Witajcie
Kochane czytelniczki i czytelnicy! Dość dawno nie było wpisu z kosmetykami. Myślałam nad tym by całkiem zrezygnować z postów kosmetycznych, ale niestety odgrywają w moim życiu dość istotną rolę, więc nie mogę z nich zrezygnować zupełnie. Lubię piękne zapachy, lubię próbować nowości, choć w ostatnich miesiącach naprawdę jest ich dużo mniej.
Jakiś czas temu wspominałam o moim zainteresowaniu minimalizmem i o tym, iż zaczęłam robić porządki w domu. Był czas, iż codziennie pozbywałam się z zakamarków niechcianych i zapomnianych rzeczy. Potem przez sprawy rodzinne odpuściłam, bo zwyczajnie nie dawałam rady wszystkiego pogodzić. Ciężko było odgruzowywać dom i jeszcze na bieżąco sprzątać to co zwykle. Nie wspominając o innych obowiązkach rodzinnych.
Pomijając już całą resztę szczegółów. Rozpoczęcie nowego roku to dobry pomysł by wrócić do tego co się zaczęło. Dlatego w ostatnim czasie zrobiłam porządki w moich kosmetykach. Kiedyś fanka kolorów, ogromnej ilości palet cieni, podkładów itp. Teraz szukam czegoś stonowanego, lekkiego i spokojnego. Już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem wyrzucenia tego czego nie używam od dawna. W tych paletach, które codziennie używam mam zdenkowane po dwa, czasem trzy cienie. Reszta w krzykliwych kolorach niekiedy nietknięta. Mimo, iż kiedyś się nimi zachwycałam teraz nie mam kiedy używać.
Zapraszam na wpis z kosmetykami, których się pozbywam i tych, które zdenkowałam.
Noworoczne porządki w kosmetykach - Denko / Wyrzucam czego nie używam |
Palety do makijażu oczu...
Uwielbiam palety do makijażu!
Czy to cienie do oczu, czy do konturowania. Tak jak moi chłopcy lubią przeglądać np. samochody w internecie tak ja lubię oglądać palety (choć w ostatnim czasie mniej, ale tylko dlatego by nie kusiły;). Miałam ich ogromne ilości, a i tak zawsze chciałam kupić kolejną. Te, które tutaj widzicie to takie, które zostawiłam po kilku wcześniejszych porządkach. W tamtym czasie miałam ochotę je używać albo zwyczajnie miały jeszcze dobrą datę. Na dzień dzisiejszy stały się przeterminowane lub ich nie używam.
Paleta CELEBRA - GLAM SHOP |
Paleta CELEBRA - GLAM SHOP |
GLAM SHOP paleta CELEBRA - długo na nią czekałam, długo zastanawiałam się nad kupnem, ale kiedy zaczęłam ją używać okazało się, iż nadaje się tylko na wielkie wyjścia. Na co dzień była za mocna. Sprzedałam ją. Mam wielką nadzieję, iż ta która ją kupiła będzie zadowolona. Dostała jeszcze w paczce dwie palety z Avon, ze zdjęcia poniżej. Używane, ale jak dla mnie zbyt rzadko. Teraz już były po terminie.
Kolejna paleta to czekoladka LEMON DRIZZLE CHOCOLATE - MAKE UP REVOLUTION w pięknych ciepłych kolorach, którą używałam dość często. Dostałam w prezencie urodzinowym. Ogromnie mnie wtedy ucieszyła. Spędziłam z nią naprawdę przemiłe chwile, ale teraz chcę by poszła dalej do kogoś, kto będzie się nią cieszył jak ja. Jest już po terminie, ale jeszcze daje rade ;) Pisałam o tej palecie tutaj w poście >>> klik
Następna paleta to AVON -THE day to night EDIT
pisałam o niej tutaj >>>
W ślicznych kolorach aczkolwiek bardzo jasnych i mało napigmentowanych choć wcale mi to nie przeszkadzało. Służyła do szybkiego makijażu przed pracą. Widać, które kolory najbardziej lubiłam ;) Dla mnie oprócz tego, iż już jest po terminie to po prostu prawie zdenkowałam ją w tych odcieniach, które chciałam. Reszta nieco rzadziej używana.
