Byc moze wiele kobiet mnie nie zrozumie, ale chcialabym wylac tu swoja dusze i uslyszec jakas porade lub slowa wsparcia.
Pracowalam wiele lat na dobrym stanowisku i bardzo lubilam swoja prace. Odeszlam na emeryture z poczuciem spelnienia. W koncu mialam czas, by robic to, co lubie. Marzylam, ze bede szydelkowac, odwiedzac dzieci, odpoczywac w parku. Ale nic z tego.
Maz z dnia na dzien stal sie domowym nadzorca. Codziennie znajduje w internecie nowe przepisy i oczekuje, ze przygotuje dla niego wymyslne dania. Rozumiem, ze czasem ma ochote na cos pysznego, ale codziennie? Wczesniej taki nie byl. Pracowal cale zycie jako kierownik i chyba nie potrafi przestac wydawac polecen.
Kazdego wieczoru ustala mi plan dzialania na kolejny dzien. A ja w tym czasie sprzatam, robie pranie, gotuje. Wszystkie obowiazki domowe spadly na mnie. Maz natomiast cale dnie oglada wiadomosci i czyta gazety. A rano ja mam isc po te gazety, zanim jeszcze wypije swoja kawe i zje sniadanie, ktore ja oczywiscie przygotowuje.
Zaczelo mi to wszystko przeszkadzac. Zaczelam po cichu przegladac ogloszenia o prace. Chcialam, by maz tego nie zauwazyl. Udawalo mi sie przez kilka dni, ale w koncu przylapal mnie i zaczal glosic kazania. Powiedzial, ze chce uciekac do pracy, bo nie chce zajmowac sie domem ani nim samym. I co najgorsze, obrazil sie na mnie!
Czuje sie jak uczennica, ktora dostaje reprymende bez powodu. Czlowiek, przez ktorego jestem zmeczona, ma do mnie pretensje o to, ze chce poczuc sie znowu jak czlowiek.
Chcialabym pojsc do pracy, ale moje zdrowie nie pozwala mi na wszystko. Szukam czegos odpowiedniego. Poki co zajmuje sie domem, a maz jakby zrozumial, ze moze zostac bez obiadu. Mniej narzuca, choćby wieczorami zachowuje sie inaczej. Moze warto jeszcze poczekac? A moze zrezygnowac z planu powrotu do pracy?
Nie wiem jeszcze, jaka decyzje podjac. Tak bardzo czekalam na ten spokoj…