W lipcu 2022 roku, kiedy Warriors wrócili do Oakland po długim oczekiwaniu po pandemii, Shawn Johnson po raz pierwszy od prawie czterech lat wkroczył w tłum fanów Go Media Stadium jako członek swojego rodzinnego klubu.
Nie trzeba było wiedzieć zbyt wiele o jego przeszłości ani zauważać niczego więcej niż tylko wyraz jego twarzy, aby wiedzieć, co dla niego znaczył powrót.
Książę Penrose bawił publiczność w równym stopniu, co oni bawili jego.
Bieganie przy krzykach fanów Wahsa było tym, czego najbardziej mu brakowało podczas trzech sezonów spędzonych w Sharks i kolejnych sześciu miesięcy spędzonych poza Australią po powrocie do Warriors.
Teraz, gdy przygotowuje się do zrobienia tego po raz 87. i ostatni w piątkowy wieczór, na samą myśl o zbiegnięciu po podłodze – co było W tym tygodniu jego nazwa została tymczasowo zmieniona na jego cześć – Stawia emerytowanego nr 7 na ostrzu noża.
„Niepokoi mnie w tym wszystkim to, iż jeszcze raz wybiegnę przez te drzwi przed tym tłumem” – powiedział Johnson w środku tygodnia, zatrzymując się na chwilę, aby odzyskać siły.
„Prawdopodobnie to właśnie uderza mnie głęboko w serce i zawsze tak jest, odkąd powiedziałem sobie: «Dasz sobie radę». [retirement] rezolucja’.
Z jakiegoś powodu ostatnia przejażdżka tutaj, w Mount Smart, zawsze martwiła mnie bardziej niż cokolwiek innego, związanego z wyjściem i powiedzeniem… [I’m retiring].
Shawna Johnsona
„Wiem, iż będzie mi tego brakować… Już mam przeczucie, jak to będzie przyjechać tu po raz ostatni w ten weekend.
„Będzie smutno, jeżeli nie przyjdę tu już w tym charakterze.
„To najwspanialsze uczucie… biegać do miejsca, które kochasz i na którym tak bardzo ci zależy.
„Poczuć, jak miłość i ciepło wracają do ciebie od tłumu pędzącego z tobą na każdym kroku, wzlotów i upadków, imprezując jak nikt inny.
„Dzięki temu czujesz się niepokonany.
„To właśnie przez to muszę przejść ostatni raz, bo kiedy to zrobię, myślę, iż wszystko inne będzie tylko uśmiechem na twarzy i nie ma się czym smucić”.
Odkąd dołączył do Warriors w wieku 16 lat, siedziba klubu położona na przemysłowych przedmieściach Auckland stała się dla Johnsona drugim domem.
Jego wejście do Krajowej Ligi Rugby w 2011 roku pod okiem trenera Ivana Cleary’ego było najbardziej oczekiwanym debiutem zawodnika w historii klubu, przewyższającym choćby debiut jego idolki Stacey Jones w 1995 roku.
Oprócz swoich magicznych zachowań na korcie, „SJ” był absolutnym darem dla Warriors poza boiskiem.
Jego wygląd gwiazdy rocka, ogromna charyzma i chęć poświęcenia swojego czasu dla ludzi oznaczały, iż byłby ulubieńcem fanów klubu, choćby gdyby nie jego charakterystyczny krok i portfolio zwycięskich zagrań.
Wierzący widzieli, jak wzrastał przed nimi, a w niektórych przypadkach Johnson zrobił dla nich to samo.
„Wiele osób siedzi na trybunach, odkąd przyszedłem do klubu, i są tam twarze, które rozpoznaję co tydzień; nie umknęło mi to” – powiedział.
„To dla mnie wiele znaczy móc biegać, grać przed nimi i występować przed nimi, a także wiele dla mnie znaczy, iż przychodzą nas wspierać.
„Największą częścią tego wszystkiego jest słuchanie historii od fanów lub dzieci, które były w pewnym wieku, kiedy zrobiłem pewną rzecz w pewnym momencie mojej kariery i opowiedziały mi, jak wpłynęło to na ich życie.
następny
/
Ponowne uruchomienie
Zagraj dalej
SJ Wyróżnione zdjęcia ludzi
„Byli ze mną w tej podróży przez cały czas. Nigdy nie zdawałem sobie z tego sprawy”.
Zaskakujący obrót wydarzeń Johnson rozegra swój ostatni mecz u siebie z Warriors, a następnie uda się do Cronulla, aby rozegrać ostatni mecz w swojej karierze w klubie, z którym rozegrał 44 mecze w latach 2019–2021.
To wywołałoby szereg emocji, ale na razie martwi się tylko, czy uda mu się pokonać te kilka kroków, aby wyjść na boisko w piątkowy wieczór.
„To była podróż, której końca nie spodziewałem się” – powiedział Johnson.
„Dla mnie to wciąż nierealne, ponieważ po dwóch kolejnych meczach czuję, iż mam dość”.
„Muszę tylko dokończyć ostatnią rundę w tym tygodniu i wtedy wiem, iż wszystko będzie dobrze”.