O modzie w polityce dla Onet.pl

mrvintage.pl 1 rok temu

Jakiś czas temu miałem okazję wypowiedzieć się dla redakcji Onet.pl o modzie w polityce, a ponieważ pojawiło się tam kilka ciekawych wątków, to postanowiłem ten wywiad też umieścić go tutaj w nieco szerszej wersji, by zachęcić was do dyskusji.

Jest o tym dlaczego zegarki to drażliwy temat w polityce, o tym dlaczego buty Leppera i Tuska wzbudziły sensację, o tym dlaczego Marek Suski chciał wyglądać bardzo wytwornie, a wyszło jak wyszło… Wywiad pierwotnie ukazał się na stronie Onetu.


ONET: Jak pan ocenia wygląd polskich polityków? Da się wybrać kilku najlepiej ubranych?

Michał Kędziora:
Szczerze mówiąc, to ciężko byłoby mi wybrać dziesięciu dobrze ubranych.

Jest aż tak źle?

Właśnie na odwrót, jest całkiem dobrze i muszę przyznać, iż w ciągu ostatnich lat ta grupa zawodowa zrobiła duży postęp i w tej chwili ten poziom jest wyrównany. Większość polityków ubiera się co najmniej poprawnie i ciężko wśród nich wskazać tych najlepiej ubranych, kiedyś to było łatwiejsze. Nastąpiła w tym środowisku częściowa wymiana pokoleń i widać przede wszystkim, iż ci młodsi, którzy weszli do polityki, przywiązują wagę do tego, jak wyglądają, co jest czymś naturalnym dla tej grupy wiekowej; chcą wyglądać atrakcyjnie. A to z kolei dobrze wpłynęło na tych starszych polityków, którzy dotychczas niespecjalnie zabiegali o wygląd. Jednak, gdy zobaczyli, jak prezentują się „młode wilki” sceny politycznej, to nie chcieli wyglądać gorzej na plakatach wyborczych, na konferencjach prasowych, czy w mediach. Pamiętajmy też, iż jeżeli mówimy o zawodowych politykach, to jest to grupa bardzo dobrze zarabiająca, zatem nie powinno dziwić, iż w końcu wyglądają przyzwoicie.

Najmłodsi politycy wyglądają najlepiej? Jeszcze do niedawna to Donald Tusk wygrywał w rankingach na najlepiej ubranego polityka.

Tak, gdybym miał wskazać tych najlepiej ubranych, to z pewnością byliby to politycy w przedziale wiekowym 30-50 lat i co ciekawe, bez podziału na partie polityczne. Jak wspomniałem, młodsi politycy czują zwykle większą potrzebę dobrego wyglądu. Wiedzą, iż to ma duży wpływ, jak są postrzegani przez wyborców i iż w dłuższej perspektywie buduje to wizerunek profesjonalisty.

Donald Tusk bez wątpienia jest przez cały czas jednym z najlepiej ubranych polityków, ale wydaje mi się, iż dzisiaj nie wygrywałby tych rankingów z taką łatwością jak kiedyś, bo po prostu w ostatnich latach pojawiła się spora konkurencja ze strony młodszego pokolenia.

Wspomniał pan, iż dzisiaj nie można już powiedzieć, czy politycy z prawej, czy lewej strony sceny politycznej ubierają się lepiej. Jeszcze kilka lat temu takie rozróżnienie istniało. Prawicowi politycy mniej dbali o wygląd, nie byli aż tak przywiązani do lepszych marek. Wśród części pokutowało przeświadczenie, iż nie należy zbyt dobrze wyglądać.

Tak rzeczywiście było. Przedstawiciele partii politycznych, którzy najbardziej zabiegali o mieszkańców wsi i małych miast, a także o głosy starszych wyborców niespecjalnie chcieli pokazywać wyższy status materialny i ogólnie dbanie o wizerunek. Chcieli być bardziej tacy jak ich przeciętny wyborca.

