Obrzydliwe odkrycie w samolocie. Pasażerka pokazała, co znalazła na talerzu. "Absolutny horror"

gazeta.pl 5 dni temu
Zdjęcie: Fot. unsplash, Manki Kim / X, @suyeshasavant


Air India po raz kolejny znalazło się pod ostrzałem pasażerów za sprawą jedzenia serwowanego na pokładzie samolotu. Dziennikarka Suyesha Savant twierdzi, iż w jej posiłku znalazł się... martwy karaluch. Jak tłumaczy się linia lotnicza?
Pod koniec minionego tygodnia Suyesha Savant postanowiła opowiedzieć w mediach społecznościowych o szczegółach koszmarnej podróży. Z przekazanych przez nią informacji wynika, iż do incydentu doszło 17 września podczas lotu Air India z Delhi do Nowego Jorku.


REKLAMA


Zobacz wideo Blanka Lipińska psioczy na jedzenie w samolocie


Pasażerka nie kryje oburzenia. Znalazła w jedzeniu karalucha
Po wzniesieniu się w powietrze załoga pokładowa Air India zaczęła serwować pasażerom śniadanie. Savant otrzymała omlet, którym dzieliła się w dwuletnim synem. Kiedy jednak z plastikowej tacki zniknęła ponad połowa posiłku, kobieta dokonała obrzydliwego odkrycia. Między kawałkami jajka skrywał się nieproszony gość.


To był absolutny horror, znalazłam karalucha w omlecie. Skończyłam już ponad 2/3 porcji posiłku, ale gorsze było to, iż karmiłam nim mojego dwuletniego malucha. Poczułam się niedobrze. Nic dziwnego, iż oboje cierpieliśmy na zatrucie pokarmowe już na początku podróży


- relacjonowała dziennikarka w poście opublikowanym na Instagramie. Na koniec przyznała, iż do tej pory - pomimo licznych niedociągnięć - zawsze była lojalna wobec indyjskiej linii lotniczej. Teraz straciła cierpliwość. "Boimy się naszego lotu powrotnego" - podsumowała.


Air India w ogniu krytyki. Przewoźnik zabiera głos
Co na to Air India? Rzecznik poinformował w oświadczeniu, iż linia lotnicza jest świadoma incydentu. "Jesteśmy zaniepokojeni doświadczeniem klientki i zwróciliśmy się do naszego dostawcy usług cateringowych, aby zbadał sprawę. Podejmiemy niezbędne działania, aby zapobiec powtórzeniu się takich przypadków w przyszłości" - powiedział przedstawiciel cytowany przez "The Mirror".


Co ciekawe, to nie pierwszy tego typu przypadek. Dwa lata temu podróżujący linią Vistara skarżył się, iż natrafił w jedzeniu na karalucha. W czerwcu tego roku pisaliśmy, iż jeden z pasażerów Air India znalazł w posiłku "metalowy element przypominający ostrze". Przewoźnik poinformował wówczas, iż był to element maszyny do przetwarzania warzyw. Nic chyba jednak nie przebije znaleziska w samolocie SunExpress. W 2022 roku na talerz podróżnego trafiła... głowa węża. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału