Żeby nie było, iż jestem mizoginem i wyłącznie jadę po kobietach, tym razem zamierzam jedną pochwalić i obronić.
Mocno się dostało pannie Bieniuk za jej opinię o mężczyznach XXI wieku, a ja nie rozumiem dlaczego. Nie szukałem u źródła, odnoszę się wyłącznie do artykułu na pudelku, ale nie padło w nim nic kontrowersyjnego, co cechuje dzisiejsze roszczeniowe księżniczki. Spójrzmy:
|"Oliwia Bieniuk była jedną nogą w show biznesie praktycznie od urodzenia. Pełnię medialnego potencjału osiągnęła jednak dopiero przy osiągnięciu pełnoletności i dziś można ją utytułować pełnoprawną influencerką."|Wklejam ten fragment, żeby coś nam wszystkim uzmysłowić. Oliwia od urodzenia jest na świeczniku, zarówno matka jak i ojciec powszechnie znani, lubiani. Miała ponadprzeciętny standard życia przez cały okres swojego dojrzewania. Gdy tylko weszła w dorosłość, od razu poszła w showbiznes. Zatem ma hajs, atencję, urodę, młody wiek.
Wniosek? Jej hipergamia znajduje się na niebotycznie wysokim poziomie. Żeby spełnić jej standardy i utrzymać wysoki poziom życia, trzeba należeć do 1% mężczyzn o najwyższej wartości matrymonialnej. To ważna informacja w kontekście całego artykułu.
|"Jeszcze w maju wydawało się, iż córka Anny Przybylskiej i Jarosława Bieniuka znalazła szczęście u boku przystojnego jegomościa, z którym całowała się na randce. Sama jednak twierdziła, iż nie są parą, a wspomniany absztyfikant jest jedynie jej przyjacielem."|Też tęsknicie za tymi beztroskimi czasami? Za pierwszymi wakacyjnymi miłościami, ocieraniem się łokciami na randce w kinie? Pierwsze zawody miłosne, pierwsze uniesienia. W poniedziałek wyznawaliście sobie miłość, w piątek byliście już z kimś innym. Ehhh młodość.
|"Teraz Bieniuk udzieliła wywiadu serwisowi Dzień Dobry TVN, któremu zwierzyła się z problemów ze znalezieniem idealnego partnera."|To naturalnie występujący problem, gdy ideału szuka się wśród reprezentantów gatunku, który nie jest idealny. Oliwia miała na myśli, iż szuka kogoś z tego 1%, bo im najbliżej do kobiecego ideału. A to nie jest łatwe, choćby dla niej.
|"Ja mam wrażenie, iż faceci w XXI w. przestali się starać."|Dziewczyna stwierdza fakt. Ten fragment został umieszczony w tytule i zesrauo się o to wielu ludzi. A ja nie lubię, gdy ludzie się obrażają na fakty.
|"Nie wiem, o co chodzi."|Widzicie? W przeciwieństwie do tych wyschniętych singielek po ścianie z artykułu, który niedawno skomentowałem, Oliwia szczerze przyznaje, iż nie wie o co chodzi. Nie rozumie dlaczego mężćzyźni się o nią nie starają, ale nie próbuje jednocześnie pchać teorii, iż dlatego bo są zniewieściali, iż to ich wina. Nie ma pojęcia, iż mężczyźni są aktywnie zniechęcani do starania się o kobiety, bo dziś zdaniem feministycznych środowisk jest to molestowanie seksualne.
Oliwia nie ma pojęcia, iż przecież mężczyźni stale się o nią starają, zagadują (no nie udawajmy, iż nikt nigdy nie podchodzi do atrakcyjnej 19-latki zaprosić ją na randkę. Tak źle jeszcze nie jest) - ale jej hipergamia choćby ich nie zauważa. Nie odnotowuje przypadków podrywu ze strony zwyczajnych facetów, którzy nie należą do TOP 1%. I dlatego nie mam pretensji do Oliwii. Ona tego wszystkiego nie wie i nie dostrzega, ale nie udaje, iż wie dlaczego tak jest. Nie próbuje się podpiąć pod popularną, antymęską narrację. Szacun.
|"Mam wrażenie, iż teraz to ja muszę wyjść z jakąś inicjatywą do faceta i to ja muszę go zaprosić na kolację czy lody, żeby on chciał ze mną wyjść"|Taki "urok" brania się za TOP 1% mężczyzn. To chyba jedna z ich najważniejszych cech do przyswojenia dla kobiet. Oni są niesamowicie łakomym kąskiem na rynku matrymonialnym, wobec czego to nie oni starają się o kobiety, tylko kobiety o nich. A rywalizacja jest bezwględna. Kobiety zrobią wszystko, aby zdobyć wartościowego faceta, łącznie z nieczekaniem aż on ją zaprosi na kolację. Sama to najpierw zrobi.
