Trzeba odejść po ludzku
Magdalena jest teraz pewna, iż kobiety, które rozstały się z mężami jeszcze w młodości i żyły bez męża, są znacznie szczęśliwsze. Tak uważa, patrząc ze swojej perspektywy i doświadczeń.
Może niektóre się ze mną nie zgodzą mówi do przyjaciółki Kasi ale teraz tak myślę.
Być może, ale każda ma swoją drogę niepewnie odpowiedziała Kasia. Jedne były nieszczęśliwe w pierwszym małżeństwie, a w drugim znalazły szczęście. Inne dopiero w trzecim.
Nie będę się spierać, ale pozostaję przy swoim odparła Magdalena. W moim przypadku przeżyłam ogromny stres, a przecież przede mną starość, a on podeptał wszystkie moje uczucia. Teraz już nikomu nie ufam.
Magdalena z mężem Jakubem, teściową mieszkającą na tym samym piętrze i czternastoletnim synem Krzysiem spędzali Sylwestra w domu. Wszystko było pięknie Magdalena od wieczora przygotowała stół, teściowa pomagała, więc świętowali w rodzinnym gronie. Pierwszego stycznia obudzili się późno, bo długo nie spali, a za oknem słychać było petardy i fajerwerki. Teściowa poszła wcześniej do siebie.
Nowy rok zaczął się dla Magdaleny ciężko i niespodziewanie. Po południu Jakub zniknął. Wsiadł do swojego auta i odjechał bez słowa. Po prostu przepadł.
Nocą nie mogła zasnąć. W głowie kotłowały się najgorsze myśli.
A nuż Jakub miał wypadek? Głowa bolała ją od natłoku wyobraźni.
Czekała, iż może ktoś zadzwoni z wiadomością. Ale cisza. Telefon Jakuba był niedostępny. Rano wstała z bólem głowy i wysokim ciśnieniem. Postawiła czajnik. Syn jeszcze spał, gdy na jej telefon przyszła wiadomość od męża: Nie szukaj mnie. Odszedłem od ciebie.
Zadrżały jej ręce, serce waliło jak młotem.
Pójdę pokazać to teściowej pomyślała, ale zaraz zrezygnowała. Niech jeszcze nie wie.
Potem przyszła jej inna myśl:
A może ona wie? Może stoi po jego stronie? Nie, pójdę i pokażę.
Zdecydowanym krokiem podeszła do sąsiednich drzwi i zadzwoniła.
Proszę, zobacz, co twój syn mi napisał powiedziała z goryczą.
Madziu, to niemożliwe! On nigdy nic nie mówił A ty niczego nie zauważyłaś? Teściowa była szczerze zaskoczona.
Nie. Już myślałam, iż stoisz po jego stronie.
Co ty, Madziu? Jakbym wiedziała, to bym mu nagadała! Ale widzę, iż już za późno Jej ręce też drżały. Ale pamiętaj, zawsze będę po twojej stronie.
Magdalena zrozumiała, iż teściowa nic nie wiedziała, ale była przynajmniej ulgę, iż Jakub żyje. W głowie miała już najgorsze scenariusze.
Nie miała apetytu. Była wściekła, iż Jakub okazał się zdrajcą. Nie potrafił powiedzieć wprost, co mu nie pasowało.
Spróbuję jeszcze raz zadzwonić pomyślała i wybrała numer.
Odebrała kobieta.
Kto mówi? spytała Magdalena.
Żona Jakuba odpowiedziała tamta. A pani?
Magdalena wpadła na pomysł, by się nie przyznawać.
Jestem żoną jego kolegi. Potrzebuję z nim porozmawiać. Proszę podać adres.
Kobieta podała. Magdalena postanowiła ją odwiedzić. Nakarmiła syna i wsiadła do autobusu.
Mamo, a tata jeszcze nie wrócił? spytał Krzyś.
Nie, synku. Nie wiem, gdzie jest. Unikała jego wzroku. Nie chciała, by coś głupiego zrobił w złości.
Kasia, cześć, szczęśliwego nowego roku. Zła wiadomość Jakub mnie zostawił zadzwoniła do przyjaciółki.
Jakub? Żartujesz? Kasia oniemiała.
Niestety nie. Poszedł do innej. Dziś ją odwiedzę.
To może pojadę z tobą?
Nie, sama to załatwię.
Magdalena dotarła na miejsce. Dom stał wśród innych, na przedmieściach. Weszła do środka drzwi były otwarte. Jakub i ta kobieta siedzieli przy stole.
Pierwszy zobaczył ją Jakub. Zerwał się, zaniemówił.
Kto to? spytała kobieta.
Jestem jego prawowitą żoną. Mamy syna. A pani kim jest?
Kobieta zbladła.
Kto cię tu wołał?! Jakub nagle oprzytomniał. Wynoś się!
Kobieta spojrzała na niego:
Jakub, mówiłeś, iż twoja żona umarła dwa lata temu! Oszukałeś mnie?
Magdalena widziała, jak się płaszczył:
Bałem się cię stracić, Aniu. Chciałem ci powiedzieć później
Magdalena była w szoku.
Jak można mówić coś takiego? jeżeli kochasz inną, to się rozwieść i żyj, jak chcesz. Ale kłamać, iż żona nie żyje? To już przesada.
Odwróciła się do kobiety:
Od dawna to trwa?
Kochamy się od roku odparła Anna.
Magdalena znów osłupiała.
I co, tłumaczył, dlaczego nie wprowadził się do ciebie?
Mówił, iż matka chora, nie ma z kim zostawić. A teraz niby umarła
Magdalena parsknęła śmiechem.
Wszystkich pochował! Ja stoję tu żywa, jego matka też żyje i dziś rano się dowiedziała, iż syn ją opuścił. No cóż, was grzebać nie będę. Żyjcie długo. Rozwód sama załatwię.
Wyszła z podniesioną głową. Niech się martwią. Wróciła wyczerpana. Wtedy zadzwoniła Kasia.
Madziu, gdzie jesteś?
W domu. Przyjdź.
Kasia mieszkała blisko i po dziesięciu minutach była u przyjaciółki.
Boże, co za drań powiedziała Magdalena. Powiedział jej, iż nie żyję! I matkę też pochował!
Kasia siedziała w osłupieniu.
Rozwód poszedł sprawnie. Jakub zostawił jej mieszkanie, zabrał tylko auto.
Twój synik i ciebie ze mną pochował powiedziała teściowej. Zostawił mi mieszkanie! Jakbym dla tego wychodziła za niego i rodziła mu dziecko. A lata razem? Trudności?
Teściowa też nie mogła uwierzyć.
Magdalena przypomniała sobie, jak rok temu Jakub leżał w szpitalu po operacji. Opiekowała się nim dzień i noc.
A on zaraz potem zaczął romans z tą Anią. Zapomniał, jak go karmiłam. I mówi, iż nie żyję! myślała. Głowę ma nie od tego. Zdradził mnie, matkę, syna. jeżeli chciał odePo tamtym dniu Magdalena postanowiła, iż już nigdy nie pozwoli, by czyjeś kłamstwa zdefiniowały jej życie.