Ferie, taaa, jasne…
Jeśli myślicie, iż w związku z feriami w szkołach wyleguję się, opierniczam i wstaję jeszcze poźniej, niż zwykle – to jesteście w błędzie. Zgadza się, lekcji mniej, szczególnie w tym pierwszym tygodniu, bo w drugim prawie normalnie, ale zabiegi drenażu limfatycznego plus dojazd w obie strony to 2-3 godziny, 3 razy w tygodniu, wyjęte z życiorysu. I jeszcze dodatkowe działania rehabilitacyjne, wykonywane 2 razy dziennie, samodzielnie – to wszystko przy moim totalnie upchanym planie zajęć wypełnia mi ten teoretycznie wolny czas z nawiązką.
Ale walczę, dokonuję cudów, choćby odpuszczam oglądanie słodkich kotków na fb, stąd dzisiejsza notka 😉
Najpierw 2 głębokie talerze Maastricht, żadne tam staruszki, ale ten barwny transfer po prostu mnie zachwycił;
Jeden wzór nosi nazwę HANNIBAL, drugi STIER GEVECHT (walka byków)
Jedźmy dalej: niewielki dzbanuszek w czarnym transferze o formie spotykanej często u Bocha, Hornberg czy Amberg, jednak akurat takiego rozmiaru jeszcze nie miałam. Posiada dekielek, ale jeszcze schnie po klejeniu 🙂
A teraz coś z zupełnie innej beczki – tak młodych przedmiotów nie kolekcjonuję, ale kurde, to przeca wyrób Królewskiej Manufaktury Porcelany w Berlinie, ponadczasowy fason Kurland, zaprojektowany jeszcze w 18 wieku… jak nacieszę oczy to sprzedam 🙂
Kolejna porcja deserowych talerzyków z czarnym drukiem transferowym, przepięknym orientalno-kwiatowym zdobieniem na kołnierzu i widokami miast w lustrze.
- Vue d’Andernach 2. Ems, 3. Porte Romaine d’Andernach.
Ze względu na specyficzne, zaokrąglone profilowanie dna i ślady po 3 podpórkach przy wypale, wyraźnie widoczne od spodu, datowałabym raczej przed 1850 niż po.
Zauważyłam jeszcze inne interesujące szczegóły, mianowicie obrazek w lustrze 3 talerzyka jest niezwykle podobny, ale nie identyczny, do pokazywanego już kiedyś, sygnowanego drukowanym Vaudrevanege:
Zapewne więc oba nadruki stworzono na podstawie tej samej ryciny. Czy jednak i w tym przypadku mamy do czynienia z panem Villeroyem sprzed fuzji z Bochem?
https://books.google.pl/books?id=DM45hPcZu0YC&pg=PA7&hl=pl#v=onepage&q&f=false i mamy odpowiedź 🙂
Porównajcie plis, 2 talerzyki deserowe, jeden podpisany po prostu ARDENACH, a drugi: PORTE ROMAINE A’ARDENACH.
Oba odnajdujemy we wzorach Vaudrevange. Ten pierwszy już mam od jakiegoś czasu, a ten drugi to nowość, którą właśnie wam prezentuję 🙂
Udało mi się zdobyć oba, niezwykle podobne, ale jednak różne dekory Villeroya, których pierwowzorem była, jak sądzę, ta sama rycina. Oczywiście, zdobienia kołnierza różnią się od tych z katalogu, łączenie dekoru w lustrze z coraz to innym na kołnierzu to częsta praktyka manufaktur, ale jak widać mój talerzyk nr 2 posiada choćby tą charakterystyczną, prostokątną ramkę ze ściętymi rogami.
Jak widać, moje przypuszczenie, iż 3 talerzyki pochodzą sprzed 1850 okazały się absolutnie słuszne.
Po bliższym przyjrzeniu się na odwrocie jednego z nich widzę czarną smugę, jakby ktoś niedokładnie wytarł dopiero co nadrukowany napis, dłuższy raczej, ‚Vaudrevange” pasowałoby ideolo 🙂
Gdzie moja super-lupa?
O kurde, oczy mi wypadły z szypułek, ale widzę wyraźne …AU… choćby …VAUD… Niestety, dowieść tego przy pomocy foty nie udało się, mimo wielokrotnego wyostrzania, kontrastowania i innych zabiegów graficznych, musicie więc uwierzyć mi na słowo 🙂
Proszę Państwa, mamy to: cała trójka talerzy to Villeroy solo, czyli przed 1836, ha!
I tym emocjonującym akcentem zakończmy, reszta innym razem 🙂
Więcej w tej kategorii: https://drzoanna.wordpress.com/category/porcelana/