. Czy on mnie pochował za życia? W sensie moralnym.

Otrząsnęła się i spytała kobiety (z Jackiem nie chciała rozmawiać):

Od dawna to trwa?

Jak to od dawna? Kochamy się od roku Małgorzata znów byłaMałgorzata uśmiechnęła się gorzko, odwróciła się i wyszła, wiedząc, iż jej życie z Jackiem skończyło się już dawno, a teraz wreszcie mogła iść dalej sama.

Idź do oryginalnego materiału