Paleta EVELINE MODERN GLAM używana, ale od początku nie zaskoczyło z nią tak jak powinno, dlatego większość czasu przeleżała. W tej chwili ma już naprawdę swoje lata, więc idzie w świat.
FAB FACTORY palety z Action, które dostałam od Sylwii były używane dość często (niektóre odcienie), ale przez to, iż mają dla mnie na tę chwilę zbyt mocne kolory puszczam w świat.
To samo dotyczy palety BRAZIL MAX & MORE
Olejki do włosów
O serum/ olejku do włosów marki Loreal pisałam dawno temu na blogu, wpis znajdziecie tutaj. Lubiłam za zapach i za to jak wpływał na moje włosy, ale był tak wydajny, iż nie dałam rady go zużyć. Po terminie ważności prawdopodobnie robił krzywdę mojej szyi. Nie jestem pewna na 100 % czy to on czy inny kosmetyk, ale na szyi pojawiały mi się niedoskonałości, więc ostatecznie nie wykończyłam opakowania. Idzie do śmieci.
Olejek/ serum AVON ADVANCE TECHNIQUES
Swego czasu uwielbiałam te olejki, a ten nie wiadomo czemu przeleżał niezauważony w szafie. Ma już tak starą datę, iż jedynie co mogę z nim zrobić to wyrzucić - idzie do kosza.
Błyszczyk od Avon lubiłam choć kolor dla mnie nieco zbyt odważny. Wolę coś bardziej różowego. Data już nie ta, zmienił zapach - idzie do kosza.
Tusz do rzęs EVELINE - pierwszy raz używałam go w roku 2016! Pisałam o nim >>>tutaj. Od tamtej pory wracam do niego co jakiś czas. Kiedy tusz mi się kończy to używam potem samej szczoteczki do rozczesywania. Naprawdę go lubię. Zdenkowany na maxa.
Serum do rzęs EVELINE z olejkami - używam regularnie. Wcześniej jako serum na noc, teraz jako baza pod tusz. Uwielbiam to serum. Jest to moje kolejne opakowanie. Jedno mam teraz w użyciu i następne zapasowe. Zdenkowany na maxa.
Korektor MAX & MORE - najjaśniejszy z dostępnych, ale jednak dla mnie okazał się za ciemny.
Kredka do brwi Avon - lubiłam, ale w tej chwili jest już praktycznie zużyta i po terminie.
Puder EVELINE BAMBOO - ten puder już kilka razy był prawie w koszu. A jednak zawsze ostatecznie chciałam dać mu szansę. Niestety nie polubił się z moją cerą. Tym razem idzie do kosza na 100 %
TUSZ DO RZĘS LOREAL Volume Million Lashes - uwielbiam ten tusz! Chyba znalazłam swój ideał. Od czasu kiedy użyłam go pierwszy raz zmienił cenę chyba z 10 razy i jest coraz droższy. I tak będę go kupowała. W tej chwili mam w użyciu bodajże 4 opakowanie i nie znudził mi się. Idealnie współgra z moimi rzęsami i nie robi krzywdy mojej linii wodnej. Włoski szczoteczki fajnie rozdzielają rzęsy, przynajmniej moje ;) Zdenkowany na maxa!
Serum do rzęs EVELINE VARIETE Lashes Show białe - dostałam gratis z jakimś zamówieniem od Eveline. Zużyłam do końca, ale wolę to czarne serum, o którym pisałam wyżej, więc tego już raczej nie kupię, choć mam wrażenie, iż są trochę podobne.