Dobrym przykładem jest Janusz Palikot. Dziś już poza polityką, ale kiedy był jeszcze w Platformie Obywatelskiej, ubierał się jak dandys. Jego styl był bardzo charakterystyczny. Widać było, iż jego garnitury są szyte na miarę, a dodatki oraz buty markowe i drogie. W momencie, w którym Palikot odszedł z Platformy i postanowił założyć swoją partię, drastycznie zmienił się jego wizerunek.

Miał już inną fryzurę, inne ubrania, inny styl bycia. Nie było już drogich garniturów, nie było krawatów, tylko np. sama koszula, a pod nią podkoszulek. Widać było, iż to celowe zmiany, dzięki którym chciał zbliżyć swój wizerunek do potencjalnego wyborcy, pokazać bardziej ludzką, a mniej elitarną twarz polityka.

Czasem ubiór polityka zależy od tego, jaki efekt chce osiągnąć i jak chce być postrzegany.

Oczywiście, iż tak. To są standardowe działania wizerunkowe, które w dzisiejszych czasach prowadzi raczej każda partia polityczna. Proszę też zwrócić uwagę, iż ci sami politycy wyglądają inaczej, gdy jadą na wywiad do telewizji, a inaczej, gdy jadą na spotkanie w terenie, gdy są nagrywani na bazarku, na meczu, czy na festynie w małej miejscowości. Politycy odrobili lekcje i gdybyśmy porównali wizerunek tego zawodu sprzed 10 lat do tego obecnego, to zmiana na plus jest naprawdę zauważalna.

Zresztą dotyczy to nie tylko polityków. Wydaje mi się, iż w społeczeństwie nastąpiła spora zmiana w podejściu do ubioru, dbałość o wygląd przestała być postrzegana jako coś niemęskiego czy elitarnego. Politycy też się do tego dostosowali. Oni również chcą dobrze wyglądać i mają świadomość, iż dziś już raczej nikt im tego palcem nie wytknie, tak jak miało to miejsce jeszcze kilkanaście lat temu, gdy w mediach zrobiła się afera z powodu butów Andrzeja Leppera, które zamawiał w pracowni Jana Kielmana. Pojawiły się wtedy zarzuty, iż politykom nie wypada się tak drogo ubierać, ale Lepper bardzo słusznie odpowiadał, by nie robić z tego sensacji, bo ubiór świadczy o człowieku, a polityków stać na takie wydatki.

Niedawna „Afera butowa” Donalda Tuska, której „Wiadomości” TVP poświęciły osobny materiał, a „Super Express” okładkę, pokazała, iż buty mogą przez cały czas wzbudzać ogromne emocje.

Tak, pewne elementy ubioru przez cały czas mogą budzić kontrowersje, szczególnie gdy ich cena jest szokująca dla przeciętnego obywatela. W tym wypadku mówimy o sportowych butach, które kosztują prawie tysiąc euro. To jednak coś innego niż garnitury czy obuwie szyte na miarę, więc można się było spodziewać, iż będzie to temat wałkowany przez tabloidy. To także dość interesujący przykład, który pokazuje, iż ten cichy luksus – a marka Zegna jest jego przedstawicielem – rzeczywiście może nie być taki cichy, jak mogłoby się wydawać (śmiech). Ale przyznam szczerze, iż ja tej afery nie rozumiem. Pamiętajmy o tym, iż Donald Tusk przez kilka lat mieszkał w Brukseli. Zarabiał bardzo dobrze, wsiąkł w inne otoczenie, w inną estetykę, otaczał się innymi sklepami. Tam nikogo nie dziwią buty w takich cenach. Poza tym, kupił te buty za swoje pieniądze. Ale okazuje się, iż w Polsce dużo większe kontrowersje budzą czyjeś buty, a nie na przykład publiczne miliony topione w inwestycje o wątpliwym sensie lub przejrzystości, jak przekop Mierzei Wiślanej czy zakup respiratorów.