Ale ok, to też nie jest tak, iż tacy mężczyźni nie zapraszają na kolację. Oliwia tego nie doświadczyła i chyba wiem dlaczego, ale o tym w dalszej części.
|"Wiem, iż to przyjdzie i nie chcę czegoś szukać na siłę"|Ktoś mógłby powiedzieć, żeby zmniejszyła wymagania, ale w sumie po co? Nie ma takiej potrzeby. Dziewczyna ma argumenty na rozszczeniową postawę. Posiada wysoką wartość na rynku. No może poza kontem na instagramie. Mężczyźni z TOP nie lubią, gdy ich kobieta odkrywa swoje ciało setkom tysięcy kukoldów w mediach społecznościowych. Chcą mieć ten widok wyłącznie dla siebie. Tutaj Oliwia ma pracę do wykonania.
|"Po tej gorzkiej refleksji zdradziła więc, czego szuka w potencjalnej drugiej połówce. Tu znów zarzuca współczesnym mężczyznom niedojrzałość i żali się, iż ma już na polu relacji damsko-męskich nieprzyjemne doświadczenia."|Ależ paskudna manipulacja! Oliwia nie powiedziała tak o mężczyznach, użyła słowa "chłopcy", co w ustach 19-latki jest normalne. Ona dopiero co weszła w dorosłość.
|"Dla mnie facet musi mieć to coś. Drugim najważniejszym czynnikiem jest to, aby była chemia między nami"|Urocze są te kobiece uniki mówienia otwarcie o swoich oczekiwaniach:) Dlatego zawsze powtarzam, iż kobiece publiczne deklaracje odnośnie własnych pragnień, a same pragnienia są czymś zupełnie innym. Oliwia nie powie, iż facet musi być bogaty. Oliwia powie, iż musi mieć "to coś". Nie powie, iż powinien być przystojny. Powie, iż musi być chemia:)
Ale to dość prosty do rozszyfrowania, "randkowy" język. Nie ma co przesadnie się czepiać. Baby po prostu tak robią.
|"Chłopcy są niestety bardzo niedojrzali, to jeszcze nie jest ten etap dojrzałości emocjonalnej, która potrzebna jest w związku."|No przecież za chwilę admin Histeria Bez Dystansu się w niej zakocha. Nie dość, iż Oliwia bardzo kulturalnie podaje suche fakty o braku dojrzałości emocjonalnej chłopców (sam nim byłem, więc wiem jak to wygląda:)) to jeszcze deklaruje chęć wejścia w poważny związek, słusznie uznając, iż dojrzałość emocjonalna jest bardzo istotna przy jego tworzeniu.
19-latka. Poważny związek. W dzisiejszych czasach.
Jestem pod wrażeniem.
|"Zostałam w takich relacjach bardzo zraniona - przyznaje."|Często kobiety żalą się na bycie w relacjach z mężczyznami, którzy je ranią, po czym wchodzą w takie same relacje z takimi samymi mężczyznami. Natomiast Oliwia jest mądrzejsza, o czym dowodzi poniższa puenta artykułu.
|"Teraz wolę starszych facetów i nie mówię o tym, iż facet ma być ode mnie o 15 lat starszy. Po prostu, aby był trochę starszy - deklaruje."|Brawo. Oliwia widziała, iż dotychczasowe podejście nie przynosi efektu, więc stwierdziła, iż je zmieni. Wybrała to najbardziej adekwatne, które ma poparcie badaniami, mówiącymi iż 7-10 lat to idealna różnica wieku między kobietą i mężczyzną w związku.
Jest tylko jeden, acz duży problem. 10 lat różnicy oznacza, iż jej partner powinien w tym momencie mieć 29 lat. Odpowiednio jeżeli chodzi o wiek, ale za mało, by sprostać jej oczekiwaniom co do standardu życia i umiejętności zapewnienia "bezpieczeństwa" finansowego, co w jej przypadku oznacza prawdopodobnie siedmiocyfrowe zarobki rocznie. Nie wiem ilu jest atrakcyjnych 29 latków w Polsce, zarabiających rocznie siedmiocyfrową kwotę, ale pewnie choćby nie 1%. Raczej jeden procent z tego jednego procenta, bo z reguły mężczyznom dłużej zajmuje dojście do wysokiej pozycji materialnej. I może dlatego właśnie Oliwia nie jest zapraszana przez nich na kolację. Bo po prostu na nich nie trafia. Jest ich zbyt mało.
Ale ja jej tego życzę. Ma jeszcze 5 lat pozostawania na szczycie rynku matrymonialnego, niech trafi na odpowiedniego gościa, za 2-3 lata dzidziuś, potem kolejny i mamy jedną młodą kobietę uratowaną.