Sytuacja na Islandii w ostatnich godzinach zmieniała się bardzo szybko. W nocy z wtorku na środę o godzinie 1:20 Islandzkie Biuro Meteorologiczne zarejestrowało pierwsze trzęsienia ziemi. Aktywność sejsmiczna nasilała się z każdą godziną aż do 3:56. Wtedy ze szczeliny wystrzeliła fontanna lawy.
Wybuch wulkanu na Islandii. Niesamowity spektakl w środku nocy
Do erupcji doszło na południowym zachodzie kraju w rejonie krateru Sundhnúkur. Znajduje się on w pobliżu miejscowości Grindavik, skąd kilka lat temu ewakuowano mieszkańców z powodu pękającej ziemi i zbliżającej się dużej erupcji.
Jak podają islandzkie media, to już 12. erupcja wulkanu w tym regionie od 2021 roku. Tym razem szczelina erupcyjna ma długość ok. 700-1000 metrów i rozszerza się na północ. Lawa płynie natomiast w kierunku południowo-wschodnim i nie zagraża mieszkańcom i turystom.
W sieci pojawiły się już pierwsze zdjęcia pokazujące lawę rozlewającą się na dużym obszarze. Są także nocne zdjęcia, na których widać fontannę lawy wydobywającą się ze szczeliny.
Na Islandii wydano ostrzeżenia związane z wybuchem wulkanu
Islandzki serwis mbl.is informuje, iż tym razem erupcja najpewniej będzie niewielka. Równocześnie jednak pojawiły się ostrzeżenia przed szkodliwymi gazami, które wiatr niósł na północny zachód w kierunku Vogar i Reykjanesbraut. Wydano je w momencie wybuchu, ale wycofano ok. godziny 5:00 rano.
Dobra wiadomość dla turystów jest taka, iż choć do wybuchu wulkanu na Islandii doszło w pobliżu lotniska w Keflaviku (tam lądują wszystkie międzynarodowe samoloty), to nie doszło do zakłócenia lotów. Port działa normalnie, a podróżni mogą przylatywać na wyspę i ją opuszczać. Nie ma też zagrożenia dla miasta Grindavík, które zamieszkiwane jest przez wielu Polaków.