A jak postrzega pan ubiór Władysława Kosiniaka-Kamysza?

Kilka lat temu oceniałem na moim blogu kandydatów biorących udział w wyborach prezydenckich i wówczas Kosiniak-Kamysz był dobrze i nowocześnie ubranym politykiem na przestrzeni całej kampanii. Wtedy wskazałem go jako jednego z najlepiej ubranych polskich polityków i przez cały czas bym tę opinię podtrzymał. Widać, iż nosi ubrania dobrej jakości, są one we adekwatnym rozmiarze, są zadbane. Wygląda profesjonalnie, ale też nie kłuje w oczy jakąś elitarnością tych ubrań. Również dlatego, iż nie zawsze wkłada garnitur. Bardzo przemyślany wizerunek.

A podoba się panu, jak ubiera się Szymon Hołownia?

Szymon Hołownia zwykle ubiera się całkiem dobrze. Widać, iż nosi ubrania i buty dobrej jakości, potrafi dopasować się ubiorem do miejsca i okazji. Stawia głównie na klasykę – biała lub błękitna koszula oraz granatowa marynarka lub garnitur. Powiedziałbym, iż jest dość grzecznie, poprawnie i bez kontrowersji. Wydawać by się mogło, iż w związku z jego show-biznesową przeszłością, mógłby pozwolić sobie na więcej, ale pamiętajmy, iż dla polityka to mogłoby być ryzykowne.

To wróćmy do tych najmłodszych polityków. Muszę zapytać o Sławomira Mentzena, tiktokera z Konfederacji. Jak ocenia pan jego wygląd?

To jest właśnie przykład tego młodszego pokolenia polityków, o którym wspominałem na początku. Pokolenia, które potrafi się dobrze ubrać i nie czuje z tego powodu obaw, iż w oczach wyborców może być o źle odebrane, jako zbyt elitarne. Mentzen ubiera się poprawnie i elegancko, powiedziałbym „książkowo”. Myślę też, iż ten ubiór też pomógł mu zrobić tak szybką karierę medialną, bo w oku kamery wygląda profesjonalnie. Biała koszula i granatowy garnitur – a tak najczęściej ubiera się Mentzen – to bardzo proste narzędzia, które pozwalają budować autorytet, gdy wiek i aparycja sugerują raczej brak doświadczenia.

Do tego młodszego pokolenia polityków, którzy widać, iż dbają o własny wizerunek zaliczyłbym jeszcze takie osoby jak: Krzysztof Bosak, Michał Szczerba, Michał Urbaniak, Borys Budka, Janusz Kowalski, Dariusz Joński, Patryk Jaki, czy wspomnianego wcześniej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jak widać, są to przedstawiciele różnych partii, więc dobry styl nie podlega podziałom politycznym. Tych „młodszych” nazwisk jest prawdopodobnie więcej, ale nie śledzę tego jakoś wnikliwie, więc wymieniam tylko tych, którzy najczęściej pojawiają się w mediach. Widać, iż ci panowie noszą ubrania dobrej jakości, a to, co wybierają, rzeczywiście dobrze na nich wygląda. Oczywiście im też zdarzają czasem wpadki wizerunkowe. Takim przykładem może być Patryk Jaki, który na posiedzenie w Parlamencie Europejskim przyszedł w mało eleganckich zawiązywanych na sznurek i koszulce bieliźnianej, na którą założył marynarkę. Ogólnie widać, iż to młodsze pokolenie potrafi się dobrze ubrać i daje dobry przykład politykom o dłuższym stażu.

Ostatnio na Instagramie skomentował pan dosyć spektakularną wpadkę Marka Suskiego. Jak pan myśli, co go skłoniło do tego, żeby wybrać smoking na konferencję, która odbywała się w godzinach południowych?

Najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie to brak podstawowej wiedzy o męskich strojach i ich zastosowaniu. Smoking to jeden z najbardziej eleganckich męskich strojów, ale jest to strój typowo wieczorowy, o czym nie każdy wie. Nie wypada go wkładać w ciągu dnia. Wydaje mi się, iż Marek Suski chciał po prostu wyglądać możliwie jak najlepiej. Wybrał z szafy to, co mu się wydawało najbardziej eleganckie. I poniekąd tak było, bo smoking jest elegancki (śmiech), natomiast trzeba mieć wiedzę, iż nie jest to ubranie na każdą porę dnia.

A jest jakaś ubraniowa wpadka polskiego polityka, która szczególnie zapadła panu w pamięć?

Trzy lata temu komentowałem na Facebooku takie zdjęcie ze spotkania Andrzeja Dudy z prezydentem Litwy. Gitanas Nauseda miał na sobie piękną granatową dyplomatkę do kolan, a obok stał prezydent Duda ubrany w szary płaszcz, który wyglądał jak fartuch roboczy, a nie elegancki płaszcz na ważne spotkanie. Wyglądało to naprawdę źle. Później pojawiło się zresztą sporo memów z tym zdjęciem, w których żartowano, iż Andrzej Duda pracuje w warsztacie, w którym ostrzą łyżwy i narty (śmiech).

Do głowy przychodzi mi jeszcze skórzana kurtka Mariusza Błaszczaka, która także stała się bohaterką memów.

Wpadką bym tego nie nazwał, bardziej brakiem gustu, ale faktem jest, iż nie było to zbyt estetyczne okrycie wierzchnie. Widać, iż pan minister bardzo lubi tę kurtkę, bo dość często się w niej pojawia (śmiech). Wydaje mi się, iż w jego głowie pojawiło się takie skojarzenie, iż z racji stanowiska, które piastuje, taki element będzie kojarzyć się z filmem „Top Gun”. W komentarzach, które pojawiły się w internecie, widać jednak, iż większości osób skórzana kurtka pana Błaszczaka nie skojarzyła się z odzieniem pilota myśliwców, ale bardziej handlarza z giełdy samochodowej.

Za co może się jeszcze oberwać politykowi, jeżeli chodzi o ubiór? Ustaliliśmy już, iż lepiej nie wkładać luksusowych butów za kilka tysięcy złotych.

Drażliwym tematem są zegarki, co najlepiej pokazała afera ze Sławomirem Nowakiem z roku 2014. Co ciekawe, jego zegarek wcale nie był aż tak drogi, jak rozdmuchały to media. Biegły oszacował, iż był wart max. 15 tys zł, co dla przeciętnego Polaka rzeczywiście może być zegarkiem luksusowym, ale ceny naprawdę luksusowych zegarków zaczynają się dzisiaj od kwot dziesięciokrotnie wyższych (150 tys zł). Ale pamiętajmy o tym, iż problem Sławomira Nowaka polegał nie na tym, iż taki zegarek posiadał, ale, iż nie wpisał go do oświadczenia majątkowego.

Zresztą zegarki polityków potrafiły rozkręcać medialne afery nie tylko w Polsce. 10 lat temu ówczesny prezydent Francji (Nicolas Sarkozy), był krytykowany za to, iż w trakcie spotkania z wyborcami zdjął z ręki luksusowy zegarek marki Patek Philippe i schował go do kieszeni marynarki. Później było mu to niejednokrotnie wypominane.

Przed nami letnie miesiące kampanii wyborczej, może pojawić się jeszcze kilka zabawnych sytuacji z japonkami, koszulami hawajskimi albo z koszulkami na ramiączkach. Kampania wyborcza oficjalnie się jeszcze nie rozpoczęła, ale nieoficjalnie już widać poruszenie i większą mobilność u polityków. Możliwe zatem, iż latem będzie się jeszcze z czego pośmiać (śmiech).

Idź do oryginalnego materiału