Nowy sposób wyjaśniania – David Deutsch
Jestem pewien, iż poprzez setki tysięcy osobliwych lat istnienia naszego gatunku a choćby wcześniej, nasi przodkowie obserwowali nocne niebo, zastanawiając się czym są gwiazdy. Zastanawiali się zatem, jak wyjaśnić to co widzą w znaczeniu nieznanego.
Ok, zatem, większość ludzi zastanawia się nad tym jedynie czasami, jak dzisiaj, w przerwach od rzeczy, którymi są zwykle zaabsorbowani. ale co zwykle absorbuje ich jest także żądzą poznania. Chcieliby wiedzieć jak czasami przewidzieć zepsucie jedzenia i jak odpoczywać gdy są zmęczeni bez ryzyka śmierci głodowej, w poczuciu ciepła, spokoju, bezpieczeństwa i bez bólu. Założę się, iż Ci prehistoryczni artyści jaskiniowi chcieliby wiedzieć jak lepiej rysować.
W każdej dziedzinie ich życia pragnęli postępu, równie mocno jak my. ale nie poczynili żadnego postępu, zawiedli prawie całkowicie. Nie wiedzieli jak się rozwinąć. Odkrycia takie jak ogień zdarzały się tak rzadko, iż z jednostkowego punktu widzenia świat nie postąpił do przodu. Nic nowego nie zostało odkryte.
Pierwszy wątek dotyczący światła gwiazd pojawił się w 1899 roku… radioaktywność. W ciągu 40 lat, fizycy odkryli kompletne wyjaśnienie, wyrażone, jak zwykle, poprzez eleganckie symbole. Jednak symbole nie są ważne. Zastanówmy się jak wiele odkryć one ukazują. Oczywiście jądra i reakcje jądrowe, Jednak izotopy, cząsteczki elektryczności, antymateria, neutrina, przekształcenie masy w energie – to jest E=mc2 – promieniowanie gamma, transmutacja. Starożytny sen, który zawsze prześladował alchemików został urzeczywistniony poprzez te same teorie, które tłumaczą światło gwiazd i inne starożytne tajemnice oraz nowe, nieoczekiwane zjawiska.
To wszystko co zostało odkryte w przeciągu 40 lat nie zostało odkryte w przeszłych setkach tysięcy. Powodem nie był brak przemyśleń o gwiazdach oraz tych wszystkich innych ważnych problemach, które mieli. Udało im się choćby dojść do pewnych odpowiedzi, jak na przykład mity, które zdominowały ich życie, mimo jakiegokolwiek podobieństwa do prawdy. Myślę, iż tragedia ciągłej stagnacji nie jest dostatecznie przebadana. Byli to ludzie z mózgami o tej samej budowie którzy ostatecznie dokonali tych wszystkich odkryć. Jednak zdolność do postępu pozostała prawie nieużyta, do czasu gdy to wydarzenie zrewolucjonizowało stan społeczny i doprowadziło do zmiany świata.
Lub przynajmniej powinniśmy mieć taką nadzieje. Ponieważ to wydarzenie było rewolucją naukową, od czasu gdy nasza wiedza dotycząca fizycznego świata i tego w jaki sposób przystosowujemy ją do naszych oczekiwań bezlitośnie rosła. Jaka zatem nastąpiła zmiana? Co teraz ludzie robią dobrze po raz pierwszy, iż wpływa na zmianę pomiędzy stagnacją a szybkim, gwałtownie zakończonym odkryciem? Jak dokonać takiej różnicy jest z pewnością najważniejszą uniwersalną prawdą możliwą do poznania. Niefrasobliwie, brak jest zgody czym to jest. Zatem wam powiem. Muszę jednak cofnąć się nieco w czasie.
Do czasu sprzed rewolucji naukowej, wierzyliśmy iż wszystko co ważne, możliwe do zrozumienia zostało już odkryte, zamieszczone w starożytnych pismach, instytucjach oraz w pewnych prawdziwie użytecznych zasadach które były jednakże uważane za dogmaty pomiędzy wieloma łgarstwami. Wierzyli zatem, iż wiedza pochodzi od rządzących o których wiedzieli niewiele. Zatem postęp zależał od tego jak nauczyli się odrzucać władzę mędrców, księży, tradycji i zasad. Dlatego też rewolucja naukowa musiała mieć szersze znaczenie:
Oświecenie, rewolucja poprzez którą ludzie poszukiwali wiedzy próbując nie bazować na władzy. “Nie wierz nikomu” Jednak to nie było tym co wywołało zmianę. Autorytet rządzących był odrzucany wiele razy wcześniej. A to rzadko, jeżeli w ogóle wywołało coś na kształt rewolucji naukowej. W tamtym czasie myśleli, iż tym co wyróżnia naukę była radykalna idea o rzeczach nieznanych, nazywana empiryzmem. Jakakolwiek wiedza pochodzi od zmysłów. Aczkolwiek, wiecie iż nie może to być prawdą. Pomagało to promować obserwacje i eksperymenty. Jednak od początku było oczywistym, iż było w tym coś ogromnie błędnego.