Rozświetlacz FREEDOM - mam go już tak długo, iż nie pamiętam, gdzie kupiłam. Jest bardzo świecący i wpada w różowe tony. Na mojej jasnej buzi mocno go widać, więc używałam rzadko, a i tak mi się wydaje, iż wtedy przesadzałam z ilością. Przestałam używać i w końcu tylko leżał. Idzie do koszta.
Bibułki matujące - też nie pamiętam skąd je mam. Nie użyte ani razu. Idą do kosza.
Ziaja krem BB SPF 15 - Wiem od dawna, iż kremy BB się u mnie nie sprawdzają, ale głupota ludzka nie zna granic, więc od czasu do czasu muszę sama siebie przekonać, iż nic się nie zmieniło w tej kwestii. Mniej więcej latem miałam ochotę na coś co zakryje nieco moją buzię, ale nie będzie podkładem. Kupiłam na próbę Ziaję. Mimo, iż w tym przypadku nie zrobił niczego złego, a tak było z wcześniejszymi. To niestety tutaj jak i w wielu innych kremach BB nie trafiłam z kolorem. Wszystkie zawsze są dla mnie za ciemne, a jednocześnie nie przykrywają niedoskonałości i nie wyrównują kolorytu tak jak bym tego chciała. Kiedy go nosiłam było widać, iż mam coś niespójnego na twarzy. Nie jest to zły krem. Fajnie się go rozprowadzało, ale ja zwyczajnie nie jestem stworzona do kremów BB. Idzie do kosza.
BELL baza pod makijaż
REDNESS make-up base- jest ze mną od grudnia 2022, więc już jakiś czas po terminie. Używana od czasu do czasu by zakryć czerwone miejsca. Nie jest tragiczna, ale też nie taka bym po nią miała ochotę sięgać częściej. Więcej przeleżała w szafce niż w użyciu. Idzie do kosza.
Mark magix AVON baza pod cienie do powiek - lubiłam ją, używałam choćby systematycznie, ale w końcu straciła ważność, a i potem trochę ją używałam. Wydajna i choćby cienie się utrzymywały dłużej. Już od jakiegoś czasu przestałam jej używać, a teraz jest tak bardzo po terminie, iż nie mam wyjścia - idzie do kosza.
Bell ever glow FACE BASE - BAZA POD MAKIJAŻ - kupiłam na jakieś większe wyjście i niestety tylko na takie się nadawała. Mimo, iż makijaż ładnie wyglądał przy jej użyciu to miała w sobie chyba dużo silikonu i ciężko się z nią pracowało. Rozprowadzenie na twarzy graniczyło z cudem, a i potem miałam wrażenie, iż wszystkie moje pory będą zapchane. Użyłam zaledwie kilka razy, potem przeleżała w szafce. Teraz idzie do kosza!
NAWILŻAJĄCY KREM DO RĄK BASICLAB - uwielbiam ten krem!!! Dostałam go jako gratis do mojego zamówienia z kremami SPF i ochronnymi. Od tamtej pory skradł moje serce. Już przy kolejnym zamówieniu kupiłam go sama. Jest fantastyczny - przepięknie pachnie, przyjemnie nawilża i gwałtownie się wchłania. Na tyle szybko, iż mogę spokojnie wziąć książkę do ręki bez obaw, iż ją wysmaruję na tłusto. Cudeńko! Zdenkowany na maxa <3
Krem SPF CeraVe - kupiony pod naciskiem wielu pozytywnych opinii. I tak, muszę przyznać, iż byłam z niego przez dłuższy czas zadowolona. Wydaje mi się, iż choćby zużyłam dwa opakowania. Nie przypominam sobie by zapychał. Na pewno chronił dobrze, nie opaliłam się ani nie powstały przebarwienia podczas jego używania. Czy kupię go jeszcze? Nie mówię nie, ale też nie napiszę, iż na pewno tak. Zdenkowany.
Nim zabrałam się za napisanie wpisu, kilka kosmetyków jeszcze znalazłam do opisania.
