Warszawa w ostatnim czasie zyskała bardzo nietypowy, a zarazem interesujący zabytek. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wpisał do rejestru zabytków nieruchomych województwa mazowieckiego, żelbetowy zasobnik węglowy do nawęglania parowozów. Ten nietypowy obiekt znajduje się na przy ul. Gniewkowskiej na Odolanach. Jest to naprawdę wyjątkowy obiekt i jest jednym z czterech tego typu w kraju.
Stany Zjednoczone pod koniec lat 40. przekazały Polsce urządzenia zasobnikowe do nawęglania parowozów. Przypłynęły one statkiem do Gdańska w 1948 roku. Takie obiekty głównie budowano na dużych węzłach kolejowych. Pod zasobnikiem ułożone były tory kolejowe, po których wjeżdżały parowozy w celu uzupełnienia paliwa.
Jest to naprawdę wyjątkowy obiekt i jest jednym z czterech tego typu w kraju, pozostałe położone są w Gdyni, Krakowie i Tarnowskich Górach. Zasobnik o wysokości 42 metrów i nośności 300 ton wykonano z konstrukcji żelbetowej. Urządzenie to oddano do użytku w połowie 1951 roku i służyło przez długie lata. Eksploatację zasobnika zakończono w połowie lat 70. XX w. ze względu na wycofanie trakcji parowej z normalnej pracy pociągowej.
Żelbetowa wieża do rejestru zabytków trafiła dzięki staraniom stowarzyszenia „Kamień i co? Ratujemy warszawskie zabytki”.
Co ciekawe, mnie osobiście udało się to miejsce odwiedzić w 2015 roku, zainteresowały mnie wtedy stojące tam, stare wagony kolejowe. Zasobnik, który wtedy również tam stał, także przykuł moją uwagę. Nie znałem wtedy jego historii, ale dzięki temu, iż trafił ostatnio do rejestru zabytków, odświeżyłem sobie pamięć o nim i zapoznałem się w końcu z jego historią. W tym materiale chciałbym przedstawić zdjęcia, jakie zrobiłem w tym miejscu, w 2015 roku.
Dwa wagony kolejowe, które stały niedaleko zasobnika, były już mocno zniszczone.
Można było w nich znaleźć dokumentację z 1992 roku.
Moją pasją są podróże i fotografowanie miejsc mniej znanych, zapomnianych, niedostępnych i opuszczonych. Staram się wyszukiwać miejsca, według mnie warte uwagi, mające swój klimat i urok. Myślę, iż stworzyła się wokół tego co robię jakaś mała, fajna społeczność. Nigdy nie myślałem, iż to zrobię, ale doszedłem do wniosku, iż stworzę swój Patronite. Wspierając mnie na nim, sprawisz, iż będę mógł rozwinąć mojego bloga, wyjeżdżać częściej i dalej i z tego tworzyć fajne relacje. W ten sposób także Wam podpowiadać jakieś interesujące miejsce na wyprawy. Kto wie, może to kiedyś przerodzi się w moją jedyną pracę… Bardzo dziękuję Kamili, Andrzejowi, Patrycji, Tadeuszowi, Pawłowi, Karolinie, Magdalenie, Małgorzacie, Władysławowi, Alexowi i Magdzie, którzy wsparli moje działania i zostali moimi pierwszymi patronami.