Wiedza pochodzi od zmysłów. Ale w jakim języku? Z pewnością nie w języku matematyki, w której, jak adekwatnie zauważył Galileusz, zapisana została przyroda. Spójrzmy na świat. Nie widzimy równań wyrzeźbionych na górskich stokach. A choćby jeżeli to dlatego, iż ludzie je wyrzeźbili. Właśnie, dlaczego tego nie zrobimy? Co z nami jest nie tak?
Empiryzm jest niewystarczający ponieważ, cóż, naukowe teorie wyjaśniają poznawalność poprzez niewidoczne pojęcia. A niewidzialne, muszę przyznać, nie daje się poznać poprzez zmysły. Nie widzimy reakcji nuklearnych zachodzących w gwiazdach. Nie widzimy pochodzenia gatunków. Nie widzimy zakrzywienia czasoprzestrzeni oraz innych wszechświatów. Jednak wiemy o tych rzeczach. Jak?
Cóż, odpowiedzią typowego empirysty jest indukcja. Niewidoczne przypomina widoczne. To jednak nieprawda. Rozstrzygającym dowodem było to, iż czasoprzestrzeń jest zakrzywiona. Było zdjęcie, jednak nie czasoprzestrzeni, ale elipsy zamiast punktowej pętli czasu. A co jest dowodem na ewolucje? Kilka skał i zięby. A dowodem na istnienie równoległych wszechświatów? Ponownie: punkty tam, a nie tu, na ekranie. Poprzez te wszystkie przykłady widzimy, iż nie są zgodne z rzeczywistością, a które uważamy za odpowiedź — są jedynie długim łańcuchem teoretycznego wnioskowania oraz interpretacji, które je łączy.
“Oh!” powiedzieliby kreacjoniści “Przyznasz zatem iż to wszystko jest interpretacją. Nikt nigdy nie widział ewolucji. Widzimy skały. Ty masz swoją interpretacje. My mamy swoją. Twoja to domysł; nasza pochodzi z Biblii”.
Jednak to co zarówno kreacjonista jak i empirysta ignoruje jest to, iż w pewnym sensie, nikt nigdy nie widział również Biblii ponieważ oko wykrywa jedynie światło, którego nie postrzegamy. Mózgi wykrywają jedynie impulsy nerwowe. Nie dostrzegając choćby ich prawdziwej natury, to jest rzężeń elektrycznych. Zatem niczego nie postrzegamy tym, czym na prawdę jest.
Nasz związek z rzeczywistością jest niczym innym jak postrzeganiem. Zawsze jest to, jak ujął to Karl Popper, uzbrojona teoria. Wiedza naukowa nie pochodzi z czegokolwiek. Jak każda wiedza, bazuje na domysłach, przypuszczeniach, doświadczalnych obserwacjach z niej nie pochodzących. Czy zatem dające się przetestować domysły są wielkim wynalazkiem, który otworzył klatki intelektualnego więzienia? Nie. Wbrew oczekiwaniom tego co zwykle jest mówione, sprawdzalność jest pospolita, zarówno w mitach jak i innych nieracjonalnych sposobach myślenia. Jakikolwiek maniak twierdzący, iż słońce zniknie w następny wtorek posiada sprawdzalne przewidywanie.
Rozważmy starożytny grecki mit wyjaśniający pory roku. Hades bóg Podziemia, porwał Persefonę, boginię Wiosny, i negocjuje przymusowy kontrakt małżeński wymagający od niej regularnych odejść i powrotów. Każdego roku, Persefona magicznie powraca a jej matka Demeter bogini Ziemi jest smutna i robi się zimno i szaro. Ten mit jest do sprawdzenia. jeżeli zima jest powodem smutku Demeter, musi zatem występować wszędzie na Ziemi równocześnie. Zatem jeżeli starożytni Grecy wiedzieliby, iż w Australii jest najcieplej gdy Demeter jest smutna udowodniliby iż teoria jest nieprawdziwa.
Zatem co złego jest z tym mitem i z tym całym pseudonaukowym myśleniem oraz kiedy nastąpił ten niezwykły moment zmiany? Myślę, iż jest jedna ważna rzecz o którą należy się zatroszczyć, która to wywołuje możliwość sprawdzenia, naukową metodę, Oświecenie i wszystko. Tutaj kryje się coś ważnego. Istnieje coś takiego jak defekt w tej historii. Nie mam na myśli logicznego defektu, ale złego wyjaśnienia. Co to oznacza? Więc, wyjaśnienie jest twierdzeniem o tym, iż niewidoczne tłumaczy to co widoczne.