Noworoczne porządki w kosmetykach - Denko / Wyrzucam czego nie używam |
Serum SHOT EVELINE z 10 % NIACINAMIDE - świetne serum dla osób borykających się z niedoskonałościami. Naprawdę fajnie się sprawdza. Wspólnie z synem zużyliśmy chyba z 4 opakowania i kupię następne. gwałtownie się wchłania, po kilku sekundach mogę nakładać krem. Idealnie współgra z różnymi kremami i nadaje się pod makijaż. Dla mnie ma nijaki zapach, ale taki który ani przeszkadza ani zachwyca. Robi to co do niego należy. Polubiłam się z tym serum. Zdenkowany na maxa.
Noworoczne porządki w kosmetykach - Denko / Wyrzucam czego nie używam |
MAX FACTOR X FACEFINITY BLUSH - odcień 10 Nude Mouve (bardzo ciężko dostępny) Jeszcze nie spotkałam drugiego różu, który tak bardzo by mi pasował jak ten. Pierwsze opakowanie miałam pechowe po jak tylko go pokochałam spadł mi i cały się pokruszył. Próbowałam go reanimować i używać, ale niestety w końcu trzeba było się pozbyć. Na zdjęciu drugie opakowanie zdenkowane na maxa! A w użyciu już 3. Uwielbiam ten kolor. Idealnie pasuje do mojej cery. Z braku dostępności kupiłam kiedyś inny odcień, ale już tak fajnie nie współgra. Ten jest dla mnie rewelacyjny choć z tym odcieniem mam spory problem. Albo go nie ma albo jest niesamowicie drogi.
Wysuwana kredka do oczu Avon - odcień deep garnet pisałam o niej tutaj - niestety od początku kolor mi nie pasował. Trochę używałam, ale ostatecznie stwierdziłam, iż szkoda się męczyć. Idzie do kosza.
Tusz do rzęs The One ORIFLAME 5 in 1 Wonderlash - jeszcze nigdy tusz z Ori tak mnie nie zawiódł! Zawsze byłam zadowolona z tuszów tej marki, a tutaj wielkie rozczarowanie. Kupiłam go przy okazji bycia na jednym z pokazów kosmetyków Ori. Zamówiłam w promocji. Od pierwszego użycia strasznie mnie wkurzał. Dawałam mu kilka razy szansę, ale za każdym razem żałowałam, iż nie użyłam innego tego dnia. Samo malowanie to był koszmar, nie chciał rozdzielać tak jak by miał, rzęsy nie były grubsze, a jedynie dłuższe. Linia wodna obrywała za każdym razem, ma twarde plastikowe włoski. Do tego obsypywał się bardzo gwałtownie w ciągu dnia. Każde użycie to była niemiła przygoda. Idzie do śmieci.
Noworoczne porządki w kosmetykach - Denko / Wyrzucam czego nie używam |
Moja droga do minimalizmu wiąże się z tym by nie tylko mieć miej w domu, ale też używać to co faktycznie mi się podoba. To co lubię i czuje się w tym faktycznie dobrze. Czasami używałam coś tylko dlatego, iż było mi tego szkoda wyrzucić. Później żałowałam, bo to był cały dzień męczenia się i złego samopoczucia. Nie chcę już tak dłużej. jeżeli coś mi się nie sprawdziło to od razu będę to albo podawała komuś komu się przyda albo zwyczajnie wyrzucę. Szkoda mojego czasu i miejsca na coś co tylko przeleży, a koniec końców i tak los będzie taki sami.
Na tę chwilę moja kosmetyczka jest o 40 razy mniejsza niż była dwa lata temu, a i tak mam jeszcze sporo kosmetyków. Dążę do tego by mieć wszystkiego po jednym i tylko to co faktycznie lubię używać.
Lubię robić porządki, lubię to moje segregowanie. Co ja będę robiła jak już wszystkiego się pozbędę ;)
A czego Wy ostatnio się pozbyliście ze swojej kosmetyczki?