Odejść z klasą

newskey24.com 3 tygodni temu

Wychodzić trzeba po ludzku

Małgorzata teraz jest pewna, iż kobiety, które rozstały się z mężami jeszcze w młodym wieku i żyły samotnie, są znacznie szczęśliwsze. Tak uważa, patrząc z własnej perspektywy i swojego doświadczenia.

Może któraś z kobiet się ze mną nie zgodzi mówi swojej przyjaciółce Halinie ale teraz tak myślę.

Być może, ale uważam, iż każda ma swoją drogę, więc nie można mówić za wszystkie niepewnie odpiera Halina. Bo niektóre, nieszczęśliwe w pierwszym małżeństwie, znajdują szczęście w drugim, a choćby trzecim.

Nie będę się kłócić, ale zostaję przy swoim odpowiada Małgorzata. W moim przypadku przeżyłam ogromny stres, a przecież przede mną starość, a on podeptał moje uczucia. Teraz już nikomu nie ufam.

Małgorzata z mężem Dariuszem, teściową mieszkającą na tym samym piętrze i czternastoletnim synem Krzysiem spotkali Nowy Rok w domu. Wszystko było dobrze stół ugotowany wieczorem, teściowa pomagała, więc świętowali w rodzinnym gronie. Pierwszego stycznia obudzili się późno, bo zasiedzieli do rana, a za oknem huczały petardy i sztuczne ognie. Teściowa tylko wcześniej poszła do siebie.

Ten rok zaczął się dla Małgorzaty ciężko i niespodziewanie. Po obiedzie Dariusz zniknął. Wsiadł do auta i odjechał bez słowa. Po prostu przepadł.

Gdy zapadła noc, nie mogła zasnąć. Dręczyły ją czarne myśli.

A nuż wpadł w wypadek? Głowa bolała ją od tych wyobrażeń.

Czekała, iż może ktoś zadzwoni i powie cokolwiek o mężu. Ale cisza. Telefon Darka był wyłączony. Nie spała całą noc, rano wstała z bólem głowy i wysokim ciśnieniem. Zagotowała wodę na herbatę. Minęło trochę czasu, syn jeszcze spał, gdy na telefon przyszła wiadomość od męża: Nie szukaj mnie. Odszedłem od ciebie.

Zadrżały jej ręce, serce waliło jak oszalałe. Nie wiedziała, co robić.

Pójść do teściowej, pokazać jej tę wiadomość pomyślała, ale zaraz się zawahała. Nie, nie warto jej teraz denerwować.

Potem przyszła inna myśl:

A może ona stoi po jego stronie? Nie, pójdę i pokażę.

Zdecydowanym krokiem podeszła do sąsiedniego mieszkania i zadzwoniła.

Proszę, zobacz, co mi przysłał twój syn powiedziała z goryczą.

Małgosiu, to niemożliwe! On nigdy nic nie mówił teściowa była szczerze zaskoczona. A ty niczego nie zauważyłaś?

Nie. Już myślałam, iż ty z nim trzymasz.

Co ty, Małgosiu! Gdybym wiedziała, dawno bym mu rozum naprawiła. Ale widzę, iż już za późno ręce jej też drżały. Ale słuchaj, zawsze będę po twojej stronie. Nie uznaję tego użyła mocnego słowa.

Małgorzata zrozumiała, iż teściowa też nic nie wiedziała, ale pocieszyło ją, iż Dariusz żyje. Już nagłowiła się najgorszego.

Nie miała ochoty na śniadanie. Była wściekła, iż Dariusz okazał się zdrajcą wykradł się cicho, nie potrafił powiedzieć wprost, co mu nie pasowało.

Spróbuję jeszcze raz zadzwonić, może odbierze postanowiła i wybrała jego numer po raz kolejny.

Telefon odebrała kobieta.

Kto mówi? spytała Małgorzata.

Jego żona odpowiedziała tamta. A pani kto?

Małgorzata wpadła na pomysł, żeby się nie przyznawać.

Żona kolegi. Muszę z nim porozmawiać w sprawie mojego męża. Proszę podać adres.

Tamta dyktowała, a Małgorzata postanowiła ją odwiedzić. Nakarmiła syna i wyruszyła.

Mamo, a tata jeszcze nie wrócił? spytał Krzyś. Gdzie jest?

Nie, synku. Nie wiem unikała jego wzroku. To nastolatek, jeszcze coś odwali w gniewie.

Hala, cześć, szczęśliwego Nowego Roku. Mam złą wiadomość mąż mnie zostawił powiedziała przyjaciółce, która oniemiała.

Dariusz? Żartujesz? To jakiś noworoczny kawał?

Niestety, nie żart odparła Małgorzata. Poszedł do innej. Jadę dziś do nich.

Może pojadę z tobą? zaproponowała Halina.

Nie, sama to załatwię.

Zadzwoń, jak wrócisz. Przybiegnę poprosiła Halina.

Dobrze.

Małgorzata pojechała autobusem. To była dzielnica domków jednorodzinnych. Znalazła adres, stanęła w bramie, w końcu pchnęła drzwi były otwarte. Weszła do środka. Dariusz i ta kobieta siedzieli przy stole.

Pierwszy zobaczył ją mąż i poderwał się, oniemiały. Kobieta spytała:

Kto to?

Milczał, więc Małgorzata odpowiedziała:

Jego prawowita żona. Mamy syna. A pani kim jest?

Kobiecie zrzedła mina.

Kto cię tu wołał? wreszcie oprzytomniał Dariusz. Wynoś się! Żebym cię tu więcej nie widział!

Kobieta stanęła przy nim:

Dariusz, mówiłeś, iż twoja żona umarła dwa lata temu. Czemu mnie okłamałeś?

Małgorzata widziała, jak się płaszczy, patrząc tamtej w oczy:

Bałem się cię stracić, Ewuniu. Chciałem powiedzieć później, gdy będzie dobry moment.

Widok tego żałosnego człowieka oszołomił Małgorzatę. Nie mogła pojąć:

Jak można tak mówić o żyjącej żonie? jeżeli kochasz inną, powiedz uczciwie, rozwieś się i żyj z kim chcesz. Ale kłamać, iż żona nie żyje? To już przesada. To tak, jakby pogrzebał mnie za życia.

Otrząsnęła się i spytała kobiety (z mężem nie chciała gadać):

Od dawna to trwa?

Jak to? Kochamy się od roku Małgorzata znów była w szoku.

Prawie rok mąż zdradzał ją za plecami, a ona nic nie zauważyła. Zachowywał się normalnie.

Ciekawe, co mówił, skoro cały rok nie wprowadzał się do ciebie.

Mówił, iż matka stara, chora, nie ma z kim jej zostawić. A teraz umarła, więc jest wolny.

Małgorzata parsknęła śmiechem, a oni patrzyli na nią zdziwieni.

No proszę, wszystkich pochował. Ja stoję tu żywa, a jego matka też żyje i dziś rano dowiedziała się, iż syn odszedł powiedziała zjadliwie. No cóż, was gr Nie będę was chować, żyjcie długo i szczęśliwie, sama wniosę o rozwój powiedziała i wyszła, zostawiając ich w osłupieniu, a w sercu czując ulgę, iż już nic jej z nimi nie łączy.

Idź do oryginalnego materiału