Odcięcie się od toksycznej rodziny to była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, ale minęły już cztery lata, odkąd spędzam święta tylko ze swoim partnerem i jestem pewna, iż zrobiłam dobrze. Do świąt zostało jeszcze trochę czasu, ale myślę, iż już teraz wiele osób martwi się wizytą w domu rodzinnym, dlatego podzielę się swoją historią.
REKLAMA
Zobacz wideo Znowu to zrobiliśmy. Testujemy świąteczne menu Magdy Gessler
W wigilię siedzimy w dresie
Święta w moim domu były dalekie od sielskich obrazków, jakie znamy z telewizji. Dla mojej matki każdego roku wigilia była okazją do wytykania tego, iż wszystko jest nie tak i razem z moim bratem zawodzimy jako dzieci. Nie tak się ubraliśmy, nie tak się przywitaliśmy, za mało jemy, a ona "od tygodnia stoi w garach". "Moja wyrodna córka choćby nie zainteresowała się, czy nie potrzebuję pomocy" - rok w rok żaliła się ciotkom. Generalnie wszystko było nie tak. W końcu postawiłam granice. Powiedziałam, iż już więcej nie będę stawać na rzęsach, żeby ją zadowolić i cztery lata temu pierwszy raz Wigilię spędziłam w domu ze swoim partnerem. Nigdy nie czułam się lepiej.
Siedzieliśmy w dresie, jedliśmy przed telewizorem własnoręcznie ulepione pierogi i popijaliśmy je dla równowagi barszczem z kartonu. W tle leciał "Kevin sam w domu" i było super. Za drugim razem wystroiliśmy się w najlepsze ubrania, nakryliśmy stół i celebrowaliśmy ten dzień przy świecach. Generalnie każdego roku nie narzucamy na siebie presji. Robimy to, na co mamy ochotę. Gdybyśmy mieli ochotę jeść tego dnia pizzę, to na pewno byśmy to zrobili. To czas spędzony w najlepszym towarzystwie.
2281535719 Depiction Images / Shutterstock
Przez kolejne tygodnie byłam rozbita emocjonalnie
Przykro jest to mówić o swojej rodzinie, ale zdałam sobie sprawę z tego, iż sztuczne uśmiechanie się do ludzi, którzy mnie ranią, nie ma dłużej sensu. Po świętach przez kolejne tygodnie byłam rozbita emocjonalnie. Teraz tylko dzwonię, żeby powiedzieć "Wesołych świąt" i oddycham z ulgą za każdym razem, gdy odkładam słuchawkę. Pamiętajcie, iż nie musicie tego dnia spełniać cudzych oczekiwań.
Ewa
***
Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: [email protected]. Najciekawsze listy opublikujemy.