Jako iż wytłumaczalną rolę małżeńskiego kontraktu Persefony może zagrać równie dobrze nieskończona ilość innych doraźnych istot. Skąd pomysł na małżeński kontrakt, a nie jakikolwiek inny powód rocznego okresowego działania? Oto jedno z nich. Persefona nie została uwolniona. Uciekała i powracała każdej wiosny aby zemścić się na Hadesie dzięki swoim wiosennym siłom. Ochładza jego obszar wiosennym powietrzem, wysusza powierzchnie tworząc lato. Takie samo zjawisko wyjaśnia oryginalny mit. Również można je sprawdzić. To co stanowi wyjaśnienie rzeczywistości jest w wielu przypadkach jej przeciwieństwem. Jest to możliwe ponieważ szczegóły oryginalnego mitu są niezwiązane z porami roku poza samym mitem.
Ta oczywista zmienność jest znakiem złego wytłumaczenia. Ponieważ bez funkcjonującego zadowalającego powodu by preferować jedną z niezliczonych zmiennych faworyzowanie jednej z nich jest nieracjonalne. Zatem to co stanowi istotę ma znaczenie umożliwiające postęp i poszukiwanie dobrych wytłumaczeń takich które niełatwo zmienić, jednak przez cały czas potrafią wyjaśnić zjawisko.
Zatem nasze obecne wytłumaczenie pór roku jest takie, iż oś Ziemi jest nachylona tak, aby każda półkula była nachylona w kierunku słońca przez połowę roku i odchylona przez następną połowę roku. Lepiej pomińmy to. To jest dobre wytłumaczenie: trudne do obalenia ponieważ każdy szczegół odgrywa funkcjonalną rolę. Na przykład, wiemy iż niezależnie od pór roku powierzchnie odchylone od rozchodzącego się ciepła są słabiej nagrzane a zatem obracająca się w przestrzeni kula wskazuje w tym samym kierunku. Nachylenie tłumaczy również kąt słońca nad poziomem morza o różnych porach roku pozwalając przewidywać, iż pory roku będą poza fazami na dwóch półkulach. jeżeli byłyby one zaobserwowane w fazie wówczas teoria zostałaby obalona. Jednak teraz, fakt, iż jest to również dobre wytłumaczenie trudne do obalenia, stanowi kluczową różnicę.
Jeśli starożytni Grecy wiedzieliby o porach roku w Australii, to łatwo zmieniliby swój mit aby to przewidzieć. Na przykład, gdy Demeter jest smutna pozbywa się ciepła z okolicy przenosząc je na drugą półkulę, gdzie pojawia się lato. Zatem przez obserwacje dowodząc błędu i zmieniając odpowiednio ich teorię przez cały czas nie byliby starożytni Grecy o jote bliżej aby zrozumieć pory roku, ponieważ ich wytłumaczenie było błędne i łatwe do obalenia. Tak samo ważne jest wyjaśnienie, jak liczy się czy jest sprawdzalne. jeżeli teoria nachylenia osi zostałaby obalona jej obrońcy nie mieliby gdzie się dalej rozwijać. Nieostrożnie wdrążana zmiana mogła spowodować, iż nachylenie wywołałoby te same pory roku na obu półkulach.
Poszukiwanie trudnych do obalenia wyjaśnień jest podstawą wszelkiego postępu. Jest to podstawowa zasada regulująca Oświecenie. Tak więc w nauce dwa fałszywe podejścia niszczą postęp. Jedno jest dobrze znane: niesprawdzalne teorie. Ale ważniejszym z nich są niewytłumaczalne teorie. Za każdym razem gdy pojawia się pewien statystyczny trend a Ty nie jesteś w stanie podać trudnego do obalenia uzasadnienia odnośnie tego co powoduje ten trend powiesz, iż to za sprawą jakiegoś czarodzieja.
Kiedy powiesz iż marchewki mają prawa człowieka ponieważ mają połowę genów takich jak my, jednak bez podania ilości procent nadających te prawa, to masz do czynienia z czarodziejem. Gdy ktoś ogłasza iż debata typu natura kontra wychowanie, została rozstrzygnięta ponieważ istnieje dowód, iż dany procent naszych politycznych decyzji jest genetycznie dziedziczony jednak bez wyjaśnienia jak te geny wywołują opinie, wówczas nic nie zostało rozwikłane. Mówią, iż nasze poglądy są powodowane przez czarodziejów i przypuszczalnie tak samo jest z ich własnymi. Prawda która zawiera trudne do zmienienia twierdzenia o rzeczywistości jest najważniejszym faktem o świecie fizycznym. Faktem samym sobie, niespotykana i przez cały czas niemożliwa do podważenia. Dziękuję.
Zobacz na: Nauka spod znaku kultu cargo – Richard Feynman [1974]
Język jako okno na ludzką naturę – Steven Pinker
Czy widzimy rzeczywistość taką, jaka ona jest – Donald Hoffman
Teoria ‘Dostosowanie Przebija Prawdę’ – Donald Hoffman
Kto lub co zniszczyło małżeństwo?